Z racji tego, że w domu nie brakowało mebli w dobrym stanie, udało Ci się to zrobić dość szybko, miałeś w końcu dobrą motywację, choć po wszystkim byłeś zmęczony, na ten wysiłek nałożyły się jeszcze pozostałe przeżycia dzisiejszego dnia.
Słyszałeś chodzące wokół Zombie, próbujące dostać się do środka, oraz czułeś woń ich rozkładających się, gnijących zwłok, jednakże nie da im to nic, co najwyżej Ciebie przyprawi o kolejną bezsenną noc.
Na pewno wydawał się tym wszystkim zdezorientowany i zmęczony, więc po kilkunastu minutach zasnął, miał równy oddech i nic nie wskazywało na to, aby miał zaraz wstać i rzucić Ci się do gardła.
Zobaczyłeś tam kilka ogłupiałych Zombie, uderzających w szybę, rzecz jasna z dość miernym efektem, choć nasiliły swoje wysiłki, gdy zobaczyły Twoją twarz po drugiej stronie okna.
Niestety, tutaj nie odnalazłeś zbyt dużo, głównie suchary, wodę i herbatę, reszta była spleśniała, zgniła lub w inny sposób nie nadawała się do spożycia.
Po kilku godzinach takiego czuwania robiłeś się może nie tyle głodny, co bardzo znużony i zmęczony, a to nic dobrego, zwłaszcza jeśli wokół czai się tyle Zombie.
Mała na pewno nie była, bo gdy się obudziłeś, na zewnątrz było już jasno, choć wciąż przed południem. Ale szczęśliwie wszystko było w porządku, Zombie na zewnątrz też zdały dać sobie spokój.
Sprawdził, czy Ryōshi leży w tym samym miejscu. Chciał mieć pewność, że wilk nie wyskoczy mu z obślinionym pyskiem i nie będzie chciał zagryźć swojego pana na śmierć.
Wyjrzał przez okno żeby sprawdzić, czy te zdechlaki wciąż próbują się dobić do środka. Mógłby wyruszyć na przeszukiwanie kilku domów i wrócić z zapasami, ale najpierw chciałby wiedzieć, czy po wyjściu od razu czeka na niego walka.