Gospoda "Arkhet-Ankhar"
-
Arkhet-Ankhar to z lingadrańskiego “Niech Arkhet będzie wysławiony” w wypadku tej gospody hasło to nie jest przypadkowe, przeszło przez nią wiele pożarów na skutek podpalenia przez pustynnych łupieżców, ale po za stratami w ludziach gospoda nie została zniszczona przez ogień co przypisuje się działaniu samego Arkheta. Jak łatwo się domyślić właściciel tego przybytku w mieście Varanea jest osobą poważaną i wysoce powiązaną z samym kultem Arkheta jako jeden z mecenasów kultu. Dzięki temu też cała gospoda jest pięknie ozdobiona glazurowanymi błękitnymi elementami, na których widnieją piękne malowidłą hieroglificzne ku czci patrona Lingadrii, bogate żyrandole z bursztynu i złota, a także kilka rzeźb Anubisathów wewnątrz i Sfinksów przed samą gospodą będących piękną ozdobą, a być może i czymś więcej. Ogółem zawsze w tej gospodzie jest nakadzone kadzielnicą z ziołami ku czci Arkheta i rozbrzmiewają pochwalające go pieśni, dzięki czemu miejsce to jest popularne jako lokal noclegowy dla wszystkich pielgrzymujących lingadrańczyków lub derelingardów z imperium do sanktuarium Arkheta w Zerolijomie, czyli do świętego miasta Lingadrii
-
Konto usunięte
Simon wylądował przed karczmą i wszedł do środka. Uznał, że to dobre miejsce by odpocząć i zrobić przystanek w pielgrzymce, nie tylko religijnej ale przede wszystkim mającej pokazać mu coś o kulturze swojego ojca. Kulturze, która powinna być mu szczególnie bliska, a wiedział o niej tak niewiele w praktyce… Podszedł do baru i poprosił o coś zimnego do picia i jakąś przekąskę
-
Angel_Kubixarius
- Sok z kaktusa i szaszłyki mięsne mogą być ?
Spytał właściciel
Zaś ty nie mogłeś sie nadziwić pièknej błękitnej szacie noszonej przezeń na białych ubraniach tradycyjnych lingadrii. Ten niebieski płaszcz wybawał się płynąć mo nim i mienił sie niczym kryształ.
Jeśli masz wykrywanie magii to rzuć na percepcję. -
-
-
-
Angel_Kubixarius
- Za wszystko razem płaci pan 8 orłów, co więcej polecam nasz lokal jako nocleg bowiem w lokum jest jak zwykle cisza, a tego wędrowcy nie zdradzą nikomu w opowieściach, a za pokój także wezmę 8 orłów, 8 orłów bo dam cenę przecenioną.
Powiedział nieco śpiewnym tonem karczmarz podając dwa kubki soku z kaktusa oraz nastawiając szaszłyki nad ogień. -
Konto usunięte
-Z przyjemnością przyjmę cenę przecenioną. Co do przeceny ceny doprowadziło, jeśli mogę spytać?- Mag uśmiechnął się do samego siebie z własnego dziwacznego poczucia humoru. Na ladzie położył 20 orłów i podsunął je szynku tego szejkowi jak to ładnie zawód karczmarza nazwała pewna piosenka
-
Angel_Kubixarius
- Widzę że bywał pan w niektórych wioskach Lingaadrii i widział pan już to co i ja widziałem a czego wolałbym nie widzieć, to jest prawdziwy efekt konsumpcyjnego podejścia do gospodarki od czasu sojuszu z imperium i biednych ludzi dla których już Arkheta nie wystarczy… jeśli to panu ulży to wydam z tego na pewno coś na wsparcie dla tych biednych, ale jak sam pan wie, najpierw swoim potem ludziom w wioskach. Przecene ceny spowodowało to, że mam spore zaplecze gotówkowe, a i pokoi jest dużo wolnych jak na ten okres w roku.
Powiedział właściciel przybytku po czym obrocil szaszłyki na drugą stronę by się dopiekły -
-
Angel_Kubixarius
- Mało pielgrzymów, galopujący ateizm lub przechodzeni na kulty innych bóstw oraz niebezpieczeństwa na szlakach nieco zagłuszyły przepływ przyjezdnych przez Lindarię.
