Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

Woj20000W

Woj20000

@Woj20000
Informacje
Posty
146
Tematy
1
Grupy
12
Obserwujący
2
Obserwowani
1

Posty

Ostatnie

  • Sandy Island Town
    Woj20000W Woj20000

    Najlepiej teraz zwyczajnie skupić się na tym, co muszą teraz robić.
    -No, młody. Wskoczysz na motor czy ci pomóc? - zapytała Omega Reda, sama wsiadając na niego i przy okazji szukając za kaskiem. Choć akurat tym razem nie dla siebie, tylko dla swojego pasażera z przymusu. W końcu… ona to sobie może zrobić krzywdę czy zapłacić ten mandat za jeżdżenie bez niego, ale no młodego, nieważne kim jest technicznie tak serio, to już na coś zbytnio narazić nie może. Tym bardziej, że to zdecydowanie byłby grzech, którego na pewno musi się wystrzegać z tym, co ma w sobie.


  • Autobus [Z BEACH CITY]
    Woj20000W Woj20000

    -Nie no, co ty… - odpowiedział lekko zaniepokojony tym pytanie, szybko ją przytulając przez chwilę na wszelki wypadek - Nie mam żadnego powodu, by się za ciebie wstydzić. Szczególnie za moce, które… są częścią ciebie. Jak talenty u ludzi. Tak, może teraz czasem ci ciężko, ale… jak ktoś ma do czegoś talent, to może je ćwiczyć, by być lepszy. A wtedy jak go opanuje, to może nawet robić dobre rzeczy za ich pomocą.


  • Pokój Valerii Richards [ZAMEK DOOMSTADT, LATVERIA]
    Woj20000W Woj20000

    A to, czego tutaj się o takim życiu może nauczyć… na pewno teraz się tego nie domyśli. Może tylko się dowiedzieć.
    -Dziękuję ci, Valerio. - uprzejmie podziękowała swojej obecnej podopiecznej, spokojnym krokiem wychodząc z pokoju, uważając jednak na zdecydowanie zbyt niski jak na nią próg drzwi - I rozumiem, o co chodzi. Zachowanie dobrych obyczajów jest ważne, w tym również dla Klejnotów.


  • Dom Billa Deweya
    Woj20000W Woj20000

    No i tutaj pojawia się ponowny problem - potencjalnie największy w jego życiu. Mogący zawadzić na całej jego przyszłości - Steven. A właściwie już nie Steven, a Różowa Diament.
    …Nie, nie może jej okłamać. Musi powiedzieć jej całą prawdę, nieważne jak by była teraz dla niej bolesna. Nie… nie mógłby po raz kolejny czegoś zepsuć kłamstwem i niemówieniem prawdy, jak wcześniej z synem.
    -Steven… to też jest ważne, Żółta. - odpowiedział całkowicie poważnie, wzdychając ciężko i spuszczając głowę - Przed spotkaniem Surfera spotkałem się z nim wpadł w konwulsje i… zmienił się w Różową. I to z nią go znalazłem. Ona… nie chciała tu przyjść, bo się bała… Ciebie, jak zareagujesz na to.
    Po czym nie mógł nic więcej zrobić jak przełknąć ślinę, westchnąć, zacisnąć pięści i spojrzeć się z powagą, choć absolutnie nie bez strachu, na swoją narzeczoną. Był przy tym wszystkim całkowicie świadomy, że niemal niemożliwym jest, aby nie zobaczył jej najgorszej strony, a nawet i sam jego doświadczyć.


  • Ośrodek Szkoleniowy T.A.R.C.Z.Y
    Woj20000W Woj20000

    Nie tylko Connie będzie mogła ochłonąć i nieco “przytępić” swój zawód ojcem, ale też samej Priyance zdecydowanie bardziej się to przyda. W końcu nie dość, że najpierw dowiaduje się o kosmicznych wojażach w szpitalu, a potem męża spotykają takie akcje…
    Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, tylko postarać się zapewnić rodzinie bezpieczeństwo. A póki co może zrobić to tylko T.A.R.C.Z.A. i on sam będący w niej. No chyba…
    Nie, będzie dobrze. Przeżył już spotkanie z kosmicznymi kamieniami, dwa ataki superzłoczyńców i związanie z kosmicznym pasożytem, to przeżyje wszystko.
    -Co jak co, ale tu tego nie braknie. W końcu walka ze złoczyńcami to ich praca. A potem i nasza. - odparł na spokojnie, upewniając symbionta o możliwości w miarę swobodnego wpierdolu jako tajni agenci. Lub operatorzy sił specjalnych. Zależnie co im tam wylosują.
    Póki co mógł najwyżej wstać i przespacerować się po pomieszczeniu dla zabicia czasu, jaki to przepływał podczas oczekiwania na kogoś, kto go zgarnie i pokaże, co dalej.


