Punkt kontrolny
-
Punkt kontrolny pełni funkcję czegoś w stylu komisariatu. Głównie jest oczywiście siedzibą wojskowych troszczących się o procedury przelotu czy bezpieczeństwo Kazamaty.
-
Maks
Max obudził się w innym, nieznanym sobie dotychczas miejscu. Gdy się poruszył, łagodne światło rozjaśniło pomieszczenie. Znajdował się w celi, jednak innej niż dotychczas. W szybie przed sobą widział swoje odbicie, jednak mogło być to lustro weneckie, więc nigdy nic nie wiadomo.
-
Max
Sprawdza czy mu nie rozjebali ostrza w ręce
-
Najwyraźniej zdążył je odruchowo ukryć. Jednak wciąż mogło ono zostać usunięte, gdyby zbytnio się z nim wystawił.
-
Max
-Dawać mi tu kogoś chuje nie będę rozmawiał przez żadne mikrofony!-Rozglądał się po pokoju i szukał dzwi
-
Światło po drugiej stronie lustra się zapaliło i stanął oko w oko ze strażnikiem. Nie widział go wcześniej, a sądząc po umundurowaniu, był z Kazamaty.
— A o czym tak bardzo chcesz rozmawiać?
-
Max
-Przenieśliście mnie tutaj warto o tym pomówić-Szuka dzwi wzrokiem
-
Dostrzegł ledwie widoczną linię, która oddzielała drzwi od ściany. Brak klamek ani czegokolwiek, co zdradziłoby jak to otworzyć.
- Widzisz, zniszczyłeś miejsce w którym byłeś przedtem. Na czas napraw będziesz tutaj.
-
Max
-Czyli zatrzymaliśmy się na dłużej-Patrzy co ma przy sobie ten koleś obrywanie prądem zaraz po tym jak się odzyska przytomność nie jest fajne
//On jest w jakichś kajdanach czy nie?
-
Max zamknięty był w celi, która poza szybą przypominała wyglądem pokój w psychiatryku. Ściany może nie były wyściełane, ale chociażby nijak nie miał możliwości otworzyć drzwi.
— Na to wychodzi.
-
Max
Patrzy na jego wyposażenie jeśli będzie dosyć małe to spróbuje go zabić ostrzem a potem tym ostrzem otworzyć dzwi wkładając je wy szpare między dzwiami a ścianą
-
Max nie dostrzega tego od razu, ale strażnik się uśmiecha. Ostrze nie mieści się w szczelnie.
— Wątpię, żeby Ci się to udało.
-
Max
Szpieg czy szaleniec jak on. Kurwa znowu martwy punkt. Czeka na rozwój wydarzeń
-
— Masz niezłą wolę walki jak na kogoś, kto już tyle czasu był więziony. I to w taki sposób.
Ciężko było powiedzieć, czy strażnik kpił, współczuł czy podziwiał.
-
Max
-To zajebiście a masz coś ciekawego do powiedzenia? -Patrzy ja wyposażony on jest i czy są jakieś kamery czy mikrofony lub głośniki
-
— Pierdol się. — Światło po tamtej stronie zgasło i znów Max widział jedynie swoje odbicie.
-
Max
-A chuj z tym nie mogą mnie zabić do formalnej egzekucji -próbował coś zrobić z tą szybą i sprawdzić czy nie śpi bo to możliwe
-
Nadal nic nie zobaczył. W sumie jak się będzie upierał, to go może w końcu z zabiją?
-
Max
Sprawdza czy fizyka działa by zobaczyć czy śni czyli przebicie dłoni palcem bez użycia siły
-
Niestety, nie śnił. Usłyszał za to odgłos, jakby ktoś wstawał po drugiej stronie lustra. Może strażnik sobie poszedł?
-
Max
Próbuje ostrzem przebić szybę
-
Szyba w końcu pękła i kilka kawałków ranilo jego ręce. Jednak mógł tym szybko na nowo przyciągnąć uwagę strażników. Co teraz?
-
Max
Skacze przez szybę i rozgląda się jeśli widzi strażnika skacze na niego i zabija
-
— Porywasz się z motyką na słońce. — Strażnik ceremonialnie westchnął, zaraz po tym, gdy sparował atak Maxa i powalił go na ziemię.
-
Hejter siedzi w kiciu
Meren mógł sobie właśnie spoglądać na osobliwą scenę pomiędzy strażnikiem a innym więźniem. Mógł, ale nie musiał. Czas mijał mu w kompletnie nowej celi, do której go przenieśli na czas postoju.
