Hotel pokładowy
-
Choć ciągnące się korytarze nie wyglądają zachęcająco, pokoje hotelu są naprawdę wygodne. Poza pracownikami mogą się w nich zatrzymać także przejezdni. Niestety, w czasie zamknięcia całkiem szybko zabrakło miejsc.
-
Post startowy dla cedella
Sebastian mógł odetchnąć z ulgą. W korytarzu ginęły gdzieś dzikie wrzaski i inne zwierzęce odgłosy, z którymi spotkał się w recepcji. Nieczęsto widuje się takie parcie tłumu. Jedynie androidką stojąca po drugiej stronie nie czuła się poruszona. A może Ci ludzie zdążyli się już rozejść? Cóż, tego po prostu nie wiedział. Czy chciało mu się sprawdzać? Ciężko rzec. Trzymał w zaciśniętej dłoni kartę z pomocą której mógł dostać się do swego pokoju. Chyba nastał czas, by się tamże udać.
-
I tak też zrobił, udał się do swojego pokoju, wciąż nieźle wkurzony na dosłownie wszystko. Dlaczego akurat w ten dzień, ten jeden jedyny w roku, w którym jego córka ma urodziny?
Użył karty, by otworzyć drzwi, raz tylko, kątem oka zerkając na androidkę. Irytował go nie tylko fakt tego, że natknie się pewnie na wielu androidów, za którymi nieszczególnie przepada, ale fakt, że najzwyczajniej w świecie nie ma przy sobie broni. Nigdy jej ze sobą nie zabierał, gdy jechał do Lily.
-
Androidka jakby wyczuła jego myśl i najzwyczajniej zeszła mu z pola widzenia. Drzwi otworzyły się że światem i ukazały całkiem przytulny, choć nie wyszukany pokój. Cóż, I tak to lepsze niż spanie na podłodze statku czy w prowizorycznym namiocie. Spore łóżko wyglądało zachęcająco, a ściana po lewej była łagodnie podświetlana. Zapewne oferowała symulację jakiegoś przyjemnego widoku.
-
Zamknął za sobą pokój i usiadł na łóżku, w międzyczasie wsuwając kartę do kieszeni. — Mam nadzieję, że szybko pozwolą wszystkim znowu wyjechać — powiedział do samego siebie, wpatrując się w podświetloną ścianę. — Jutro się rozejrzę, coś musi być na rzeczy — założył ręce za głową i opadł na poduszki.
-
Cedell
Łóżko było całkiem wygodne i z ledwo słyszalny skrzypnięciem przyjęło na siebie ciężar przybysza. Nie było jeszcze tak późno, ale Sebastian mógł już odczuwać zmęczenie. Światło dochodzące od symulacji w końcu całkowicie zgasło i w pokoju nastał półmrok. Jedynie przy drzwiach zamek pulsował delikatnym blaskiem. Pewnie sygnalizował, że działa.Post startowy dla Radia
Markus odnalazł spokój w swoim pokoju. Nie mógł być pewien, czy spraszanie współlokatorów leży w zasięgu rzeczy dozwolonych w hotelu. Czy jednak się tym przejmował? Cóż, w uszach dzwoniła mu niespodziewana cisza, której nie mógł pojąć. Rzadko się zdarza, by widzieć tyle statków czy ludzi w jednym miejscu. Ten hałas…
-
Tak, więc cisza wydała mu się tym bardziej dziwna. Może to przez wyciszenie pokoju? Ciekawe. Niemniej, postanowił wreszcie zabrać się za ogłoszenie. Było tu coś do pisania i jakaś kartka?
-
Przez dłuższą chwilę wpatrywał się w to pulsujące światełko. Musiał przyznać, że nawet go uspokoiło. Wyjął portfel i zdjęcie, które tak pieczołowicie było w nim skrywane.
-
Radio
Jakby na zawołanie, znalazł to czego szukał. To znaczy długopis, bo z kartką to jednak mogło by być trudniej. W końcu usłyszał też cichy szum elektroniki nad swoją głową. Więc może po prostu chodziło o brak tego, co słyszał wcześniej.cedell
Zdjęcie było dokładnie tam, gdzie je zostawił. Czekało na niego, bądź przynajmniej takie sprawiało wrażenie. Mógł pogrążyć się w zadumie.
-
Uniósł je lekko do góry, przyglądając się pięknej kobiecie i równie cudownej, małej dziewczynce.
-
Więc czeka go podróż do recepcji. Wziął długopis, taśmę klejącą i klucze. Wyszedł z pokoju, zamykając go i udał się do holu hotelowego.
-
cedell
Także ten, nikt nie przeszkadzał mu w zadumie.Radio
Drzwi zamknął bez problemu. W recepcji udało się najwyraźniej rozgonić tłum. Za ladą stała ta sama androidka, co wcześniej. Właśnie poprawiała włosy.