  • Ośrodek Szkoleniowy T.A.R.C.Z.Y
    Woj20000W Woj20000

    Nie ma co, to mu się życie poukładało…
    Jednego dnia jesteś sobie przysłowiowym cieciem i spędzasz sobie zwyczajnie dnia, a jeszcze w tym samym dniu kończysz zaatakowany przez superzłoczyńców, w dodatku niejeden raz, a potem dostaje możliwość zostania agentem i nosicielem kosmicznego bytu jednocześnie…
    W tej sytuacji, jaka na niego trafiła, to mimo wszystko było właściwie rozsądne wyjście. Tak przynajmniej ostatecznie będzie mógł ochronić swoją rodzinę przed tym, jak wmieszał się to wszystko tamtym zdarzeniem w konwoju.
    Najgorzej w tym wszystkim i tak jest to, że przedtem przy okazji zdążył pogorszyć sobie relację z córką poprzez wyjawienie jej sekretu i doprowadzić żonę do zawału skończeniem w szpitalu. Gdyby nie Havoc, pewnie dalej siedziałby w tym gipsie, a może nawet w ogóle by nie chodził już na zawsze.
    Cholerny świat, po prostu cholerny świat. Przynajmniej na swojego podręcznego kosmitę może, a przynajmniej, musi liczyć.
    -Ten… - zaczął niepewnie w myślach do symbionta, aby zagaić rozmowę w trakcie czekania na pośrednika - Dzięki jeszcze raz, że trzymałeś mi kości w używalnym stanie, wiesz?


  • Las Nieznandia [ZIEMIA?]
    Woj20000W Woj20000

    Jeśli tak, to trzeba było szybko to załatwić, aby stąd się zmyć i nigdy nie wrócić.
    -Perydot, zostaniesz tutaj i przeniesiesz go do domu, a ja pójdę po lekarza? - zapytał się poważnie, odwracając się w stronę zielonej towarzyszki - Klejnoty mają chyba większą siłę do ludzi, to go uniesiesz, prawda?


  • Dom Billa Deweya
    Woj20000W Woj20000

    O jeny…
    Niby aż tak długo nie minęło od widoku wściekłej Żółtej, ale przez te wszystkie szczęśliwe zdarzenia w ich życiu zdecydowanie zapomniał, jakie to uczucie. Aż w końcu teraz sobie to wszystko przypomniał.
    Brrrrrr.
    Nie chcąc narażać się na rykoszet jej nastroju, milcząco i nerwowo pokiwał kilka razy głową na tak, po czym obrócił się na pięcie i w dalszym milczeniu zaczął prowadzić ją wzdłuż schodów, prosto do salonu, gdzie Perły miały zajmować się Norrinem.


  • Autobus [Z BEACH CITY]
    Woj20000W Woj20000

    Nie tylko zbyt wiele uwagi, ale w pewnych przypadkach mogłoby się nawet komuś coś stać. Brrrr.
    -Och… no tak. Rozumiem, kochanie.


  • Dom Billa Deweya
    Woj20000W Woj20000

    -Srebrny Surfer, Norrin Rad, herald Galaktusa-Pożeracza Światów. - dodał od siebie dobitnie, chcąc wyraźnie wskazać, że na pewno się tutaj ani on, ani Perły nie wygłupiają - Dobrze wszystko usłyszałaś. Ja go nawet na tej plaży znalazłem i uznałem, że jeśli ktoś ma mu pomóc z tą deską, to tylko Klejnoty.


