Warszawa
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Po kilku krokach zdarzyło się coś ciekawego, a mianowicie drzwi się zamknęły. Lub ktoś je zamknął.
Bog:
Jakiekolwiek słowa ich nie ruszyły, płacz bynajmniej, dzięki czemu powoli dostrzegasz walory tego miejsca jako idealnej wręcz pułapki.
Krzysiulka:
Takowy jeszcze nie nastąpił.
Sluzak:
//To tak nie działa.// -
-
-
-
-
Kuba1001
Krzysiulka:
Znalazł jedynie paczę herbatników, surowe paluszki rybne i ćwierćlitrową butelkę wody gazowanej.
Bog:
Jak zostało już powiedziane, odgłosy wydawane przez Zombie skutecznie Ci to uniemożliwiły.
Sluzak:
Najpierw wypada tam wejść.
Wiewiur:
Charakterystyczny, bo słyszany przez Ciebie wcześniej w wielu filmach akcji, trzask odbezpieczanej dubeltówki był jedynym odgłosem, jaki słyszałeś przez ten czas. -
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Mniej więcej stamtąd, skąd dochodził odgłos zamykanych drzwi, czyli z tyłu.
Sluzak:
Poszło dobrze, z racji resztek drzwi wejściowych, które umożliwiły Ci wejście wprost do zasłanego resztkami jedzenia i napojów holu, gdzie walały się też różnorakie gadżety, maskotki, ubrania, plakaty i tym podobne, zaś wszędzie wokół tego łaziła prawdziwa plaga szczurów.
Bog:
Jest na tyle ciemno, że nie widzisz wiele, ledwie samą klatkę, w której jesteś, i kilka szeregów nieumarłych potworów ją otaczających. -
-
-
-
-