Londyn
-
-
Kuba1001
Antek:
Albo ktoś chciał obandażować sobie ranę, ale kto to teraz wie? Niemniej, opuściłeś aptekę, pozostawiając w tyle parę Zombie. Co dalej?
Vader:
Owszem, znalazło się kilka warsztatów rusznikarskich, samochodowych i tym podobnych, w których uwijali się technicy, inżynierowie, mechanicy i tym podobni spece, zajmujący się naprawą, konserwacją i budową broni palnej, pojazdów i wielu innych urządzeń. -
-
-
antekk5
‐ * I znowu muszę narobić hałasu… * ‐ pomyślał zdenerwowany tym, że musi znowu używać broni palnej, ale wystrzelił dwa razy w stronę Świeżych, mając nadzieję na zabicie obydwu lub zranienie ich w taki sposób, żeby wolniej go goniły. Przynajmniej tak planuje uciec od grupy truposzy, którą napotkał.
-
-
Kuba1001
Antek:
Zabiłeś ich, robiąc hałas i tracąc kolejne, cenne i rzadkie jak lód na pustyni, naboje. Na szczęście pozostałe trupy były mniej zwinne i szybkie, więc zgubiłeś wszystkie w rumowiskach i ruinach obecnego Londynu.
Vader:
Skinął Ci głową, nawet nie odwracając się, aby na Ciebie spojrzeć. Był zajęty spawaniem w masce i rękawicach jakichś kawałków blachy, może na prowizoryczne opancerzenie jakiegoś pojazdu? -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
//Tak na przyszłość: Jeśli piszę zbiorczo, że to Zombie, to mam na myśli te zwykłe, najzwyklejsze. Jeśli są tam jakieś inne, to wtedy je osobno wyszczególniam.//
Zwykłe Zombie, Szwendacze, nic wielkiego. Ale i tak uciec im będzie ciężko przez tak wielką liczbę, choć trzeba też wziąć pod uwagę, że jesteś od nich szybszy, zwinniejszy i, co najważniejsze, dużo mądrzejszy. -
-
-
Kuba1001
Antek:
Stacji metra akurat nie brakowało, więc jedną znalazłeś bez większych trudności, tylko co teraz?
Vader:
‐ Czego? ‐ zapytał w końcu inżynier, odkładając narzędzia i ścigając maskę. Nie skończył, ale najwidoczniej te kilka minut stania nad nim działało mu na nerwy tak bardzo, że wolał przerwać pracę i Cię zbyć, niż kontynuować w takich warunkach. -
-
-