-
//Detroit become human<333
W końcu schował zdjęcie i wyjął kartę, będąc już na nogach. Nie przepadał za zbytnim rozczulaniem się nad przeszłością, choć coraz częściej mu się to zdarzało. Postanowił znaleźć źródło powodu, dla którego jest tutaj teraz uziemiony. Wyszedł z powrotem na korytarz, zamknął drzwi i ruszył przed siebie, w poszukiwaniu jakichś informatorów.
-
Android, człowiek, dla Markusa te różnice już dawno stopniały. Technologia idzie do przodu i nie możemy jej zatrzymać.
— Dzień dobry. Umiałabyś znaleźć dla mnie jakąś kartkę papieru? — Zapytał luźno, przesuwając się do lady.
-
cedell & Radio
Sebastian, idąc przed siebie, nieumyślnie dołączył do Markus. Obydwaj byli w recepcji, więc androidka spoglądała to na jednego, to na drugiego. Poza ich trójką nie było nikogo. Chyba jej to było na rękę.
- Tak, oczywiście. - Pogrzebała chwilę w biurku i podała mu kartkę.
-
— Przepraszam, ale czy wie pani coś w sprawie zamknięcia przejazdu? Musi być coś poważnego na rzeczy, skoro pozwolili sobie na zatrzymanie tak ogromnej liczby ludzi. — starał się zabrzmieć miło. Nie zwrócił większej uwagi na mężczyznę.
-
— Dziękuję. — Uśmiechnął się i zaczął pisać treść ogłoszenia: “Przyjmę trzech współlokatorów do pokoju nr. (tutaj wstaw numer jego pokoju). Jedynym warunkiem jest podzielenie się kosztami pod koniec pobytu.”
W.międzyczasie przysłuchiwał się także rozmowie androidki z stojącym obok mężczyzną.
-
Radio & cedell
— Nie powinnam o tym mówić. Nie zostało to jeszcze udostępnione dla informacji publicznej. — Uśmiechnęła się słabo.
Sprawiała jednak wrażenie, że możnaby ją jakoś przekonać. Rzuciła okiem na ogłoszenie i wyglądała, jakby chciała coś powiedzieć, jednak nic nie powiedziała. LED na jej skroni zaświecił na żółto.
-
This post is deleted!
-
This post is deleted!
-
This post is deleted!
-
This post is deleted!
-
— Czyli kiedyś to udostępnią. Nic się nie stanie, jeśli powie mi pani teraz. Jakaś bomba, morderstwo? Nikomu nie powiem. Obiecuję.
-
– Takich rzeczy chyba po prostu nie można wyjawiać przypadkowym osobom. – Markus włączył się do rozmowy:
– Nie, kiedy nie mają pewność co się stało i kto za tym stoi. –
-
Skinął głową. — Sensowne, ale mimo wszystko wolałbym poznać powód. Inaczej na własną rękę poszukam źródła problemu, a to prawdopodobnie ostatnia rzecz, jakiej by chcieli.
-
Androidka uśmiechnęła się słabo, a jej LED w końcu przestał migać.
— Chyba nie powinnam do tego dopuścić. Tym razem pójdę panu na rękę, panie Castellanos. — Puściła mu oczko. — W obrębie Kazamaty doszło do morderstwa.
Jakimś cudem zignorowała obecność Markusa.
-
Ponowne skinięcie głową. — Dziękuję. Na obecną chwilę taka odpowiedź powinna mi wystarczyć, ale nie obiecuję, że nie będę węszył w tej sprawie. — posłał jej łagodny uśmiech.
-
No cóż, zdarza się. Kiedy mężczyzna obok skończył rozmowę, Markus zapytał:
– Mogłabyś to skserować kilka razy? –
-
— Na szczęście nie leży to w mojej gestii, by zajmować się pańską niesubordynacją. — Uśmiechnęła się i przeniosła wzrok na Markusa. — Nie. Jest to wbrew zasadom hotelu.
-
— No cóż, i tak dziękuję. — Wzruszył ramionami i wyszedł na najbliższy korytarz z koczującymi ludźmi.
-
Sebastian natomiast ruszył w stronę wyjścia z hotelu. Pora się rozejrzeć.
-
Androidka uśmiechnęła się do siebie zadowolona z dobrze wykonanej pracy i pożegnała ich obydwu. Jej LED znów na moment mignął żółtym światłem, ciekawe dlaczego.
Zmiana tematu
-
Post startowy dla Stópki
Joseph w spokoju usłyszał przyjemne dźwięki ulubionej muzyki. Przez dźwiękoszczelne ściany nie docierał żaden niechciany odgłos, nic nie zaburzało jego spokoju.
