Dom Alex Crot
-
Dark_Dante Wrogie niebo Legion Dusz [Dark Dante] Stalowa Wola Zgniły świt Mistrz Gry last edited by Dark_Dante
Młoda kobieta zamieszkuje kupiony dom, przyjechała z wielkiego miasta. W mieście krążą plotki o tym, co się tam dzieje. Wszystkie okna są zawsze zasłonięte, spomiędzy szpar widać światła, które palą się do późnej nocy, a okoliczna młodzież tłumnie tam przychodzi. Nikt nic o niej nie wie, stare dewotki jednak prześcigają się w najnowszych plotkach.
-
John Rookie dotarł do posiadłości.
-
Spojrzał na porę dnia i dom. Szedł ktoś do niego akurat.
-
Było południe, a dom odnowiony, z zasłoniętymi wszystkimi oknami. Okolica była pusta.
-
Podszedł do drzwi i zapukał.
-
Po dłuższej chwili się uchyliły, zablokowane łańcuchem z drugiej strony. W szparze pojawiła się młoda kobieta o cudnej urodzie ubrana w gruby szlafrok, mimo upału.
-
- Podobno tu się młodzi spotykają, znajomy dał mi adres. Da radę wpuścić zainteresowanego czy dopiero wieczorem? - Wcielił się w rolę.
-
- Młodzi tak. Ale poniżej pięćdziesiątego roku życia - Głos był przyjemny ale ton paskudny, obejrzała cię z góry do dołu.
-
- Ah… Dinozaur mnie zdradził czy kusza? - Rzucił żartem. - Duchem młody jestem, daj mi szansę. -
-
- Nie ma opcji - Pokręciła głową - Metryka za duża.
-
- Każdy papier da się podrobić. Co musiałbym zrobić, żeby zostać uznanym za młodego? - Ciągnął tą farsę, w sumie mu się podobało.
-
- Urodzić się wcześniej. Żegnam - Zamknęła drzwi i przekręciła zamek.
-
Poszukał jakiejś ławki niedaleko tego domu i “przeszedł na drugą stronę”
-
Nie mając przy sobie Podróżnika, nie udało Ci się wejść do Świata Mroku.
-
// Czyli tak to teraz działa. Dobra//
Poszukał w pamięci jakiegoś rytuału, który pozwoli mu na chwilowe wyjście z ciała i zobaczenie co dzieje się w środku.
-
Wykonane takowego wymagało sporego naładowania sieci i wyczynanie gimnastyk, które będą dziwnie odebrane przez postronnych.
-
W takim wypadku ruszył na miejsce kręcenia tego całego filmu.
-
Poszedłeś do domu Crystal Smith.
-
Vivian Lawson dotarła do domu Alex.
-
Jak tylko posesja była w zasięgu wzroku, zeskanowała tło.
-
Było dość niespotykane, jednak nie mogłaś dokładnie określić, o co chodzi.
-
- Hm… Więc jaki plan? Walimy prosto z mostu “Co tu robisz wiedźmo” czy bardziej subtelne podejście?
-
- Nie umiesz się bawić w szpiegów? Ty? - Uniósł brew.
-
- Potrafię szpiegować, nie udawać. Znaczy się, nie bardzo mi to wychodzi.
-
- To spróbuj zagrać słodką idiotkę, fanatyczkę okultyzmu albo napaloną dzierlatkę - Przewróciła oczami - Cokolwiek. Aby tylko się udało.
-
- Idiotka wydaje się łatwiejsza. Chociaż bardziej pasował by ten okultyzm…
-
- Jak uważasz. Ja będę szaloną ciotką czy coś…
-
- Szkoda, że nie wzięłaś tego dziennika. Było by bardziej wiarygodnie.
-
- Bo co, nie jestem dość szurnięta?
-
- Nie, ale byłoby czym poprzeć zainteresowanie okultyzmem.
-
- Nie wiem, czy się na tym poznała.
-
- Dobra, chodźmy i miejmy to już z głowy. Najwyżej ją ogłuszę i przeszuka się ten cały dom.
-
- No to leć.
-
Podeszła do drzwi i zadzwoniła. Jeśli nie było dzwonka, po prostu zapukała.
-
Po dłuższej chwili otworzyła młoda dziewczyna w grubym szlafroku.
- O co chodzi? -
- Dzień dobry. Uroczy szlafrok. - uśmiechnęła się. - Widziałam zasłonięte okna. Nie spodziewałam się, że ktoś jest w domu. Jest pani wampirem, że tak bardzo odcina się pani od światła z zewnątrz?
-
- Skoro nikogo nie miało być w domu, to po co pukać? - Odparła sucho.
-
- Musiałam się upewnić. Nigdy nie wiadomo, czy kogoś rzeczywiście nie ma czy jest wampirem.
-
- O co chodzi? - Ponownie zapytała, teraz już trochę podenerwowana.
-
Westchnęła.
- Dobra, żeby nie przeciągać. W całej wiosce słychać, że interesujesz się okultyzmem. Oraz paroma innymi rzeczami… Ale mniejsza. Jeśli to prawda, nie ma opcji połączenia sił. Bo widzisz, razem z ciotką prowadzimy badania nad tym tematem. - już czuła w kościach, że zaraz oberwie drzwiami po twarz. -
- I co z tego? Badajcie sobie, co tylko chcecie.
-
- Nawet twój dom? Bo duchowe energię aż się z niego wylewają.
-
- Nie mam pojęcia, o czym mówisz - Zacisnęła wargi.
-
- Akurat. - prychnęła, chowając ręce do kieszeni. - Możesz się wypierać, ale i tak widać jak na dłoni, że coś wiesz.
-
- Niczego nie wiem - Zabawnie zmarszczyła nos.
-
- Umiesz powiedzieć coś więcej oprócz tej jednej frazy? - spytała prześmiewczo.
-
Warknęła mocno rozeźlona, trzasnęła drzwiami, a po chwili spadł z nich łańcuch, i otworzyły się na oścież.
- Właź, nie mam czasu. A twoja starsza zostaje za drzwiami. -
Spojrzała szybko na ciotkę czy ta zgadza się na takie warunki.
-
Niechętnie ale skinęła głową.
-
- Niedługo wrócę. - uśmiechnęła się do ciotki i skierowała do wnętrza domu.