-
Westchnął i przysiadł z ciekawością patrząc na bójkę strażnika z więźniem, z niemałą ciekawością obserwował tą jakże nierówna walkę. Mruknął sam do siebie -Don Kichot ot i twoje imię przyjacielu. - Po czym uśmiechnął się do siebie, zadowolony ze swojego żartu którego nikt nigdy nie mógł usłyszeć.
-
Strażnik poprawił kapelusz i prychnął pod nosem. Czas w celi mijał powoli i jakoś nudnawo. Co można zrobić dla zabicia nudy?
-
Meren zaczął znudziny rozglądać się po pokoju w końcu to jego pierwszy raz na w miare ograniczonej, ale jednak wolności. W swoim pokoju szukał rzeczy w miare interesujących lub służących jako potencjalna pomoc przy ucieczkce, chociaż i na tą nie liczył za bardzo.
-
Jego cela była dosyć pusta, a drzwi niknęły w ścianie, jednak z boku czekała na niego półka z kilkoma książkami, kostką Rubika i patrzącym pusto na Merena pluszakiem.
-
Meren westchnął i mruknął do siebie - Wielki brat zawsze patrzy - Po czym podszedł do okna, zapukał i machnął ręką na swojego strażnika, wskazując aby do niego podszedł. Dodatkowo pokazując że ma puste ręce.
-
Tamten mężczyzna co wcześniej obrócił się na pięcie i podszedł do celi.
— O co chodzi?
-
//Wszedł czy tylko podszedł\
Westchnął - Czy moglibyście wziąć stąd tą cholerną kamerę? - Wskazał na misia - Rozumiem, że jestem więźniem ale chyba ukryte kamery łamią pewne założenia konwencji o przetrzymywania więźniów. Zresztą sam sprawdź - Starał się nakłonić strażnika do wejścia.
-
— Zawsze możesz go zepsuć albo wyjąć baterie, jeśli Ci przeszkadza. — Strażnik spojrzał na niego przez szybę. — Wyobraź sobie, że nie jestem idiotą.
-
Wzruszył ramionami - Nic takiego nie insynowałem przyjacielu, tylko nie chciałem się narazić na pałowanie z twojej strony. Zresztą co by ci taki huderlak jak ja zrobił?- Westchnął. - Tyle lat w myśliwcu i zobacz jak człowieka traktują, powiem ci prawdę nie daj się nabrać na tą ich gadkę o sercach i umysłach.
-
— Nie wnikałem w akta każdego więźnia, jakiego aktualnie mamy na stanie, jednak skoro jesteś w tej celi, to zwykłym chuderlakiem nie jesteś. Jakieś jeszcze skargi?
-
- Pilotowałem myśliwce a nie walczyłem w klatce, ale nie nie mam żadnych skarg, powodzenia w pilnowaniu. - To powoedziawszy, odszedł aby wyrwać baterie z misia kamery, następnie sprawdził czy to klasyczny akumulator litowy.
-
Jako że wspomniany przez niego akumulator został już wycofany, to nie, w pluszaku była mniej niebezpieczna alternatywa, której dokładnego składu nie znał chyba nikt.
-
Westchnął - Tylko mi to utrudniacie. - Po czym odstawil akumulator na miejsce, przy okazji obracając misia w drugą stronę. Zbadał książki na półkach, za jakimś ciekawym tytułem.
-
//czekajcie co się dzieje?
-
//Twój leży na ziemi.
-
Odnalazł między innymi “Zbrodnię i Karę”, “Dalej na wschód”, tomik poezji nieokreślonej grupy autorów i “Encyklopedię Americanę”.
-
Na widok zbrodni i kary uśmiechnął się, ktoś tu bawi się w ironie z tym tytułem. Zaczął czytać poezję tylko dla zabicia czasu, bo i co lepszego miał do roboty póki sytuacja się nie zmieni.
-
Hej! Świat się kręci! Kroki coś podrywa!
Chwieją się w oczach domy kwadratowe!
Ulicą idziesz, żywa i prawdziwa,
Na białej szyi niesiesz lekką głowę(…)
-
Odrzucił znudzony książkę i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu za czymś naprawde przydantym a nie tą stertą pretensonajlnego gówna. Poirytyowanyn Wyjął wszystkie książki i położył je na kupie, obok okna. Przetrzepując przy okazji ich zawartość.
-
Z encyklopedii wyleciał obrazek z całkiem ładną dziewoją. Ze “Zbrodni” zakładka do książki. Co ciekawe jednak, z tomiku wyleciała koperta.
-
This post is deleted!
-
This post is deleted!
-
This post is deleted!
-
Strażnik otrzepał swój mundur, po czym zatargał Maxa z powrotem do celi.
— Najlepiej to już tam zostań, dobra?
Koniec rozgrywki dla tej postaci
-
Sprawdził co jest w kopercie tak aby strażnik tego nie zauważył.