  • Więzienie Raft [ZIEMIA, NOWY JORK]
    Woj20000W Woj20000

    Trzeba przyznać, jakkolwiek Hydra dąży do porządku i stabilizacji na świecie, to jednak ten chaos, który widzi w trakcie ucieczki, ten wszechogarniający wszystko obraz pożogi, zniszczenia i triumfu zła, do którego wystarczyła nieuwaga rzekomo dobrych ludzi…
    Nie dziwi się, że inna znana mu czarodziejka ma powiązanie z eterycznym wcieleniem chaosu, na które ona sama nie narzeka. Jednakże na takie filozoficzne dysputy nie ma zarówno czasu, jak i miejsca.
    Najpierw spróbował sobie przypomnieć, którędy ze stołówki będzie najbliżej do depozytu przedmiotów należących do złoczyńców, by następnie spróbować się szybko i bez zwracania na siebie zbytniej uwagi w tej całej masakrze, przy okazji nadal spoglądając na swoich towarzyszy ucieczki. Zastanawiał się nad wysłaniem im telepatycznej wiadomości, acz po chwili doszedł do logicznej konkluzji, że wyprowadzanie ich z równowagi i bojowego rytmu w środku walki będzie pomysłem co najmniej nierozsądnym. Dlatego też tym bardziej skupił się na przemknięciu po Szpon, na wszelki wypadek najwyżej przyciągając tudzież zabierając z podłogi najlepszą nadającą się do obrony rzecz, albo też właściwie samą broń.


  • Sanktum Sanktorum [ZIEMIA]
    Woj20000W Woj20000

    Patrząc na jego związek zarówno ze światem Klejnotów, jak i ogólnie mówiąc istot organicznych, to właśnie on może okazać się największym ekspertem i swoistym biegłym w tych jej pytaniach. Ale na takie odpowiedzi będzie jednak Serpentyn musiała zaczekać, aż wróci ze swoich bibliotecznych poszukiwań, o których jej wcześniej tego dnia wspominał.
    -Witaj ponownie, Wong. - zaczęła pogodnie i uprzejmie, z uśmiechem na ustach, widząc asystenta Najwyższego Czarodzieja przy stole - Widzę, że już wszystko gotowe.


  • Dom Billa Deweya
    Woj20000W Woj20000

    W tym wypadku trzeba powiedzieć o tym bez ogródek, po raz kolejny pokazując, że jego życie jest sinusoidą normalności i nierzadko mało bezpiecznych perypetii z istotami pozaziemskimi.
    -Srebrny Surfer rozbił się na plaży, a teraz leży w salonie po upadku ze zniszczoną deską.


  • Las Nieznandia [ZIEMIA?]
    Woj20000W Woj20000

    Tu już, podobnie jak w pilotażu, człowiek oprócz własnych umiejętności i doświadczenia musi też liczyć na najzwyczajniejszy w świecie łut szczęścia. A nawet czasem więcej niż łut.
    -Znam się na pierwszej pomocy, jednak są lepsi ode mnie w leczeniu ludzi. - zaczął od razu poważnie, przytrzymując jej męża - Lekarz czy inny felczer by się tu przydał.


  • Dom Billa Deweya
    Woj20000W Woj20000

    -Tak właściwie, to tak… - odpowiedział nieco zmieszany, patrząc na wagę wieści, które zamierza jej przekazać - Tylko co ty w ogóle robisz?


  • Stacja Badawcza OSCORPu [ARKTYKA, ZIEMIA]
    Woj20000W Woj20000

    Tym bardziej, że każdy zdrowo myślący Klejnot raczej nie stawia na równi lodowych rzeźbiarek z tajnymi agentkami. Tak serio, to już dosłownie każdy inny Klejnot by się tam nadał. Nawet jakaś, no nie wiem, bardziej rozgarnięta Rubin. Albo inna tam Jet. Dosłownie każdy inny, ale nie Klejnot od lodu. Ale to już przeszłość i nawet Diamenty tego nie zmienią…
    Co innego jeśli o przyszłość, która nadchodzi dla Larimar wielkimi krokami, głównie w postaci tajemniczych wybawców, którzy najwyraźniej szybko i sprawnie pozbyli się jej pierwotnych odkrywców, a teraz ją noszą.
    -Ale byłoby prościej, gdyby ktoś tu umiał czytać w myślach. HALO, JAKIŚ TELEPATA MNIE SŁYSZY?! - postanowiła spróbować czegoś głupiego, czyli wydzierania się w myślach, aby sprawdzić, czy kogoś takowego nie ma w pobliżu. Warto przecież pochwycić się każdego rozwiązania…


