‐Ech…‐ Westchnął nieco zawiedziony, przeto wyruszył na wojnę, a nie by dalej odpoczywać. Postanowił obejrzeć się po reszcie paladynów by sprawdzić co zrobią, może dołączą do obozu wokół miasta czy też sami rozbiją jakiś w pobliżu.
FD_God:
Ruszyliście do obozu pod miastem. Paladyni przywiązali konie w pobliżu i pozwolili im się paść. Sami zajęli się rozkładaniem namiotów. Elfka natomiast gdzieś znikła.
King:
//To, że masz Hitlera na awatarze, wcale nie znaczy, że musisz być GN ;‐;//
W końcu to obóz wojskowy. Masz kogo pytać…
FD_God:
Nie miałeś z tym problemów i po kilkunastu minutach namiot stał gotowy.
‐Przejdę się po okolicy, warto też nazbierać trochę chrustu na ognisko.‐ Pomyślał i zaś udał się w stronę jakiegoś zalesionego terenu by zbierać patyki z ziemi.
Skoro i zebrał dość to postanowił wrócić przed swój namiot i zaraz podszedł do konia wyjmując z jednej z juk dwa krzemienie. Zaś wrócił do stosu chrustu by spróbować rozpalić go wziętymi wcześniej kamieniami.
FD_God:
Trochę to zajęło, ale w końcu udało Ci się uzyskać iskrę, a po niej płomień.
King:
Setki, jeśli nie tysiące, Paladynów, Kapłanów, żołnierzy i Magów. Tak ciężko kogoś wybrać?