Halo, halo, jak mnie słychać?

Best posts made by Kubeł1001
-
RE: Kres Nadziei
- Odpoczywać, wrócić do sił… Nie chcę, żebyś zemdlał podczas uczty, a i tak nie zostało do niej aż tak wiele czasu.
Latest posts made by Kubeł1001
-
RE: Dekapolis
- Im szybciej, tym lepiej. - powiedział, wyciągając do ciebie dłoń, aby dobić umowy.
-
RE: Sprawy Wewnętrzne
Nadherszt Zoskrit Wybebeszony
Najważniejsze było laboratorium i wszelkie jego dobra, toteż szybko wydał rozkazy, aby nie gonić przeciwnika, zwłaszcza jeśli ten zdoła się przegrupować lub wciągnie jego ludzi w pułapkę. Polecił jedynie, aby obsługa dział, Snajperzy, Kulomioty i Miotacze Ognia ostrzelali wycofujących się wrogów, aby zadać im jeszcze więcej strat.
- Zwycięstwo! - krzyknął, unosząc broń w górę i wydając z siebie tryumfalny ryk. - Wygraliśmy dzięki naszej odwadze. taktyce, męstwu i umiejętnościom! I tak będziemy wygrywać już zawsze! Aż ich stolica padnie nam do stóp! -
RE: Sprawy Wewnętrzne
Nadherszt Zoskrit Wybebeszony
Polecił jednemu ze swoich gwardzistów nieść halabardę z głową zabitego przywódcy wrogów tak, aby wszyscy ją widzieli, a później wraz z nim i resztą ruszył ku głównej linii, chcąc poderwać wszystkich swoich ludzi do dalszej walki i zmusić w końcu wroga do ucieczki lub poddania. -
RE: Bestiariusz
Saupiry - Plaga Gór, Pożeracze Bród, Bestie z Korzeni Gór, Upiory Kopalń. Krasnoludy mają na nich wiele nazw, niektórych nie da się przetłumaczyć z ich języka i funkcjonują w nim również jako najgorsze możliwe przekleństwa jakie można posłać w kierunku innych Krasnoludów lub przedstawicieli innych ras, czego ci drudzy zwykle nie rozumieją, a ci pierwsi doprowadzają później niekiedy do bójki lub pojedynku na śmierć i życie.
Saupiry to dziwne stworzenia, które żyły w górach na długo przed przybyciem tam pierwszych Krasnoludów. Gdy brodacze trzymali się górnych partii, nie wiedzieli nawet o ich istnieniu, ale z czasem chciwość zagnała ich głębiej i głębiej, gdzie spotkali się z tymi odrażającymi stworami wprost ze swoich najgorszych koszmarów.
Te bestie są ślepe, nie mają oczu, bo w mroku podziemi ich zwyczajnie nie potrzebują, ale nie drażni ich za bardzo, więc pochodnie to żadna obrona czy sposób na odstraszenie. Zamiast oczu polegają na zmysłach słuchu i węchu, o wiele bardziej przydatnych tam, gdzie żyją. Pierwotnie polowały na ślepe ryby żyjące w podziemnych jeziorach, małe gady, skorupiaki, czasem Gobliny zapędzające się w góry i tak dalej. Jednak to przybycie Krasnoludów dało im tyle pożywienia, że ich populacja jedynie rośnie. Niczym w ulu, samica-królowa składa setki jaj, a nim minie miesiąc, te zmienią się nie tylko w poczwarki, ale i dorosłe już osobniki. Z tego powodu nieważne ile Krasnoludy ich zabiją, zawsze przybędą kolejne, a dotarcie do królowej często jest niemożliwe. Zresztą, w każdym górskim paśmie żyją ich dziesiątki, więc śmierć jednej nie zatrzyma naporu kolejnych Saupirów.
Są silne, szybkie i zwinne, atakują znienacka, potrafiąc wspinać się nawet po ścianach lub sufitach tuneli, spadając nagle na wojowników i robotników. Nie są jednak zbyt wytrzymałe, kilka ciosów młota czy topora wystarczy, aby zabić jednego z nich, ale co z tego, jeśli atakują zawsze w grupach, które liczą sobie najmniej kilkadziesiąt sztuk, a mogą polować w watahach liczących nawet setki?
Aby pozbyć się tej plagi, która potrafi odcinać jedne poziomy miast i twierdz od innych, przepędzać górników z kopalni i niekiedy jest przyczyną opuszczenia wielu Karaków, Krasnoludy chwytają się każdej metody, jednak żadna nie jest skuteczna i pozostaje jedynie mordowanie Suapirów szybciej, nim powstaną nowe, co jest daremnym trudem, zwłaszcza, gdy to Krasnoludów ubywa. Zwykle mając środki i ceniąc życie swoich ludzi, poszczególni królowie pozwalają wchodzić do swoich kopalni rozmaitym najemnikom i awanturnikom, płacąc im w złocie i srebrze za każdą głowę zabitego Saupira. Ci, którzy się na to zdecydują, nie mogą liczyć na małe zarobki, ale i przeciwników nie brakuje, a wielu spośród zakontraktowanych najemników nie opuszcza nigdy głębokich podziemi, padając ofiarą łowców Saupirów, a ich ciałami pożywiają się nowe pokolenia bestii.
