Bolesław Popiel III
- Dzień Dobry Panie Prezesie. - Odwzajemnił uśmiech, choć nie tak radośnie, jak to potrafił zrobić prezes. - Widzę, że praca wre, a Sam prezes jest zbyt skromnym człowiekiem, skoro określa pan swoją siedzibę “skromną”. - Prezes robił na nim wrażenie. Już się bał, że będzie gadał z jakimś staruchem lub tłustym z przybytku mistrzuniem. A tu proszę, pozytywne zaskoczenie. Może sam Bolesław powinien pomyśleć o tym, by popracować nad swym własnym ciałem.
- Jestem tu na krótką wizytę. Chciałem zobaczyć, jak wygląda praca w sławetnej gildii Prezesa Bosmańskiego. I załatwić parę innych spraw w mieście. To jest Pana przybytek, więc byłbym zobowiązany, gdyby Pan lub osoba przez pana do tego upoważniona, bo rozumiem, że jest Pan człowiekiem zajętym, mogła mnie oprowadzić po manufakturach. Szczególnie ciekawią mnie kominy. Takich to nawet w Dotenardzie nie widziałem! - zagwizdnął patrząc na kominy.