Kraje Bałtyku - Pustkowia
-
Jarmo “Chart” Heiskanen
Brak jakichkolwiek oznaczeń na “barze” nie napawał Charta zbyt wielkim optymizmem - nie wiedział, czy cokolwiek tam się ostało, czy “bar” jest kryjówką jakichś ocalałych, a może czy jest wylęgarnią mutantów. Chwytając Makarowa w prawej ręce oraz nóż bojowy w lewej, Jarmo zbliżył się do drzwi, powoli je otwierając przy pomocy lewej ręki, jednocześnie dalej utrzymując w niej nóż, a przy pomocy prawej dłoni celował dalej z Makarowa na wypadek, gdyby coś miało na niego wyskoczyć. -
Nie, bar nie wyglądał na zamieszkały. Może spotka parę Szczurów Cliftona, ale na pewno żadnych większych mutantów a tym bardziej ludzi. Raczej pewnie nikt nie dotykał tej zapyziałej dziury, bo też z autostrady ten budynek wyglądał co najmniej jak jakaś szopa. Otwierając drzwi, dostał w nozdrza zapachem zatęchłego powietrza i kurzu, ale na razie nie zauważył nic alarmującego, przynajmniej zanim wszedł do budynku.
-
Jarmo “Chart” Heiskanen
Zapewne nie będzie zagłębiał się zbyt mocno w szabrowanie budynku, biorąc to, co uzna za przydatne, czy to dla niego, czy to na wypadek wymiany barterowej. Powolnym krokiem, Chart wszedł do baru, trzymając w prawej dłoni Makarowa, a w lewej ręce nóż, rozglądając się po budynku, a przynajmniej po sekcji budynku, w której obecnie się znajduje. -
Poza zamkniętą strefą dla pracowników, ta zapyziała dziura miała tylko jeden pokój. Na półkach za barem były porozbijane stare butelki alkoholu, ale pod barem Jarmo znalazł coś ciekawego. Nie jest to co prawda żaden wybitny trunek, ale jest to nadal zamknięta i zaplombowana, trochę zakurzona i z wyblakłą etykietką, butelka Jacka Danielsa. Może przed wojną możnaby na to wybrzydzać, ale obecnie wszystko co nie jest bimbrem jest towarem luksusowym i pożądanym.
-
Jarmo “Chart” Heiskanen
To mu wystarczyło - butelka Jacka Danielsa mogłaby być swojego rodzaju kartą wstępu do estońskich osad dla Charta, wiedząc o tym, że ten nie zna jakkolwiek estońskiego, a o tłumacza byłoby ciężko. Chart powoli ukrył butelkę whisky do swojego plecaka, a kiedy to zrobił, powolnym krokiem zaczął wychodzić z baru, wciąż trzymając swój oręż w rękach. Może i dotychczas był bezpieczny, ale wciąż nie mógł w pełni wierzyć, że jest bezpieczny - dopóki nie opuści tego budynku żywy, Chart wciąż musi się mieć na baczności odnośnie potencjalnych zagrożeń. -
Ilość ostrożności jaką wykazywał Jarmo kiedyś może mu uratować życie - Na razie jednak, jest ona zbędna. Znajduje się on w martwej strefie - Na tyle blisko PNF, że niezależni i Bandyci uciekli póki mają czas, a PNF nie urządza jeszcze tam wypadów. Zostaje mu kontynuacja podróży wzdłuż E20 do Johvi.
-
Jarmo “Chart” Heiskanen
Można powiedzieć, że jego ostrożność momentami jest przesadna, ale lepiej jest być paranoicznie ostrożnym niż kompletnie nieświadomym potencjalnego zagrożenia. Skoro zajął się już przeszukaniem baru, Chartowi nie pozostało nic innego jak powrócić do swojego wozu. Gdy już to zrobił, położył swój plecak na przednie miejsce pasażera, a następnie wznowił podróż wzdłuż E20 do Johvi po uruchomieniu silnika UAZa. -
Dalsza podróż przebyła mu względnie spokojnie, chociaż po 30 kilometrach drogi w trudnych warunkach i nieustanną paranoją, zmęczenie mogło trochę dostawać się do Jarma. Gdyby były to lepsze czasy, teraz w Johvi zatrzymałby się na kubek kawy i coś do jedzenia, ale jedyne co minął na wjeździe to zesmolone ruiny stacji benzynowej i dużo, dużo nieoznakowanych grobów. Miasto wydawało się przede wszystkim puste, ale wielu przetrwańców miało bardzo prostą zasadę jeśli chodzi o miasta - Zostaw auto ukryte w krzakach za nim, bo silnik zwraca na siebie uwagę. Ruiny stacji mogły okazać się dla Jarma idealną kryjówką.
