Laboratorium
-
Serce części badawczej wciąż prężnie działa, badając chociażby znalezione próbki w pierścieniu planety. Sztab naukowy nie traci zimnej krwi i stara się kontynuować swoją pracę, nie siejąc więcej paniki niż dotychczas zasiano.
-
Tem
Kapcio przebudził się w sali laboratorium. Nikogo tam nie było i nikt jakoś nie kwapił się, by go uprzednio obudzić. Leżał sobie pod stołem w śpiworze, jak gdyby nigdy nic. Niby powinien był spać tylko w schowku, a jednak innym nie przeszkadzało, gdy walił w kimono gdzieś indziej.
-
Le Erd próbuje dalej spać.
-
Jakoś mu nie idzie.
-
Erd wstaje niezadowolony.
-
Wstając, uderzył głową o stół. Cóż, czasem się zdarza.
-
Kapcio zakłada swoje kapcie i idzie do apteczki.
-
Szybko odnalazł apteczkę. Brakowało w niej kilku rzeczy, ale plaster na zbolałe czoło się znajdzie.
-
Potem poszedł coś zjeść.
-
Najpierw wartałoby założyć ten plaster.
-
PO ZAŁOŻENIU PLASTRA, Erd idzie coś zjeść.
-
Hmm, a co zrobi że śpiworem zanim wyjdzie?
-
Erd zostawił śpiwór pod stołem.
-
Cóż, udało mu się wyjść z sali na główny korytarz. Kilka pokojów było zamkniętych, wokół kręcił się zaledwie jeden strażnik, który najwyraźniej zignorował Kapcia. Droga do stołówki była wolna.
-
Lemaas wchodzi na stołówkę.
-
Cóż, nie było to takie łatwe. Najpierw trzeba było przejść przez główny hangar.
Zmiana tematu
-
This post is deleted!
-
Kube
Jakimś trafem nikt nie znalazł powodu by kwestionować wizytę Thane’a w laboratorium. Może kwestia starej zasady, że nikt nie zakwestionuje twojej pewności siebie. Tymczasem wewnątrz było dość cicho. Grało sobie radio, było całkiem przyjemnie. Nie bardzo przypominało to pracownię naukową, było trochę zbyt pusto.
-
Nie jemu to oceniać, nigdy nie uważał się za naukowca. Zamiast tego przechadzał się po laboratorium, szukając kobiety lub kogoś innego, kto mógłby go do niej zaprowadzić.
-
W końcu przypadkiem dotarł pod drzwi, przy których wisiała tabliczka z kilkoma nazwiskami. Jedna z osób pokrywała się z poszukiwaną prze Thane’a.
-
A więc zapukał do środka.
//Ja to zrozumiałem tak, że on znajdzie ją w tym pomieszczeniu za drzwiami, na których jest tabliczka. Jeśli jestem w błędzie to mnie popraw i nie odpisuj na tamto wyżej.//
-
W drzwiach pojawił się mężczyzna, około czterdziestki, grube okulary, rozwichrzone włosy.
— W czym mogę pomóc? Kogoś pan szuka?
-
- Szukam Anette. Mógłby ją pan tu poprosić?
-
Mężczyzna zawahał się, popatrzył przez chwilę na Thane’a, po czym ją zawołał. Dziewczyna wyszła i zamknęła za sobą drzwi.
— Czego Panu trzeba?//Wygląd masz w poznanych, jakby cię to interesowało//
-
//Są tu jakieś kamery czy inne takie?//
-
//może jedna, dość zauważalna//
-
- Pomocy. Ale nie tutaj. - odparł i rozejrzał się za jakimś miejscem, które będzie poza polem widzenia kamery.
-
Uniosła brwi, ale wskazała ręką kafeterię. Nie było w niej nikogo.
-
I tam też się udał. Nie silił się na dłuższe wyjaśnienia, jedynie na chwilę dezaktywował hologram swego nowego wyglądu, a później powtórnie go nałożył, aby kobieta nie miała wątpliwości, z kim ma do czynienia.
-
Dziewczyna przełknęła ślinę i upewniła się, że drzwi są zamknięte.
— Coś się stało z Johanem? Byłam przekonana, że przekaże wszystko szefowi.
-
- Żyje i ma się świetnie. Przyszedłem skontaktować się z Tobą i resztą osobiście. Przeszkadza Ci to?
-
Skrzyżowała ręce na piersi i pokręciła głową.
— Nie, ależ oczywiście, że nie. Mam zacząć raport od początku czy od jakiegoś konkretnego miejsca?
-
- Od mojego przybycia na Kazamatę.
-
— Cóż, chciałam jedynie nadmienić, że mój raport nie jest szczególnie zajmujący. Na terenie punktu kontrolnego przez dwa dni panował chaos, iluś więźniów przetrzymywanych w więzieniu Kazamaty nawiało, do południa dzisiejszego dnia nadal nie złapano wszystkich. Co do straży pilnującej szefa to nadal błądzą, ale to wiem z drugiej ręki.
-
- Coś jeszcze?
-
— Poza tym że jeden z moich dobrych znajomych, naukowiec, został zamordowany, to nie.
-
- Tak, słyszałem o tym. Badaliście coś ważnego? I nie był w żaden sposób zamieszany w nasze przedsięwzięcie?
-
Anette poprawiła niesforne włosy i skrzyżowała ręce na piersi.
— Nie, nie. Facet kręcił coś na boku, bo moje badania nie wymagały tylu ludzi. Odkąd rząd odciął dopływ gotówki, badania ograniczono.
-
- Jesteś w stanie dowiedzieć się czegoś więcej na temat jego badań?
-
Pokiwała głową.
— Za bardzo się tym nikt nie interesował, ale jego notatki nie zostały zniszczone.
-
- Jeśli będziesz je w stanie dla mnie zrobić to będę… wdzięczny.
-
— Czy jest coś jeszcze?
-
- Informuj mnie na bieżąco o wszystkim wartym uwagi. I uważaj na siebie.
-
— Ależ oczywiście.
Zasalutowała mu z uśmieszkiem.
-
Skinął głową i oddalił się o kilka kroków, a później sprawdził, gdzie powinien udać się najpierw.
-
Cóż, widział, że ktoś miał posterunek w ogrodach, ale biorąc pod uwagę że było to wykreślone, chyba nie było po co iść. Był ktoś w barze, magazynie i w hotelu pokładowym. Przynajmniej na tej stronie.
-
Do magazynu i tak w końcu sam zajdzie, więc jego zostawił na koniec i udał się do baru.
-
Zmiana tematu
-
Rohan
W laboratorium było nadzwyczaj spokojnie. Nie widział nikogo na korytarzu.
-
Koniec zmiany zapewne albo po prostu się obijają. Schowawszy swoje ręce do kieszeni u swoich spodni zaczął się rozglądać po pomieszczeniu w poszukiwaniu Anette. Ma skrytą nadzieję, że nie będzie musiał szukać jej po całej stacji i będzie mógł to załatwić w miarę szybko. Spoglądał zaciekawiony na okoliczne przyrządy naukowe, przedmioty ścisłe nigdy nie były jego bajką aczkolwiek laboratorium było dla niego intrygujące… Niczego nie ruszał bo nie chciał niczego zepsuć.