Miasto Ruhn

[Kubeł1001]

KingsMax

Poszukał namiotów medycznych…

[Kubeł1001]

Kuba1001

King:
Było ich kilkanaście, ale tylko w jednym byli ranni. Atak nie okazał się zbyt kosztowny i nie pochłonął za wiele siły żywej Paladynów.

[Kubeł1001]

KingsMax

Poszedł do tamtego namiotu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zatrzymał Cię strażnik przed namiotem.
‐ A Ty tu czego? ‐ burknął mierząc Cię wzrokiem. ‐ Na rannego nie wyglądasz. A na medyka tym bardziej.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Spróbował wstać.

[Kubeł1001]

KingsMax

‐Chcę pogadać z magiem, którego ocaliłem…

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dark Lord:
Udało się. Czułeś się jak nowy.
//Odpisz w Gibelest, dobra? ._.//
King:
‐ No dobra… Właź. ‐ powiedział strażnik odsuwając się, żebyś mógł wejść do namiotu.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Spróbował coś zatańczyć.
//Tańczenie ‐ Najlepszy sposób na bolące nogi .‐.//

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dark Lord:
Zgrabnie tańczyłeś makarenę zwracając na siebie uwagę innych rannych.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Próbuje mych nóg (Jakie zdanie .‐.)

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dark Lord:
Wrócili do swoich spraw znów mając Cię gdzieś.
//Ten… Zaczekajmy na Kinga.//

[Kubeł1001]

KingsMax

//Wybaczcie, że mnie nie było//
‐Widzę, że już wracasz do zdrowia…

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Tak sądzę… Ale chyba koniec z walkami.
Widać było wyraźny smutek na jego twarzy. A tak, nie było widać, bo ma hełm.

[Kubeł1001]

KingsMax

//Chyba zdjęli hełm w szpitalu…//

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Postanowiłem wyjść z jaskinii, by zapolować. Po rozejrzeniu się zobaczyłem dosyć duże miasto. Poszedłem w tamtą stronę.

[Kubeł1001]

KingsMax

//[*] Już nie żyjesz…

[Kubeł1001]

Konto usunięte

// Jebem na to xD //

[Kubeł1001]

Konto usunięte

//Mój hełm jest jak druga głowa ;.;//

[Kubeł1001]

KingsMax

//Tak, więc go na pewno nie zdjęli by nie sprawdzić, czy nie ma większych uszkodzeń głowy…

[Kubeł1001]

Kuba1001

Twojastaraa:
Idąc tak trafiłeś w końcu na dobrze utrzymany gościniec prowadzący do owego miasta. Chwilę później zobaczyłeś drewniany znak. Strzałka wskazywała w kierunku miasta, a napis na niej głosił: “Do Ruhn.” Każdemu Wampirowi nazwa musiała się wydać znajoma.
//Ostatnia szansa. Idąc tam nie wrócisz żywy. Właściwie to z pewnego punktu widzenia jako Wampir już jesteś martwy, więc powiedzmy, że spotka Cię definitywna i ostateczna śmierć.//