-
Joseph zatrzymał odtwarzanie jednej z kaset K. Kurimuzon, po czym zdjął słuchawki i odłożył swój odtwarzacz kaset na stolik. Postanowił wyjść ze swojego pokoju i przejść się po korytarzu.
- Ciekawe, co właściwie się stało, że zamknęli Kazamatę? - pomyślał.
-
Na korytarzu było cicho. Nie dochodziły odgłosy z zewnątrz. W oddali majaczyło światło recepcji, gdzie siedziała ta sama androidka, którą spotkał gdy wydawała mu kartę.
-
Podszedł do niej, by porozmawiać, gdyż od jakiegoś czasu z nikim nie rozmawiał.
- Coś ciekawego się tu ostatnio działo, pomijając zamknięcie Kazamaty? - zapytał.
-
— Poza tym, że pewien policjant zapowiadał, jak to się będzie wtrącał w nie swoje sprawy to nie. — Uśmiechnęła się słodko.
-
theslowestfootintheeast Soviet Dust Pandemia Arsyntia Metro 2035 Zorze Onaliah last edited by theslowestfootintheeast
- Klasyczna zagrywka policji bądź dziennikarzy. Mogą byle co uznać za ich sprawę. - odpowiedział cynicznie. - Przynajmniej nie biegają z folią na głowie i wrzeszczą o teoriach spiskowych.
-
— Niestety, takich też można tu odnaleźć. Ktoś stwierdził, że nadchodzi koniec świata i zaczął budować tipi z folii aluminiowej. Został eskortowany na kontrolę do lecznicy.
-
- I tak oto wymarła cywilizacja aluminiowego tipi. - powiedział, po czym zachichotał.
-
— Chciał się Pan dołączyć? — zapytała bezczelnie i poprawiła włosy. — Mogę dać Panu dokładniejsze namiary.
-
theslowestfootintheeast Soviet Dust Pandemia Arsyntia Metro 2035 Zorze Onaliah last edited by theslowestfootintheeast
- Nie, nie, źle mnie pani zrozumiała. Po prostu zażartowałem… chociaż nie, niech mi pani poda dokładniejsze namiary. - powiedział i uśmiechnął się, przykładając jednocześnie palce prawej ręki pod brodę. - Zamierzam opowiedzieć później, jak wyglądała cywilizacja aluminiowego tipi.
-
Jej uśmiech sugerował jednak, że zrozumiała go bardzo dobrze.
— Z tego co jest mi wiadome, Doktor Pigwa umieściła go w sali 13 w lecznicy. Ostatnio wielu osobom się nudzi, może to będzie odpowiednie zajęcie dla Pana.
-
- Ta, przynajmniej dowiem się nieco więcej o cywilizacji aluminiowego tipi. - odpowiedział i pomachał ręką.
- Ciao. - odparł do androidki i zaczął szukać lecznicy.
-
— Do zobaczenia, panie Truscott. — Uśmiechnęła się raz jeszcze, po czym wróciła do pracy.
Zmiana tematu
-
Rudy_102
— Pierdolę taki all-inclusive, jeśli każą mi tu siedzieć bez względu na wszystko. To nie kurort, tylko jakaś zdezelowana buda dla mózgowców. — Szef Dylana siedział nabzdyczony bardziej niż zwykle, popijając losowy trunek jaki wyciągnął z lodówki. — Rozpierdolę im to gówno, a nie będę siedzieć na dupie jak ci inni debile.
Alistair Vonnegunt miał wyrobione zdanie o całym otaczającym go świecie.
-
Ta, kolejna gadka jakie to wszystko jest chujowe. Sam z chęcią wróciłby już do domu, ale też musi tu sterczeć.
- Pewnie mają ku temu jakiś powód. - Rzucił bez przekonania. - Pewnie znajdzie się ktoś, kto z małą zachętą powie wszystko.
-
— Wiesz co, jak taki jesteś mądry, to idź się czegoś dowiedz. Może w końcu będę miał chwilę spokoju. — Kolejny łyk ze szklanki. — Ja nie mam zamiaru się stąd ruszać.
-
No, teraz może sobie pójść przynajmniej.
- Tylko się nie zabij przypadkiem bo wypłaty nie dostanę. Jakby coś to dzwoń - rzucił oschło wychodząc. Teraz zostało znaleźć tylko jakiegoś pracownika, który może coś wiedzieć. Może w recepcji będą mieli jakieś szczątkowe informację? Tak więc, poszedł się o tym przekonać.
-
Recepcjonistka zajęta była wycieraniem blatu biurka, przy którym stała. Podniosła wzrok gdy przyszedł. Pomimo tego, że wyraźnie widział, że jest androidką, zmęczenie na jej twarzy było wyraźniejsze niż tylko mogło być u zwyczajnej dziewczyny.
— W czym mogę pomóc?