Pustynia Śmierci
-
-
Radiotelegrafista
Jakże inspirujący cytat. Takie coś może być życiowym mottem! Ale dość zachwycania się sentencją. Dice zrzucił tutaj swoje toboły i wyciągnął przed siebie rękę, by Jimmy na niej usiadł.
‐‐ I co sądzisz, dorobiliśmy się naszego gniazdka? ‐‐ Powiedział do ptasiego towarzysza. Po tym zaczął oglądać szczątki gitar ‐ jakie były to modele? Bardzo marzył o gitarze hiszpańskiej, bo taka nie wymagała prądu, miała milsze dla palców struny i to delikatne brzmienie, którego elektryczna gitara nigdy nie da. -
-
Radiotelegrafista
No cóż, zbyt pięknie byłoby, jeżeli można byłoby je na coś wykorzystać. Nie można mieć wszystkiego prawda? Rozłożył swoje bambetle w pokoju, a klucz schował do kieszeni. Może później urządzi tu jakieś gniazdko dla Jimi’ego. Po tym, gdy już zadomowił się w pokoju, zamknął drzwi do niego i zszedł z powrotem na parter z nadzieją, że John już tam będzie.
-
-
-
-
-
-
-
-
Radiotelegrafista
— Mi to jedno, bo i tak nie śpiewam. Nie mam głosu. — I tak też było w rzeczywistości. Rana, którą Dice chował pod bandaną boleśnie przypominała o sobie, gdy tylko próbował być bardziej dźwięczny: — Chociaż mi, jako gitarzyście, pewnie też nie oszczędzą. — Stwierdził, po czym zadał pytanie: — Na czym grają pozostali muzycy? —
-
-
-
-
-
-
-
-