Rosja Południowa - Pustkowia
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen sapnął patrząc stan pokoju. Jedyne czego tu szuka, to chwili odpoczynku i miejsca na zjedzenie czegokolwiek. Jürgen wyszedł z pokoju zamykając drzwi i wrócił do przedsionka by udać się do pokoju za drugimi drzwiami, które wcześniej ujrzał. -
W tym pokoju odnalazł podobny nieporządek, i jeden zestaw schodów prowadzący najpewniej na drugie piętro budynku, gdzie pewnie były sypialnie. Ale schody w domu który jest w takim stanie mogą być bardzo zdradliwe, szczególnie że są drewniane. Zawsze mógł wrócić do głównego pokoju, zebrać wszystkie poduszki i proste kawałki drewna, i usytuować się pod ścianą w sypialni którą mijał. Nie byłoby to wygodne, ale lepsze niż podłoga lub ziemia.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Nie ma co ryzykować - jakość snu jest ważna, ale Jürgen nie zamierza ryzykować możliwym uszczerbkiem na zdrowiu. Wraca do głównego pokoju w tym budynku i tworzy “materac” z poduszek, a następnie kawałkami drewna rygluje drzwi od wyjścia. Gdy wszystko już będzie gotowe, Kazach odkłada plecak obok materacu oraz zdejmuje z siebie kurtkę i chowa pistolet pod jedną z poduszek.
-
Zdecydowanie nie jest to najwygodniejszy sen jaki Jurgen przeżył, po pierwsze dlatego że sprężyny z starych poduszek z kanapy wbijały mu się w plecy, a po drugie dlatego, że nie zjadł nic - budząc się przeraźliwie głodny i spragniony, co zdecydowanie zmarnuje mu więcej jedzenia niż jakby nie zapomniał zjeść zanim się położy - Tak jak planował przed wejściem do budynku.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Żeby nie marnować więcej czasu w miejscu, gdzie nie znajdzie zapewnie nic cennego dla niego, Jürgen od razu po przebudzeniu się przebrał się na prędkości i otworzył puszkę z czerwoną fasolą jedząc ją na zmianę z suszoną wieprzowiną i w przerwach popijając jedną z pełnych jeszcze plastikowych butelek z życiodajną wodą. -
Puszka fasoli i paczka wieprzowiny, razem z pół litra wody pomogły, ale w żołądku Jurgena dalej było miejsce. Patrząc na to że najpewniej czeka go dłuższy marsz, i niekoniecznie może być dobra pogoda albo miejsce do postoju, powinien zjeść więcej - Choć to też groźne, jeśli będzie musiał zacząć porcjować jedzenie lub wodę.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen postanowił zjeść jeszcze część swoich do tej pory zamkniętych konserw. Na nic mu się zda jedzenie jeśli dalej będzie błądził po pustkowiach, więc lepiej się najeść i ograniczyć postoje niźli zatrzymywać się ciągle co kilka godzin. Jürgen otworzył nożem konserwę po czym zaczął ją spożywać. Następnie pakuje wszystkie swoje rzeczy z pokoju, wyciąga pistolet spod poduszki i wychodzi z domku by kontynuować podróż na zachód.
-
Ruszając, przez Jurgenem była długa droga, ale po sześciu godzinach męczącego marszu znowu był spragniony i głodny, a w okolicy nie było znaku żadnego schronienia ani nawet lasu. Za to, co pewnie bardzo ucieszyło Jurgena, były znaki życia. Ślady karawany na poboczu drogi, w miarę świeże, oraz oznaki odbudowanego mostu na horyzoncie. To oznacza że najpewniej niedaleko jest jakaś osada, więc dalsza podróż może mieć sens mimo rosnącego zmęczenia.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Odbudowany most jest swego rodzaju dowodem na to, że osada na którą niedługo napotka może być czymś większym niż zbieraniną kilkunastu ocaleńców. Jednak zanim Jürgen się przekona o tym, to są rzeczy ważniejsze, którymi są głód i pragnienie. Jürgen postanawia spożyć swoje ostatnie mięsne pożywienie będące suszoną wołowiną, którą popija litrem wody.
-
Jurgenowi, któremu kończyła się już woda, zjedzenie wysuszonego jedzenia zdecydowanie nie pomogło i nie pozwoliło mu się w pełni napoić. Z drugiej strony, konserwy może i były mokre, ale za to solone, więc kto wie jak byłoby lepiej? W każdym bądź razie, drogi jeszcze mu najpewniej zostało, ale może do wieczora do jakiejś osady dojdzie.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen z pewnością będzie musiał się zatrzymać w tej nieodległej osadzie celem zregenerowania sił po długiej wędrówce przez południowe pustkowia dawnej Rosji, ale też uzyskania pożywienia, surowców, a może i też broni na dalszą podróż do ojczyzny swoich przodków - Niemiec. Być może znajdzie się też jakaś robota, lub ktoś kogo będzie można bez konsekwencji okraść. Tym samym po rozważaniach nad dalszą podróżą, Jürgen ruszył w ostatnią - przynajmniej na ten moment - podróż w stronę osady po śladach karawany i w stronę mostu. -
Luther
Dalsza podróż, choć męcząca, była spokojna. Im bliżej osady, tym liczniejsze znaki życia, aż w końcu na horyzoncie zobaczył on jedną z najbardziej imponujących konstrukcji dotychczas, wliczając nawet opuszczone bazy i osady po drugiej stronie Urali - Wielka ściana, obwijająca większość Elisty, z wyłączeniem zgliszczonych przedmieści, razem z wieżami obserwacyjnymi i bramami. Nawet trawa w pobliżu osady zdawała się być zieleńsza i zdrowsza.