Istnieją pogłoski jakoby niektóre plemiona Goblinów, które osiedliły się w górach, z których wyparto Krasnoludy lub gdy one same je opuściły, potrafią oswajać te bestie, ale to tylko plotki, którym nie wierzy żaden szanujący się Krasnolud. Dla nich to zbyt nieprawdopodobne, ale tak naprawdę wielu odrzuca to od siebie, drżąc na samą myśl, jeśli okazałoby się to prawdą.
-
RE: Bestiariusz
Huornowie - Nie wszystkie Enty pamiętają czasy, gdy świat był młody. Nie wszystkie pamiętają, że inne rasy potrafiły odnosić się do nich z czcią i szacunkiem. Wielu pamięta jedynie ogień, popiół, dym i stukanie ostrz siekier i toporów. Wychowane w tych czasach, dla nich mrocznych, złych i okrutnych, wraz z wodą i promieniami słońca żywiące się nienawiścią do wszystkiego, co nie jest Elfem, Entem czy dzikim zwierzęciem, Huornowie są zagrożeniem dla każdego, kto zapuści się w pobliże lasu.
Są równie wysokie, silne i wytrzymałe jak Enty, a przy tym szybsze i zwinniejsze. Kamuflują się doskonale, mogąc przyjąć postać zwykłego drzewa, czego Enty nie potrafią. Są też o wiele bardziej agresywne i mściwie, za skaleczenie drzewa potrafią śledzić drwala i wymordować całą jego wioskę, a niektóre, jeśli widziały i przeżyły karczowanie lasu lub pożar z czyjejś winy, potrafią opuszczać swoje leśne domy, aby udawać drzewa w pobliżu wiosek, miast i gościńców, mordując każdego, kto się tylko napatoczy, bez względu na rasę, płeć, wiek czy winę. Z tego powodu wzbudzają w ludziach i innych rasach autentyczny lęk, nawet Elfy się ich obawiają, zapuszczając się w lasy pełne Huornów tylko w licznej kompanii lub pod opieką Entów, które Huornowie darzą wielkim szacunkiem.
Są oni właściwie niczym innym, jak młodymi Entami, “obudzonymi”, czyli ożywionymi przez elfich Druidów lub stare Enty. Jednak ich porywczość i agresja sprawia, że te rasy odnoszą się do Huornów z rezerwą, wręcz ze strachem, czasem starając się ich powstrzymać przed wymierzeniem niezasłużonej lub zbyt okrutnej kary, choć nawet im nie zawsze się to udaje, nie ma bowiem nic gorszego niż ślepa furia Huorna, bardziej niebezpieczna niż siły natury.
-
RE: Bestiariusz
Enty - Nim powstały pierwsze cywilizacje, państwa, a nawet miasta, gdy świat był jeszcze młody i dziewiczy, porośnięty lasami, puszczami i borami niczym morzami zieleni ciągnącymi się po horyzont, gdziekolwiek by nie spojrzeć, oni już po nim kroczyli, Przemierzali każdy zalesiony skrawek kontynentów, dbając o drzewa i leśne stworzenia. Z tego powodu na Enty mówi się, że są pasterzami lasów lub pasterzami drzew. Niezwykle zaprzyjaźniły się z Elfami, mieszkając w tych samych lasach i ucząc się od siebie wzajemnie. Jednak gdy kolejne puszcze upadały, a w ich miejsce wyrastały miasta, drogi, wsie i zamki terytorium Entów zaczęło się kurczyć, drzewa padały od ognia i toporów szybciej, niż Entowie byli w stanie sadzić nowe. Z tego powodu tak często widywana rasa, która nie wadziła nigdy innym, zamknęła się w sobie, skryła w najgłębszych partiach lasu i niedostępnych matecznikach, stając się powoli tylko mitem i legendą dla wszystkich poza Elfami, którzy wciąż im pomagali i szukali rady, jeśli ta była im potrzebna, odwzajemniając się ochroną drzew i leśnych stworzeń.
