Fort Khizara
-
Nazwany trochę na wyrost, bo będący w rzeczywistości niewielkim posterunkiem, a nie fortem, jest obecnie siedzibą łowcy i handlarzy niewolników, którym przewodzi Khizar, Handlarz Śmiercią, Wampir Niższy, podobnie zresztą jak cała jego drużyna.
Posterunek znajduje się w idealnym stanie, ponieważ jego niewielka załoga zwyczajnie stchórzyła, gdy w ich kierunku maszerowała wielka armia Wampirów i ich Nieumarłych, zaś sami krwiopijcy nie zawracali sobie głowy zajmowaniem tak niewielkiego i nic nieznaczącego miejsca. Dlatego łowcy niewolników pod wodzą Khizara uznali to miejsce za idealne, również ze względu na swoje położenie, na terenach Wampirów, ale zaledwie kilkanaście kilometrów od granicy z ziemiami ludzi z Cesarstwa Lorkhan. Dzięki temu łowcy mogą wyprawiać się po swój towar nie w odległe rejony świata, ale niemalże do sąsiada, więc łupy są nie tylko obfite, ale i podróż nie zajmuje wiele czasu.
Posterunek położony jest na niewielkim wzgórzu, które z wysokości około osiemdziesięciu metrów góruje nad okolicą, więc jest świetnym punktem obserwacyjnym, czemu sprzyja też fakt, że w promieniu pół kilometra wycięto wszelką roślinność, aby utrudnić ewentualnym napastnikom podejście pod mury posterunku niepostrzeżenie. Całość otacza palisada i kilka wież obserwacyjnych, z których również mogą strzelać łucznicy. W środku, w obrębie palisady i wież, znajduje się kilka budynków, między innymi dawne koszary, w których śpi i mieszka obecnie większość łowców niewolników, zbrojownia, stołówka, spichlerz, stajnia, plac do ćwiczeń i musztry oraz wysoka wieża z kamienia, ostatni bastion w razie wdarcia się wroga do środka, a jednocześnie najlepszy punkt obserwacyjny i kwatera herszta przestępczej bandy.
Wszystko to uzupełniają rozległe podziemne lochy, w których przetrzymywani są schwytani ludzi, nim zostaną sprzedani w niewolę. W kilkunastu celach zmieścić może się w komfortowych warunkach nawet do stu osób, ale Handlarz Śmiercią i jego podwładni to ostatni, którzy przejmowaliby się komfortem i wygodą swoich ofiar, toteż mogliby upchnąć tam nawet dwa razy tyle ludzi. -
Kuba1001
Sprawdzając swój ekwipunek niemalże w biegu, Khizar opuścił swoją wieżę, aby udać się przed wyjście z posterunku, gdzie zbierała się już reszta jego bandy, gotowa do kolejnego wypadu, z dwudziestu Wampirów Niższych tym razem ruszył pełen tuzin, nie licząc jego, w tym dwóch łuczników i jeden konny zwiadowca.
-
-
Kuba1001
//Jak rozumiem to wystarczy nosić ubrania chroniące skórę od światła i można jakoś żyć czy muszę podróżować tylko nocą?//
Aby odpowiedzieć, rzucił okiem na swoją mapę, rozglądając się za tymi terenami, których jeszcze nie odwiedzili, w końcu pojawianie się w jednym miejscu mija się z celem, ludzi magicznie tam nie przybędzie. -
-
-
Abomination
Owszem, choć co prawda było to już na terenach Cesarstwa i możliwe, że napotkacie na patrole wojsk, bądź nawet na armię. W końcu to blisko granicy, czyli też frontu. Obok owej wioski znajdują się jeszcze inne, dodatkowo również dwa miasta, z czego jedno jest mniejsze, może nawet uda się wam coś zdobyć.
-
Kuba1001
Skoro tak, to schował mapę na swoje miejsce, mając już w głowie gotowy plan.