-
Jarmo “Chart” Heiskanen
I tak zrobił - gdy tylko znalazł jakieś zarośla za miastem, ukrył tam swojego UAZa, wyłączając po chwili silnik. Gdy wyszedł ze swojego pojazdu, zakładając swój plecak po drodze, Chart ruszył powoli w kierunku ruin stacji, trzymając w swych rękach Dragunowa. Może i ilość nieoznakowanych grobów nie wróży niczego dobrego, jednak jeśli ruiny stacji nie są przez nikogo zajęte bądź przeszukane, mogą one posłużyć Chartowi jako tymczasowa kryjówka. -
Stacja nie była niczym specjalnym. Dosłownie. Jedyne co się w niej zachowało to wielka dziura od frontu, wielkości auta, i ogólny kształt budynku, ale w środku wszystko było spalone. Przeparkowanie tu UAZa byłoby solidnym pomysłem, bo z daleka widać że nic ciekawego w środku nie będzie, na tyle, że budynek pozostaje nieoznaczony.
-
Jarmo “Chart” Heiskanen
Przeparkował więc UAZa do środka stacji, a skoro nie znajdowało się w niej nic wartościowego, to Chart może chociaż tymczasowo wykorzystać ją jako kryjówkę. Gdy już przeparkował UAZa, Chart zdecydował się sprawdzić, czy w Johvi rzeczywiście może coś znaleźć - od razu w swoich poszukiwaniach skreślił ruiny stacji benzynowej; tam nie znajdzie nic, podobnie jak na stacji. -
Wchodząc głębiej do miasta, nie mógł znaleźć nic interesującego. Wszystkie budynki zdawały się być spalone, podobnie jak stacja. Z jednej strony, nie wyglądało to dobrze, ale z drugiej, zgliszcza są w miarę stare, a był dopiero na przedmieściach. Kto wie co się dzieje w mieście, jeśli cokolwiek?
-
Jarmo “Chart” Heiskanen
Patrząc na to, że zgliszcza na przedmieściach wyglądały w miarę staro, mógł założyć, że są to ślady po przeszłym, wielkim konflikcie. Ciężko stwierdzić, czy idąc głębiej w miasto znalazłby budynki w lepszym stanie - a być może nawet ślady cywilizacji - czy takie same zgliszcza, które odkrył teraz. Zdecydował się jednak przełożyć to na później, powracając zamiast tego do kryjówki znajdującej się w ruinach stacji. W końcu po całym chaosie w okolicach Narwy oraz po trudnej drodze do Johvi należał mu się jakiś odpoczynek. Nawet, jeśli może nie być on długi. -
Wracając do zgliszcz stacji, wszystko nadal było na swoim miejscu, tak jak Jarmo zakładał. Teren jest najwyraźniej opuszczony, ale kwestia tego kto spalił Johvi, i czy zatrzymał się na przedmieściach zostaje pod znakiem zapytania. Teraz jednak zauważył też, że po drugiej strony ulicy, między drzewami, były ruiny niewielkiej palisady, a za nimi więcej zniszczenia. Tym razem jednak nie był pewny, czy ten teren również został spalony, czy to tutaj mieszkańcy Johvi którzy przeżyli zdołali się okopać i bronić, dopóki coś ich nie wygoniło. W każdym razie, najważniejsze obecnie było zjedzenie i odpoczynek, dopiero później może przebadać tą małą osadę.
-
Jarmo “Chart” Heiskanen
Przebadanie osady zacznie od zwiadu, choć ważniejsze dla Charta na ten moment zdecydowanie było zjedzenie i odpoczynek - wyciągnął więc dziczyznę z wcześniej otwartego zestawu powojennego fińskiego MRE, dobierając do posiłku również wodę z jednej z butelek. Gdy już zjadł swój posiłek, Chart zdecydował się na kilkugodzinną drzemkę, pozwalając sobie na odpoczynek po długiej podróży do Johvi - gdy obudzi się, zajmie się sprawą obadania ruin palisady, być może wiodącej do jakiejś osady. -
Jarmo, przyzwyczajony do w miarę regularnych posiłków podczas służby w PNF każdą przerwę na posiłek przyjmował bardzo dobrze. Dziczyzna, bardzo słona, była pożywna, ale kosztowała go całą butelkę wody. Dodatkowo, po drzemce znowu był spragniony, jako iż podczas posiłku zaledwie uzupełnił wodę którą stracił na przeżuwanie słonej dziczyzny. Gotowy był jednak aby kontynuować podróż. Warto byłoby zacząć rozważać dalsze drogi do Tallinna, nawet jeśli w Johvi spędzi jeszcze dzień lub dwa.
-
Jarmo “Chart” Heiskanen
Zakładając, że znajdzie jakieś źródło wody, może uzupełnić swoje zapasy wody w najbliższym czasie - choć na ten moment nie będzie to kwestia, która będzie mu spędzać sen z powiek. Wyciągając butelkę wody, Jarmo wziął sowity łyk wody, wypijając jedną dziesiątą zawartości butelki przed wyruszeniem.
Po zaspokojeniu pragnienia, przynajmniej w jakimś stopniu, Jarmo wyruszył w kierunku palisady, którą odnalazł wczoraj. Chciał zbadać, czy uda mu się cokolwiek znaleźć w tym ruinach - czy to jakieś niezrabowane zapasy, czy to potencjalnie pierwszy od dawna kontakt z człowiekiem, który nie jest ani bandytą, ani członkiem PNF, nawet jeśli Jarmo nie znał języka estońskiego.