  • Autobus [Z BEACH CITY]
    Woj20000W Woj20000

    I co najważniejsze - smutna Diamencik tylko dolałaby do czary goryczy ich nie aż tak ciekawej sytuacji uciekinierów i poszukiwaczy nowego życia. Oj, dolałaby.
    -Ten… - zaczął zakłopotany, przez jej mocne wtulenie i świadomość jej smutku nie mogąc nawet wymyślić jakiegoś sensownego pytania - Może… powiesz mi coś o tym, co… potrafisz? W sensie… jakie masz moce? Nie musisz pokazywać, jakby coś.


  • Sandy Island Town
    Woj20000W Woj20000

    -Cholerny świat… - mruknęła do siebie, z dosyć zepsutym humorem po tej całej rozmowie, po czym chowając komórkę do kieszeni, odwróciła się do Logana - Ta… wszystko załatwione.
    Po czym powoli zaczęła iść do swojego motoru, przy okazji pokazując dzieciakowi gestem ręki, aby zaczął leźć za nią.
    -Przy okazji… - dodała jeszcze, starając się wysilić na szczyptę ikry sprzed rozmowy z Johnnym, gdy stanęła koło Logana - Blaze kazał mi ci przekazać, że będzie łomot, jak nie dojdę po wszystkim w jednym kawałku. Niby nie zamierzam się kroić, ale miałam to powiedzieć, więc mówię.
    I tak najpewniej wyszło to dosyć kwaśno i żałośnie, jak kujon próbujący udawać popularnego dzieciaka czy coś w tym stylu. Jeny - niby to tylko czasowe rozstanie, ale tak się do siebie wzajemnie przyzwyczaili, że to nawet trochę boli.


  • Sandy Island Town
    Woj20000W Woj20000

    -Cholerny świat… - mruknęła do siebie, z dosyć zepsutym humorem po tej całej rozmowie, po czym chowając komórkę do kieszeni, odwróciła się do Logana - Ta… wszystko załatwione.
    Po czym powoli zaczęła iść do swojego motoru, przy okazji pokazując dzieciakowi gestem ręki, aby zaczął leźć za nią.
    -Przy okazji… - dodała jeszcze, starając się wysilić na szczyptę ikry sprzed rozmowy z Johnnym, gdy stanęła koło Logana - Blaze kazał mi ci przekazać, że będzie łomot, jak nie dojdę po wszystkim w jednym kawałku. Niby nie zamierzam się kroić, ale miałam to powiedzieć, więc mówię.
    I tak najpewniej wyszło to dosyć kwaśno i żałośnie, jak kujon próbujący udawać popularnego dzieciaka czy coś w tym stylu. Jeny - niby to tylko czasowe rozstanie, ale tak się do siebie wzajemnie przyzwyczaili, że to nawet trochę boli.


  • Sandy Island Town
    Woj20000W Woj20000

    -Cholerny świat… - mruknęła do siebie, z dosyć zepsutym humorem po tej całej rozmowie, po czym chowając komórkę do kieszeni, odwróciła się do Logana - Ta… wszystko załatwione.
    Po czym powoli zaczęła iść do swojego motoru, przy okazji pokazując dzieciakowi gestem ręki, aby zaczął leźć za nią.
    -Przy okazji… - dodała jeszcze, starając się wysilić na szczyptę ikry sprzed rozmowy z Johnnym, gdy stanęła koło Logana - Blaze kazał mi ci przekazać, że będzie łomot, jak nie dojdę po wszystkim w jednym kawałku. Niby nie zamierzam się kroić, ale miałam to powiedzieć, więc mówię.
    I tak najpewniej wyszło to dosyć kwaśno i żałośnie, jak kujon próbujący udawać popularnego dzieciaka czy coś w tym stylu. Jeny - niby to tylko czasowe rozstanie, ale tak się do siebie wzajemnie przyzwyczaili, że to nawet trochę boli.

  • Zaloguj się

  • Nie masz konta? Zarejestruj się

  • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
  • Pierwszy post
    Ostatni post
0
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy