Miasto Gilgasz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Było ich sporo, łatwiej byłoby określić co go dokładnie interesuje.
FD_God:
‐ Mi go wtedy możesz dać na przetrzymanie, oddam Ci złoto jak wrócisz.
Wiewiur:
W takim razie czekasz, bez efektów. Naprawdę warto byłoby wybrać się po te surowce.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Szkoda takiego pięknego dnia. Zawsze mogą skorzystać z Tablicy która jest po drodze do niego. Oczywiście większość woli ugadać, zobaczyć do stworzył i takie tam. // Wspominałem o tej Tablicy? Bo coś w mi w głowie świta :v // Zamknął dom na klucz// Wiadomo mieszka tam // i ruszył w stronę miasta. Oczywiście bezpieczniejszymi i zbadanymi szlakami.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Wybacz, ale wolę zachować jakąś ostrożność w tej sprawie, w końcu jak sam mówiłeś sam ten miecz może być wart więcej, niż twoja kuźnia…

[Kubeł1001]

Vader0PL

Jakieś zadania, gdzie mógłby powalczyć. Nie chciał być chłopcem na posyłki, ani nie zamierzał brać udziału w zbieraniu 5 marchewek.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiewiur:
No i ruszyłeś, a po kontroli wszedłeś także do miasta.
FD_God:
‐ Sprytnyś, nie powiem. Niech więc będzie tak jak chcesz.
Vader:
Tutaj nic takiego nie było, ale zawsze mógł poszukać kupca, któremu potrzebna była ochrona.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Ale za twoją pomoc wynagrodzę cię już nawet teraz.‐ Powiedział grzebiąc w mieszku, by z niego wyciągnąć sto sztuk złota, które wręczył mężczyźnie.

[Kubeł1001]

Rafael_Rexwent

Rafael
Rafael przeszedł się parędziesiąt metrów w obie strony, oddychając pełną piersią, by złapać nieco orzeźwienia od odoru alkoholu i tym podobnych w karczmie. Jak już się nachapa świeżego powietrza to wraca do karczmy i patrzy, czy nadal jedynym trzeźwym osobnikiem w karczmie jest Drow.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Rozpoczął więc poszukiwania.

[Kubeł1001]

Kuba1001

FD_God:
‐ No, taką współpracę to ja rozumiem i życzę powodzenia w szukaniu kogoś kto kupi ten miecz.
Vader:
Najlepiej zacząć na rynku.
Rafael:
Przez te kilka minut niewiele się zmieniło.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Skierował się w stronę Targu.// Jak go nie ma to coś podobnego ;p//

[Kubeł1001]

Vader0PL

I tam szukał.

[Kubeł1001]

FD_God

‐A dziękuję.‐ Powiedział, a następnie udał się na rynek szukać znowu tablicy ogłoszeń, może będzie tam informacja o jakimś entuzjaście zdobionej broni.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Alek
‐Wiesz może kiedy będzie następny statek na ten archipelag? ‐ Zapytał się.

Jayna
Uśmiechnęła się.
‐A do jego miasta wypływamy? ‐ Zapytała się.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiewiur:
Cóż, było to centrum całego miasta, pełne kramów i straganów oferujących najrozmaitsze towary z całego Elarid.
Vader:
Trafiłeś tam, kupców było wielu.
FD_God:
Niestety, nie było nic takiego.
Taczka:
‐ My płyniemy znów za miesiąc, ale kiedy będzie inny ‐ nie wiem.

‐ Przybijemy do małego portu w Nirgaldzie, a stamtąd wprost do Ur.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Jakieś widoczne oferty?

[Kubeł1001]

Rafael_Rexwent

Rafael
Rafael lekko mrużąc oczy zbliżył się do stolika, gdzie siedział Drow i usiadł przy nim (przy stoliku), jak było tam jakieś wolne krzesło.

• ‐ Jak to jest, że Mroczny Elf nie pała żądzą mordu do Elfów? * ‐ odezwał się nieco melancholijnym tonem Łak, spoglądając beznamiętnie na ścianę przed sobą.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Skąd wziąć papier i jakiś atrament, by zapisać ogłoszenie…‐ Powiedział ciszej do siebie drapiąc się po głowie.

[Kubeł1001]

Taczkajestfajna

Alek
‐Dobrze wiedzieć chociaż tyle. Dzięki. ‐ Odpowiedział i wznowił poszukiwanie jakiejś karczmy.

Jayna
‐Ur to największe miasto w Nilgardzie, tak?

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

No cóż, czas zacząć zakupy. Na pewno będą tutaj ludzie chcący naciągnąć go na jakiś tani badziew, bredząc że jest to najwyższej klasy towar, ze specjalnie dla niego obniżoną ceną. Cóż, zaczął chodzić wśród straganów szukając tego co go najbardziej interesuje.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Nie, pozostaje tylko chodzenie i pytanie każdego z osobna.
Rafael:
‐ Może Cię to zdziwić, ale nie pałam żądzą mordu wobec żadnej innej rasy, a zabijam kiedy to konieczne. Nie odczuwam przyjemności z zabijania jak moi współplemieńcy.
FD_God:
Zawsze mógł gdzieś kupić albo też odpuścić sobie ogłoszenie.
Taczka:
Większość marynarzy kierowała się do jednej, więc “Strudzony Żeglarz” był najbliższą opcją.

Potwierdził skinieniem głowy.
Wiewiur:
Straganów i kramów wiele, kupców i sprzedawców jeszcze więcej. Lepiej zawęzić obszar poszukiwań do jakichś konkretnych towarów.