Enty są w zasadzie spokojne i pokojowe, ale cierpliwość każdej istoty, nawet tej, która żyje tysiące lat, może się wyczerpać. Drażni ich sam widok ognia, siekier i toporów, ale jeśli ludzie wycinają drzewa z umiarem i szacunkiem, nic im nie grozi. Dziś niewielu tak postępuje, toteż wielu Entów zamiast próbować ich przekonać lub rozpaczać nad swoim losem bierze sprawy w swoje ręce. Mocarne ręce, bowiem siła tych wysokich na nawet osiem metrów stworów przytłacza nawet największych mocarzy wśród Trolli, Ogrów i innych. Z czasem Enty wyrobiły sobie szczególnie złą opinię o większości ludzi oraz wszystkich Orkach, Goblinach, Mrocznych Elfach, Wampirach i Krasnoludach, neutralnie traktując innych ludzi oraz Nordów i Wilkołaki, a szacunkiem i przyjaźnią darząc jedynie Elfy.
Enty, gdy chcą, ciskają mniejszymi od siebie na kilkanaście lub więcej metrów wzwyż lub w dal, burzą kamienne mury, obalają wieże, rozbijają w puch armie. Walczyć z nimi można tylko jak najbardziej destrukcyjną Magią, ogniem wszelkiej maści i toporami, ale ten ostatni sposób jest najgorszym, bowiem każdy topornik uderza Enta co najwyżej raz, nim zgniecie go drewniana pięść. Stąd Enty nie korzystają z broni, nie jest im potrzebna, zwłaszcza, że poza niewiarygodną siłą i wytrzymałością mogą wpływać na drzewa w okolicy, na leśne zwierzęta, nawet na pogodę. Mówi się, że to właśnie Enty nauczyły tych zdolności długouchych, szkoląc pierwsze pokolenia Druidów.
Enty są dziś praktycznie niespotykane, dla wielu to istoty z legend i baśni. Jeśli ktoś je widuje, nie chwali się tym, aby nie być uznanym za szaleńca, a czasem nie ma czego opowiadać, gdy zginie z rąk pasterza lasów. Mimo, że czasy stają się dla nich coraz gorsze, Enty wciąż powstrzymują się od mordowania, póki mogą. Jednak jest ich mało, tych starych i rozważnych. Nie mogą opanować młodych, często zdziczałych, Entów, które nie mają oporów przed mordowaniem niekiedy całych wiosek, przez co wina spada czasem na niewinnych pasterzy.
Enty zamieszkują wszystkie stare lasy, na jeden taki przypada jeden pasterz, choć niektórzy, wygnani ze swoich dziedzin, wędrują w inne ostępy, dzieląc je z innymi Entami lub zasiedlając lasy młodsze od nich samych. Z oczywistych względów próżno szukać ich w Sułtanacie A’Hetta, na ziemiach Zielonoskórych i Mroźnych Pustkowiach, występują jednak wciąż w Cesarstwie Kar’koo, a jeszcze liczniej w Caracie Moskoni, na jego rozległych połaciach, które są słabo zamieszkane, wciąż ostały się lasy, gdzie Entowie mogą żyć w spokoju, jak przed wiekami, narzekając tylko na bandy Śnieżnych Trolli lub mróz, od którego drzewa czasem pękają.
-
RE: Sprawy Wewnętrzne
Nadherszt Zoskrit Wybebeszony
- Nadarcykapłan nie żyje, zwycięstwo jest nasze! - wydarł się na cały głos, gdy nabił już łeb pokonanego wroga na halabardę. Potem wbił ją w ziemię i zaczął się powoli cofać w kierunku swoich wojsk, obawiając się okrążenia i ubicia przez o wiele liczniejszych przydupasów zmarłego klechy. -
RE: Bestiariusz
Wielkie Odyńce - Życie na ziemiach Zielonoskórych, stepach, półpustyniach i innych niegościnnych miejscach, które ta nacja nazywa domem jest ciężkie i pełne niebezpieczeństw. Nawet chcąc zdobyć pożywienie trzeba liczyć się z tym, że z łowcy można stać się zwierzyną. Przekonali się o tym liczni orczy i goblińscy myśliwy, którym marzyła się soczysta pieczeń, a skończyli z flakami na wierzchu, co było dziełem Wielkich Odyńców, przez Zielonoskóych nazywanych też Wielkimi Wkurwami lub Prychaczami.
Te stwory pierwotnie hodowano na mięso, bo łatwiej zabić udomowioną sztukę niż dzikiego Prychacza. Jednak nawet Zielonoskórzy zrozumieli, że to marnotrawstwo i głupota, a dziki lepiej sprawdzą się w tym, w czym miłuje się cała zielona nacja: w wojnie.
