Miasto Ruhn

[Kubeł1001]

FD_God

Skoro i zebrał dość to postanowił wrócić przed swój namiot i zaraz podszedł do konia wyjmując z jednej z juk dwa krzemienie. Zaś wrócił do stosu chrustu by spróbować rozpalić go wziętymi wcześniej kamieniami.

[Kubeł1001]

KingsMax

Rozejrzał się, czy jest tu ktoś, kto miałby pojęcie o tym, gdzie warto się udać.

[Kubeł1001]

Kuba1001

FD_God:
Trochę to zajęło, ale w końcu udało Ci się uzyskać iskrę, a po niej płomień.
King:
Setki, jeśli nie tysiące, Paladynów, Kapłanów, żołnierzy i Magów. Tak ciężko kogoś wybrać?

[Kubeł1001]

FD_God

Jak ognisko gotowe to ten przy nim usiadł i spoglądał w płomień.

[Kubeł1001]

Kuba1001

FD_God:
Nie jakiś wybitnie duży, ale też nie mały, elegancki płomień o pomarańczowo ‐ żółtej barwie.

[Kubeł1001]

KingsMax

//Tak…//
Zastanawiał się, gdzie wyruszyć…

[Kubeł1001]

FD_God

‐Jakoś dawno nie jadłem…‐ Pomyślał sobie, po czym wstał z miejsca i ruszył zaraz do juki konia otwierając jedną z nich i wyciągnął z niej kilka kiełbas. Zaraz wziął też stalowy szpikulec z innej juki i wrócił pod ognisko nabijając wszystkie wędzone kiełbasy na szpikulec, a ten trzymał bezpiecznie nad ogniem by je upiec. Może ktoś coś był chętny do choćby rozmowy.

[Kubeł1001]

KingsMax

Rozejrzał się w poszukiwaniu najnowszych posiłków, by mieć wieści jak najbardziej aktualne.

[Kubeł1001]

Kuba1001

FD_God:
Kiełbasy się piekły.
King:
Ciężko było odróżnić nowe od starych twarzy w tak wielkim zbiorowisku.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Poczekać aż tylko będzie gotowe i iść po jakiś bochenek chleba…‐ Pomyślał nieco oblizując swoje usta, następnie rozejrzał się po okolicy starając ocenić się kto tutaj sobie przebywa lub co robi.

[Kubeł1001]

KingsMax

Zamiast próbować poznać po twarzach, co mu z jakiegoś powodu nagle przyszło do głowy, jak wiele innych bezcelowych pomysłów. A że nie chciało mu się oceniać, czy nie ma nikogo, kto ,prostowałby stopy". Zapytał się przechodzącego człowieka.
‐Witam, gdzie znajdę ludzi, którzy ostatnio przybyli?

[Kubeł1001]

Kuba1001

FD_God:
Takowego nie widać.
King:
Zapytany Kapłan Straceńczego Słońca wskazał na najdalszą część miasta namiotów i odszedł.

[Kubeł1001]

FD_God

Sugerując się tym, że kiełbasy już się upiekły udał się do konia i wyjął z juk w miarę świeży chleb, najwidoczniej po drodze mieli okazję zahaczyć o jakąś wioskę, w której można było takowy kupić.
‐Może przynajmniej będę w pełni sił, gdy nastanie jakaś walka.‐ Pomyślał zaczynając jeść.

[Kubeł1001]

Kuba1001

FD_God:
Jadłeś, było całkiem smaczne.
//Teraz czekamy na Kinga, tak?//

[Kubeł1001]

FD_God

//Zależy czy King chce akurat gadać z osobą, która przesiedziała większość życia w zamknięciu :v//

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Czyli czekamy, aż on coś napisze.//

[Kubeł1001]

KingsMax

Idzie do części namiotów, którą pokazał mu kapłan.

[Kubeł1001]

FD_God

Przy takim spokojnym posiłku rozglądał się co jakiś czas szukając swojej przywódczyni.

[Kubeł1001]

Kuba1001

King:
Zauważyłeś kogoś przy ognisku.
FD_God:
Nie widać jej.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Może rozmawia z jakimś innym dowódcą… No nic.‐ Pomyślał wzruszając ramionami.