Na początku musiał przebiec przez kilka zakrętów długim korytarzem, aż dotarł do większego pomieszczenia, czegoś w rodzaju hali przeładunkowej. Tam czekało na niego kilka ciał przeciwników, powalonych przez, jak się domyślił, Firestorma. Zobaczył, że są ubrani na czarno i mają pistolety maszynowe – całkiem klasyczne wyposażenie bojowników, z którymi walczyła często Liga. Kierując się hałasem, Aleks wszedł przez podwójne drzwi po prawej stronie do kolejnego korytarza, a z niego dotarł do nieco mniejszego pomieszczenia, wyglądającego jak poczekalnia, z której odchodziły drzwi do pokojów służbowych, prawdopodobnie szatni i biur. Jednak to kolejne podwójne drzwi, naprzeciwko, przykuły jego uwagę.
Były wyłamane, jedno ze skrzydeł leżało po prawej, blisko środka sali. Za wejściem znajdowało się pomieszczenia reaktora, pełne barierek, ramp i schodków, wyznaczających trasy przemieszczania się pracowników. W sali tej znajdował się wielki prostopadłościan, z frontową ścianą pełną wskaźników i światełek, na której dole widać było kilka okienek z grubymi szybami, a na górze napis po angielsku: “Rozruch wyłączony”. W środku Aleks widział Firestorma, starającego się nie dopuścić wrogów do reaktora, latającego w tę i we w tę. Nie mógł jednak pobiec mu na pomoc, gdyż zobaczył go jeden z przeciwników i natychmiast wbiegł przez zniszczone drzwi, celując w przybysza.
Do tego czasu mniejsza salka, w której zatrzymał się Fiery Marshall, wypełniła się zimnym powietrzem, a na ścianach zaczął osadzać się szron. Gdy Aleks w ułamku sekundy podjął decyzję, jak unieszkodliwi strzelca, by móc szybko pomóc Firestormowi, coś uderzyło go od tyłu w prawy bark, a chwilę później przeszył go ogromny ból, tak duży, że musiał uklęknąć. Wówczas wróg z przeciwka zaczął strzelać, trafiwszy młodzieńca w okolice lewej piersi, co spowodowało kolejną falę bólu.
Marshall zorientował się, że prawy bark został przebity czymś w rodzaju łańcucha, i że ktoś, kto go rzucił, zaczyna ciągnąć.
Miał naprawdę pół sekundy, aby zdecydować, co teraz zrobić.