Urinfork
-
Mała wioska znajdująca się w Cesarstwie Lorkhan. Niegdyś ludziom żyło się tu beztrosko i radośnie, dopóki wampiry się nie zjawiły… Teraz wieśniacy uprawiają pola dla nich, większość kobiet stała się konkubinami tutejszego namiestnika a kilka osób zostało przemienione w wampirów niższych. Jest tu też całkiem duża gospoda, w której serwują przednie trunki i dobrą wołowinę. Jest też parę łóżek na wynajem.
-
-
-
-
Abomination
Im bliżej byłeś, tym bardziej zapach krwi był intensywny. Zacząłeś również słyszeć dyszenie. Gdy już zbliżałeś się do wejścia, wyszedł z niego obficie krwawiący mężczyzna… Zapach miał podobny do tej dwójki ludzi w ciemnych ubraniach z wioski. Wyszedł z ciemności, nosił czarny kaptur i brązową tunikę zakrywającą ramiona. Był nieźle poharatany, szczególnie jego brzuch. Krew wypływała w zatrważającym tempie, a jego lewa noga też nie była w lepszym stanie.
‐ Ty… Wreszcie. ‐ Wypowiedział te dziwne słowa i sięgnął po swój miecz ledwo stojąc na nogach. -
-
-
-
Abomination
Bez problemu obezwładniłeś przeciwnika, jego oręż padł na trawę obok. Po kopnięciu natychmiast upadł na ziemię, przez co jego kaptur spadł i odsłonił jego bladą twarz i czarne włosy do ramion. Był młody, może w wieku podobnym do twojego. Na owej twarzy zaczęły pojawiać się jakby małe iskierki, coś jakby się zaczynała się palić…? Zakrył ją rękoma.
‐ P‐proszę, nie zabijaj mnie! ‐ Wydarł się, przerażony. -
-
Abomination
Były nienaturalnie wydłużone, to był z pewnością wampir. Na twarzy tego jegomościa wymalowany był strach i przerażenie. Wokół niego zaczęła tworzyć się kałuża krwi, która zaraz ubrudzi ci buty.
‐ J‐ja nie chciałem tego robić, uwierz mi! Z‐zmusili mnie, jak innych… ‐ Wycedził, ledwo sklecając słowa… -
-
-
-
-
-
-
-
Abomination
Brak słońca i cień dobrze mu zrobiły, ale wciąż jego rany na brzuchu i nodze były poważne, a na dodatek teraz miał poparzoną twarz. ‐ D‐dobrze… Powiem wszystko, tylko… Potrzebuję krwi… Odrobinę… ‐ Teoretycznie las jest tuż obok, czyli zwierzęta też. No, zawsze możesz oszczędzić na czasie i podarować mu swoją…
-
-
-
-
-
-
-
-
Abomination
Jak tylko to zrobiłeś wąpierz natychmiast wtopił swoje kły w niewinne ciało zwierzęcia wypijając jego krew. Robił to z dwie minuty, aż wyssał ciało do sucha… Zauważyłeś jak jego rany przestają krwawić a zaczynały się zasklepiać. Tak samo poparzenia, powoli znikały…
‐ Więc… Co chcesz wiedzieć? -
-
Abomination
‐ On… Jest jednym z wampirów wyższych… Tych, którzy najechali Cesarstwo. Jest potężny, wręcz niepokonany. Każdy z nas czuje przed nim respekt, niektórzy pewnie i strach. Nie wiem co planuje, on rządzi Yarrin i okolicznymi terenami. Obecnie stara się przywrócić miasto do porządku i to chyba tyle… Nie wiem jak jest na froncie. Jest jeszcze coś… On zna się na czarach, magii… I to jakiejś dziwnej.
-
niffin
‐ Nie wrócisz do Vladimira. Nie będziesz pił ludzkiej krwi. ‐ Rozkazał. ‐ Daję ci szansę. Jeśli spotkamy się w niekorzystnych dla ciebie okolicznościach to cię zabiję. Czy to jasne? ‐ Nie darzył wampirów sympatią, wręcz przeciwnie. Ale rozumiał, że sporo przemienionych ludzi nie chciało tego.
-
-
-
-
-
Abomination
‐ Byłem ranny, to prawda. I dawno nie wypiłem świeżej krwi. Co potrafię? Jestem cholernym wampirem, mogę z nimi rozmawiać jak równy z równym. Mam również większe przywileje. Ty tych rzeczy nie masz, a może ci się przydadzą. Dałem się zranić przez świetnego wojownika… W tunelu. Na szczęście skurczybyk już gryzie ziemię.
-
-
-
-
Abomination
‐ Pewnie, jak chcesz. ‐ Odsunął się od ciebie i podniósł swój miecz, po czym schował go do pochwy. Nałożył kaptur na głowę. ‐ Oszczędziłeś mnie, choć nie musiałeś. Nie zapomnę tego. Jeśli kiedyś znajdziesz się w takiej sytuacji… Cóż. Spróbuję się odwdzięczyć. Bywaj. ‐ Pożegnał się i ruszył w stronę polany.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-