‐ Ruszymy najpierw na jedną wioskę, około godziny drogi stąd. Później poskaczemy po okolicy, jest tam kilka innych wsi i małych miasteczek, które spróbujemy napaść i zdobyć. Tym razem musimy uważać też na patrole i całe armie Cesarstwa. Pytania? -
-
-
-
Kuba1001
Bez większych ceregieli kazał posortować niewolników, zamykając ich w lochach w małych grupach, daleko od siebie, aby utrudnić ewentualne rozmowy i plany na ucieczkę. Od tej grupy oddzielił jedynie trzy osoby: Parę starców, którą przy swoich ludziach oficjalnie nazwał już workami z krwią, a także tamtą młodą chłopkę, która tak mu się spodobała.
‐ Odpocznijcie, ale nie na długo. Jeszcze dziś znowu wyruszymy na łowy. ‐ powiadomił swoich ludzi, choć w głowie wciąż kołatały mu się te szepty, gdy jego podwładni nazywali go miękkim. Słabym… Kiedy może oczekiwać noża wbitego w plecy przez własnych podwładnych? -
Abomination
Mogłeś się tylko tego domyślać, kto wie co siedzi im w głowach. Twoi podwładni rozeszli się w swoje strony. Niektórzy udali się do koszar, inni do stołówki, a reszta odprowadziła jeńców do lochów. Teraz miałeś czas na siebie i swoje rozmyślania, mogłeś też zaznajomić się z urodziwą kobietą, którą trzymasz uwięzioną.
-
Kuba1001
Zatrzymał ją nie tylko dla pięknej twarzyczki, ale o tym później. Teraz zaprowadził ją do swojej komnaty w wieży, aby tam dopiero rozpocząć rozmowę.
‐ Jestem Khizar, Twój nowy pan. Od teraz jesteś moją niewolnicą, co z jednej strony sprawia, że dla innych jesteś nietykalna, ale z drugiej każe Ci robić wszystko, czego zapragnę. Rozumiesz? -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
‐ Grzeczna dziewczynka.
Zaczął od związania jej rąk za plecami, w ramionach, przedramionach i nadgarstkach, a potem nóg, które skrępował w kostkach, udach i łydkach. Na koniec sztyletem odciął kilka fragmentów z jej ubioru, aby większą szmatkę wepchnąć jej do ust, drugą obwiązać wokół nich, a trzecią zasłonić oczy.
‐ Powinnaś mieć nadzieję, że wrócę jak najszybciej. Wtedy dopiero poznasz swoje obowiązki. ‐ powiedział i zarechotał, klepiąc ją w tyłek na odchodnym. -
-
-
-
Kuba1001
‐ Dzielimy się tak, jak poprzednio. Ci sami, którzy byli ze mną w tamtej wiosce, wyruszają na kolejne łowy, pozostali zostają, aby pilnować fortu i schwytanych ludzi. Prawdopodobnie ta podróż może przedłużyć się do dwóch lub trzech dni, więc nie zapomnijcie o prowiancie. Łupy i worki z krwią podzielimy między siebie, gdy powrócimy, aby każdy otrzymał odpowiednią część. Pytania? Obiekcje?
-
-
Kuba1001
‐ Dlatego, że miasteczko jest zbyt duże. Też chciałbym je zająć, ale myślę w szerszy sposób. Jeśli spróbujemy zaatakować je tymi siłami, które mamy, to owszem, uda nam się, ale co z tego, skoro przynajmniej trzecia część mieszkańców ucieknie, a kilka dni później nasz fort otoczą cesarskie wojska albo inne ścierwo? Dlatego najpierw musimy osuszyć te małe wioski, a potem sprzedać ich mieszkańców. Wtedy będziemy mieli fundusze, żeby zaciągnąć więcej członków do naszej bandy i zdobędziemy miasteczko bez żadnych problemów. Zrozumiano, Axel?
-
-
-
Abomination
Twoi ludzie sprawnie się zorganizowali, zabrali co było potrzebne i wspólnie ruszyliście do wiosek nieopodal miasteczka. Zapadł już zmrok, było ciemno. Lepiej dla was, gorzej dla nich. Deszcz przestał już dawno padać. Po godzinie podróży trafiliście do pierwszej wioski, wyglądała prawie identycznie jak tamta, którą zrabowaliście. Kilka domów, bydło… Ludzi nie było już na zewnątrz.
// Zaczynasz w Lundfold// -
Kuba1001
Choć chciał zaspokoić swój głód, tak krwi, jak i zwykłego pokarmu, oraz inne pragnienia, o których przypominał sobie, gdy myślał o swojej nowej niewolnicy, to jednak zaczął od wydania stosowanych rozkazów, czyli przygotowania posiłku przez te Wampiry, które pozostały w forcie, wysłania ludzi do lochów i przyprowadzenia starców i dzieci, aby zapewnić sobie stałą dawkę krwi. W międzyczasie sprawdził, ile dokładnie łupów zebrali, musiał to w końcu podzielić między swoją rozbestwioną zgraję.
-
-
Kuba1001
W takim razie każdemu dał po czterdzieści sztuk złota, a resztę i naszyjniki zachował dla siebie, choć zapewnił pozostałych, że tamte spienięży, aby potem dodać je do puli łupów. Później zezwolił zabrać się za posiłek, do którego przystąpił jako pierwszy, podchodząc do pierwszego z brzegu ludzi, aby potem rzucić mu się do gardła i zacząć łapczywie chłeptać krew.
-
Abomination
Staruszek nie mógł nic zrobić, tylko jęczał. Czułeś się silniejszy wraz z przypływem krwi, smakowała całkiem dobrze… Zaspokoiłeś swój głód szybko, gdyż po chwili starzec padł na ziemię nieprzytomny z powodu braku krwi. Mogłeś wypić go do cna i go zabić jeśli tego chciałeś. Twoi ludzie również zabrali się za posiłek.
-
Kuba1001
Kontynuował chłeptanie posoki, aby uzupełnić zapasy, bez których będzie może musiał obejść się jakiś czas. Potem dobił starca i zostawił jego zwłoki, a sam udał się do stołówki, gdzie zajął się zaspokojeniem tego zwykłego głodu, choć tutaj nie był wybredny, jadł to, co wpadło mu w ręce, byleby tylko czuć się sytym.
-
-
Kuba1001
Przez lata nowego żywota z trudem odzwyczaił się od pańskich potraw, więc z ochotą przyznał rację tamtemu Wampirowi.
‐ Jutro urządzimy wielką nagonkę. Tym jednym polowaniem napełnimy nasze spiżarnie po sufit na wiele tygodni! Ale to dopiero jutro, po zmroku, teraz odpoczywajcie i pilnujcie naszych jeńców, nim ich nie sprzedamy.
Gdy wypowiedział już wszystko, co chciał, zabrał jeszcze nieco jedzenia i ruszył do swojej komnaty w wieży, której drzwi otworzył kluczem trzymanym w kieszeni, a potem wszedł do środka.
‐ Wróciłem! ‐ krzyknął, dodatkowo trzaskając drzwiami, aby nadać temu słowu odpowiedni wydźwięk, ciekaw reakcji swojej niewolnicy. -
-
Kuba1001
//Wychodząc zawiązałem jej też oczy, ale uznajmy, że jakoś się taj szmatki pozbyła czy coś.//
‐ Jesteś dziwnie małomówna. ‐ powiedział, odkładając tacę z jedzeniem na najbliższy stolik. Podszedł do niej i zacisnął mocniej wszelkie poluzowane więzy, a później usiadł obok kobiety. Głaskał ją chwilę po głowie, aby następnie odwiązać szmatkę obwiązaną wokół ust i wyjąć z nich kolejną, zwiniętą w kulkę, żeby kobieta mogła znów mówić. ‐ Teraz lepiej? ‐ zapytał i pocałował ją w usta.