Miasto Ruhn

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dark Lord:
Nic ciekawego. Poza wysokim na prawie trzy metry Mutantem. Miał czarną skórę, elementy pancerza, lewą, szponiastą łapę, a zamiast prawej topór. Na plecach miał tarczę, która służyła bardziej jako pancerz, bo w końcu nie miał jak jej wyjąć. To pewnie on rzucił Nieumarłym. Kilku innych uciekało w popłochu jak najdalej od Ciebie.
Stwór jak na razie Cię nie widzi.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Podbiegł do swoich i powiedział:
‐Za rogiem jest Mutant.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dark Lord:
//Bez kursywy, albo wpie**ol :V//
‐ Jaki Mutant? Nikt nie mówił o Mutantach! ‐ krzyknął jeden z Paladynów. Dość głośno. Chyba za głośno.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

//Przyzwyczaiłem się ;<//
‐Nie tak głośno.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dark Lord:
‐ A czemu niby? ‐ zapytał ściszając lekko głos.
‐ Jest aż tak źle? ‐ dodał drugi.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Bo może nas usłyszeć a boje się, że nie damy mu rady…

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dark Lord:
‐ Na pewno nie jest taki mocny. ‐ powiedział ufny w swe siły Paladyn.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐To idź do pokonaj…

[Kubeł1001]

KingsMax

Przybył do miasta, słysząc plotki o ostatnich problemach z mutantami. Potrzebował pieniędzy, więc chciał znaleźć kogoś, kto mu za to zapłaci.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

//Choć do mnie to dam ci kasę ^.//

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dark Lord:
‐ A gdzie to coś jest?

King:
Zauważyłeś namioty i kwaterujących się tam medyków, żołnierzy Cesarstwa Verden, Magów, Paladynów Srebrnej Dłoni, Kapłanów Straceńczego Słońca i kilku cywili.
Namioty rozstawiono na wzgórzu z dala od miasta, które nadal było niebezpieczne.

[Kubeł1001]

KingsMax

Skierował się w kierunku namiotów, mając nadzieję, że uda mu się zarobić.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Za rogiem… Wskazał na miejsce gdzie był mutant.

[Kubeł1001]

Kuba1001

King:
Zatrzymało Cię dwóch Paladynów i łucznik z armii Cesarstwa,
‐ A Ty tu czego? ‐ zapytał jeden z Paladynów.
‐ To strefa działań wojennych.
‐ Radzę się zmywać.
Dark Lord:
‐ Dobra. Chodź ze mną. ‐ powiedział Paladyn idąc w tamtym kierunku.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Poszedł z nim.

[Kubeł1001]

KingsMax

‐Jestem zawodowym łowcą potworów, słyszałem o tym, co się tutaj dzieje, więc zdecydowałem się przyjść.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dark Lord:
‐ Idź pierwszy. Będę Cię ubezpieczać.
King:
‐ Mamy tu zawodową armię, Paladynów i wielu innych zajmującym się czymś takim od dziecka. Jeśli chcesz to idź do miasta, ale nikt Ci nie zapłaci. I nie masz gwarancji, że wrócisz.

[Kubeł1001]

KingsMax

‐Co z innymi, niż złoto, formami zapłaty i jak ze znalezionymi rzeczami?

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐Ty miałeś go zabić…

[Kubeł1001]

Kuba1001

King:
‐ Rób sobie co chcesz. Ja Cię tylko lojalnie uprzedzam. Dla mnie możesz nawet włamać się do skarbca w ratuszu miasta, ale masz nie wchodzić w drogę naszym żołnierzom. ‐ powiedział Paladyn oschłym tonem.
Dark Lord:
‐ Ty go wywabisz, a ja go zabiję. To chyba proste.