Są o wiele wolniejsze od Wargów, ustępują im też jeśli chodzi o zwinność i inteligencję (dlatego wielu Orków woli Wkurwy od Wargów, uważając, że wierzchowiec nie może być mądrzejszy od jeźdźca), są jednak o wiele silniejsze i wytrzymalsze, a choć wolniej, to jednak są w stanie pokonać większy dystans, na dodatek żywiąc się po drodze mięsem, roślinami, grzybami i padliną, więc nie trzeba zabierać ze sobą zapasów mięsa jak dla Wargów ani puszczać ich na polowanie, zawsze istnieje bowiem ryzyko, że nie wrócą lub wrócą za późno, gdy obóz najeźdźców będzie atakowany.
Podczas gdy kawaleria na Wargach atakuje tyły i flanki oraz wybija uciekających z pola bitwy, chopaki na dzikach szarżują prosto na czoło wrogiej formacji i naprawdę rzadko kiedy zdarza się, że wróg wytrzymuje, o wiele częściej jego formacja pęka lub uciekają, nim dojdzie do zwarcia. W walce Prychacze sprawdzają się równie dobrze jak Wargi, bo choć brak im tego zżycia z jeźdźcem i szału, gdy ten zginie, to są jednak w stanie swymi długimi kłami przebić ciało, skórę, skórzane zbroje, kolczugi, a niektórzy Orkowie sprawiają, że mogą przebijać także płyty pancerza, nakładając na ich ciosy metalowe ostrza. Wielkie Wkurwy służą również za zaprzęg dla orczych i goblińśkich rydwanów, będąc równie niebezpieczne jak łucznicy i oszczepnicy w rydwanie za nimi.
Poza ziemiami Zielonoskórych Wielkie Odyńce żyją też na terenie Cesarstwa Kar’koo i Caratu Moskoni, tworząc tam zwarte, dzikie i groźne stada, będące wielkim wyzwaniem dla każdego myśliwego, stąd każdy, kto zabije Wielkiego Wkurwa cieszy się w tych rejonach świata niemałym szacunkiem i śmiało może uważać się za wielkiego łowczego.
-
RE: Bestiariusz
Ogry - Spokrewnione blisko z Orkami, zaliczane niegdyś wspólnie z nimi i Goblinami do nacji Zielonoskórych, Ogry są największymi i najsilniejszymi wśród nich. Ogry żyją prosto i nie trzeba im wiele do szczęścia, ot miejsce do spania, dużo jadła i od czasu do czasu jakaś solidna bitka. Bandy Ogrów, które nie potrafiły lub nie chciały, zakładać własnych państw najmowały się w charakterze ciężkiej piechoty każdemu, kto zapewnił im to wszystko i niektórzy wędrują do dziś. Stanowią obecnie znane i szanowane kompanie najemników, niewielkie i brutalne, ale i śmiertelnie skuteczne, wynajmowane na całym świecie przez wielkich władców i pomniejszych szlachciców, dopóki zapłata jest godziwa walczą tak w wojnach między mocarstwami jak i lokalnych konfliktach. Jednak wielu spośród nich osiadło na stałe na ziemiach Zielonoskórych, stając się integralną częścią ich wielkiej, zielonej rodziny.
Ogry tworzą zarówno własne klany jak i dołączają do klanów Orków, rzadziej Goblinów. Jeśli się je zmotywuje odpowiednią ilością prowiantu, wyruszą na każdą wojnę i napad, a choć mając ich w swoich szeregach można pomarzyć o ataku z zaskoczenia, to biegają na tyle szybko i wytrwale, aby dotrzymać kroku wilkom, Wargom i Wielkim Odyńcom. W walce są zaś niezastąpieni, to przysadziste, wysokie na trzy metry góry mięśni, posługujące się wielkimi maczugami, toporami i mieczami.
Młode Ogry, które chcą udowodnić swoją odwagę współplemieńcom, walczą lekko odziani, bez pancerzy, ale z czasem dostrzegają ich wartość i zaopatrują się w najlepsze wyroby goblińśkich płatnerzy. Bez nich nie radzą sobie jednak źle, ich gruba skóra potrafi wytrzymać wiele ciosów, cięć, razów i trafień, choć wprowadzenie broni palnej i nowoczesnej artylerii zaczęło zbierać wśród nich coraz większe żniwo, stąd niezbyt szczególnie przepadają za walką z Cesarstwem i Krasnoludami, oni są bowiem w stanie wystawić przeciwko rabującym bandom Zielonoskórych armie wyposażone w tego typu oręż.
-
RE: Alryne
Pokiwał głową i szybko skrzyknął bandę, której kazał rozłożyć się na popas w pobliżu zamku. Ty zaś wkroczyłeś na okazały dziedziniec pełen krzątających się żołnierzy i czeladzi, przypatrujących ci się przeważnie z niechęcią, czasem z zaciekawieniem. Nie wiedziałeś zbytnio do którego z wielu budynków się udać, ale nim podjąłeś jakąś decyzję, kilku żołnierzy ruszyło w twoją stronę i skinęło na ciebie, abyś szedł za nimi.