- Ja jom zawołam i zagadem, a wy poślijta do podziemiuf. - Krodol przedstawił skomplikowany plan działania i od razu wziął się za realizację. - Jonkała! Zjawa! Cho no pokaż siem albo co rozwalę… - nawoływał olbrzym.
Category 272
Posty
-
Nawiedzony Zamek rodu Von Berlgior -
Czathttps://wieloswiat.pl/topic/917/głosowanie-2/23?_=1632435520533
Już wiem czemu tu nie ma broni palnej
-
CzatZ nudów przejrzałem sobie tematy z małą ilością postów w Elarid (bo najłatwiej się czyta) i znalazłem taki. Niby pierwsze kilka postów faktycznie śmieszne, ale potem są same myślniki i odpisy Kuby
-
Nawiedzony Zamek rodu Von Berlgior- Warto do tygo Kasuss se iść kiedyś i tam sprzedać te niewolniki i kupić alkohol… Dużo bimber w beczkach… - powiedział Krodol na samą myśl o bimbru oblizując swoje usta i czując suchość w gardle. Bez alkoholu to nie idzie.
- Muszę się napić. Skąd my wziąć alkohol doradca tak żeby na tera był? Może czowieki majo beczki, w końcu zamek opuszczony, a one majo te nooo… Winnice… Bimbrnice czy jak to tam zwo i tam trzymajo alkohol. We no poślij dwóch może znajdo tutaj co? - zapytał swojego doradcy samemu zastanawiając się skąd można wytrzasnąć alkohol, gdyby miał hipotetycznie doradczynię taką samicę minotaura znającą się na magii rumu, która bezsensownie nie spróbowałaby mu wbić noża w plecy to byłby spełnionym olbrzymem, ale może tylko pomarzyć o tak przydatnych członkach bandy. -
Nawiedzony Zamek rodu Von BerlgiorKrodol usiadł na placu zamkowym i z chęcią poraczyłby gardło Alkoholem, problem leży w tym, że nic mu nie zostało.
- Eeeeeeeeeee - przeciągnął olbrzym zamyśliwszy się na temat zdobytych łupów, a wyrwała go z nich chęć spieniężenia połowy. -Doradca! Gdzie my mogo najbliżej sprzedać czowieki? - doprawdy stanowiło to zagadnienie ważne i fundamentalne dla rozwoju bandy, lecz kolejna myśl nie dawała Krodowi spokoju.
Eeeeeeeeeee… - ponownie zamyślił się gigant, po czym podrapał się powolnie po brodzie, w końcu zapytał. - Wy gobasy macie się rozmnażoć z innymi gobasami. Mata tu kobity goblinowe? Trzea jakie załatwić niech robio wojowników. - powiedział na zakończenie gigant. -
Nawiedzony Zamek rodu Von Berlgior- Wracamy do kryjufki. - powiedział do goblinów i zaczął zaganiać zwierzęta do zamku. Co prawda ktoś mógłby powiedzieć, że łupy niczego sobie w porównaniu do większych wsi, które oferują ciekawsze zdobycze, ale Krodol jest zadowolony. Tyle żarcia, że sam się nażre i gobliny będą mogły się rozmnożyć, więc powiększy swoją armię zielonych kurdupli, a czlowieki do tego jako niewolnicy. Olbrzym nawet zaczął się zastanawiać gdzie mógłby ich sprzedać.
-
Nawiedzony Zamek rodu Von Berlgior- Zwionzać wieśniaków, złupić co majo i wracamy. - oznajmił Krodol samemu przechodząc do łupienia. Zaczął poszukiwać cenniejszych przedmiotów, dla olbrzyma cennych rzecz jasna. Może znajdą się beczki z piwem, a nie wspomniawszy o czymś mocniejszym. Zadowoli się nawet krowami, które weźmie pod pachę. Ciekawe czy znajdzie fioletową krowę z opowiadań orków, taką co daje pyszną czekoladę zamiast mleka.
-
Nawiedzony Zamek rodu Von Berlgior- Zmniejszać okrąg! Łapeć ich, a jak stawiejo opór to zabijoć - krzyknął Krodol i czekał na dopełnienie formalności.
- Te co leżo na ziemi dobijta dla pewności może tylko udajo trupa! - rozkazał sprytny olbrzym. -
Nawiedzony Zamek rodu Von BerlgiorKrodol kontynuował dewastację kolejnych chat. Korzystając ze swojego młota uderzał w dachy, ściany, a wspomagał się przy tym pięścią lub potężnym kopniakiem. Sprowadzał całkowitą anihilację otoczenia, co było jedną z jego niewątpliwych zalet. Postanowił nawet pochwycić jednego człowieka i sprowadzić efekt psychologiczny. Otóż postarał się złapać najbliższego w dłoń i zeżreć, po czym krzyknął.
- Poddajta się gupie czowieki albo was zeżrę wszystkie! -
CzatMożesz przyjść do mnie. Bylebyś nie robił łowcy potworów ani człowieka i wszystko miało ręce oraz nogi