Odparł, tymczasem ty po wzięciu łyku poczułeś jak puszczają w końcu chłodne poty spod twojej skóry nieco zmęczone długą wędrówką, od razu się schłodziłeś, smak był subtelny, lekko słodkawy, a lekko kwaśnawy porównywalny do czegoś w kierunku jagody aczkolwiek o wiele subtelniejsze i delikatne. -
-
-
Angel_Kubixarius
- Odchodzą bo Surtur jest im bliżej oraz mniej surowe są jego prawa, po za tym wierzyc ogółem przestaja przez to ze wiekszość modlitw szlag bierze bracie.
Nagle koło ciebie podszedl owlosiony jak cholera i siadlszy rzucił wyżej wypisana grą słów do karcznarza
- Za pięć orłów pokój i tobie bracie
Odrzekł do orka karczmarz -
-
Angel_Kubixarius
- Za dostawkę nie ręczę, aczkolwiek zlecenia są, ale nie ode mnie. Tam na tablicy.
Wsjazal palcem tablise na ścianie
- Jest pare zleceń od pomniejszych emirów tego szlaku, ktorzy chcieliby tak sobie oczyscić ziemie jak i zwiekszyc mi podatki a nie mogą bo nie maja z czego… co za tym udzie pomagasz im, ponagasz pielgrzymom i ponagasz mi na raz. Co zaś chodzi o mordobicie najlepiej byłoby gdybyś udał się do Ithordalan, najblizszego wiekszego miasta z murem, tam na pewno znajdzie sie jakis klub pięściarski, w ktory mlodzi, jurni awanturnicy ćwiczą się przed służbą wojskową. -
-
Angel_Kubixarius
- Zbóje, potwory, niekiedy umarli z grobowcow wstają, no i nieliczni wojowie hordy na terenach. Od zwierzoludzi przez orków po trolle. Nawet slyszałem o pewnym oddziale drowow, ktory chcial obadac jeden z grobowców, acz zaginął w nieznanych okolicznosciach. Jest szeroko.
Powiedzial nalewajac ci ciemnego krasnoludzkiego piwa
- Pan powie, czemu nie jasne ? -
-
-
-
-
-
Konto usunięte
Simon zabrał szaszłyk małpce i zaczął go zjadać -Na pewno bardzo się ucieszył, ale staram się go karmić tylko owocami, po mięsie staje się potwornie nadpobudliwy- uśmiechnął się do karczmarza, może odrobinę krzywo -A co ciebie tu sprowadza, jeśli można spytać?- uprzejmie niezainteresowanym tonem spytał orka
-
bulorwas
-Przygoda. Uzależnienie od adrenaliny, chęć walki… Jestem zwykłym awanturnikiem.
Odpowiedział mężczyźnie wręczajac 25 orłów karczmarzowi.
-Po posiłki zaraz wrócę, tylko pójdę po moją towarzyszkę.
Powiedział po czym wstał i wyszedł przed karczmę i ruszył w stronę stajni, by znaleźć dziewcyznę -
-
-
-
Angel_Kubixarius
- Cóż, jestem Aseko Miyamoto, jestem nekomatką w 3/4 krwi, w reszcie aquarytką, służę panu Vargenowi Waghowi jako przygarnięta przez łaskawego pana Wagha jako jego pomocniczka i uczennica, jest on mi niczym dobry ojciec, który dba o mnie i wspiera mnie w trudnych chwilach, po za tym posługa mu jest lekka i przyjemna.
Odrzekła młoda- No nieźle sobie ją wytresowałeś orkwargu.
Rzekł karczmarz. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Angel_Kubixarius
- Kiedyś istniał, zanim powstało państwo zwane Sułtanatem Lingadrii…kiedyś, ah… kiedy wieczór zmienia się w świt, kiedy lato zmienia się w zimę, coś dobija się się do mych drzwi, nostalgia… Kiedyś to było kiedy jeszcze legalna była changa, kiedy hodowano zioła i kiedy produkowano Ayahuascę na porządku dziennym. Kiedy konopia południowa to był mały pikuś, ah…
-
-
-
-
-
-
Konto usunięte
Gdy Simon zobaczył nibykota prychnął cicho, wpatrzył sie za lade i chwilę jeszcze siedział zamyślony. * Ta dziewczyna jest jak tresowana małpka albo jeszcze bardziej, bo Bori zdecydowanie nie odnosi się do mnie z takim szacunkiem. Ciekawe co jej musiał zrobić, że tak ja wyresował… Z drugiej strony nie wygląda na źle traktowaną… * Parsknął, wziął od karczmarza klucz i ruszył do pokoju. Po drodze zatrzymał się na chwilę przy tablicy obok orka i zerknął na ogłoszenia
-
-
-
-
-