Londyn

[Kubeł1001]

Kuba1001

Udało się. Komandosi i medyk zajęli się resztą, Wy zaś spokojnie wróciliście do bazy.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Misja wykonana, co dalej?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Oni zanieśli rannych do szpitala polowego, Ty zaś zauważyłeś powrót snajpera… A co do wytycznych to może by tak iść w tej sprawie do dowództwa?

[Kubeł1001]

Vader0PL

Ruszył do niego.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Raz już tam byłeś, więc znałeś drogę i się tam znalazłeś.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Ruszył prosto do niego.

[Kubeł1001]

Kuba1001

I trafiłeś tam.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Zapukał do drzwi.

[Kubeł1001]

Dustyy

‐Sugerujesz walkę w okopach?‐

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Wejść!
Dustyy:
‐ Teoretycznie tamten koniec okopu wychodzi prawie że na ruiny, to będzie kilka metrów sprintu otwartym terenem. Później można się do nich zakraść i wystrzelać. O ile nas nie wystrzelają po drodze. Ale możemy też zostać w okopach. ‐ powiedział z uśmiechem, który mówi, że pozostanie w okopach to ostatnia rzecz jaką zrobi, jeśli ma perspektywę takiej walki.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Wszedł do środka i zasalutował.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dowódca za biurkiem odpowiedział tym samym.
‐ I jak poszła misja ratunkowa?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Mały sukces, ale jest.

[Kubeł1001]

Dustyy

‐Tak więc wolę twoją opcję.‐

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ A dokładniej?
Dustyy:
‐ Mam już dwóch ochotników. Idziemy?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Tylku kilku ocałało, ale wiele śmigłowców dotarło do bazy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Planuję coś dla Was, dla Waszej jednostki. Jesteś zainteresowany?

[Kubeł1001]

Dustyy

‐Jasne.‐

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Jeżeli zbiorę resztę.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Więc dołączą, kiedy przylecą. Ty zaś weź ludzi ze swojego oddziału, tę czwórkę, która wspomogła Cię w poszukiwaniach, a także przydzielę Ci trzydziestu żołnierzy. Na pierwszą misję powinniście wybrać się już dziś.
Dustyy:
I ruszyliście w czwórkę, docierając do granicy okopu. Dziwne, że ten najstarszy rangą nic nie mówił? Pewnie nie zauważył. Albo nie żyje. Tak czy inaczej, wypada przebiec te kilka metrów między okopem i ruinami.