Kanada

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

Poczekała aż Rico skończy, po czym przeszła obok budynku. Mijając drzwi rzuciła głośno dwa słowa: ‘pie**ol się’.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Jak na razie nie widać reakcji. Na razie.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

Poszła więc dalej, z myślą, że faceci mają opóźniony zapłon. Na wrazie wu jaki9eś sto metrów dalej stanęła za wrakiem auta i gapiła się.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Był to dobry pomysł, bowiem akurat po chwili jak schowała się za autem, z budynku wyszło trzech mężczyzn. Wszyscy wyglądali jakby nie myli się i nie golili przez kilka dni lub tygodni. Odziani byli w ubrania sprzed apokalipsy lub ich zamienniki ze skór i futer różnych zwierząt. Jeden uzbrojony był w długą włócznię oraz drewnianą i okutą metalem tarczę, drugi posiadał kołczan pełen strzał i łuk, trzeci zaś miał nóż i siekierę. Cóż, jak na razie wszystko wskazuje na to, że są to przedstawiciele Dziczy.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

Zmrużyła oczy i uśmiechnęła się. Rozejrzała się za Rico. Oszczędziła sobie komentarzy na temat trzech debili w futerkach.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Pies leżał obok Ciebie, również skryty za wrakiem.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

Postanowiła, że poczeka, aż ci sobie pójdą. Nie ma sensu na idiotów marnować amunicji.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Po chwili wrócili do środka budynku.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

Wobec tego poszła dalej, co któryś moment oglądając się za siebie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

No i tak kroczysz ulicą tegoż miasta, najwidoczniej jeśli Ci panowie byli z Dziczy to nie masz co martwić się o Zombie.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

Postanowiła rozejrzeć się za ewentualnym miejscem, na tyle opuszcoznym budynkiem, by móc tam później przespać noc.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Opuszczone wydają się wszystkie, ale sądząc po spotkaniu z dzikim trio nie możesz być tego taka pewna. Choć jeden mały sklepik spożywczy wydaje się zachęcający: Mały, w dobrym stanie, z jednym wejściem, łatwy do ewentualnej obrony.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

W tamta stronę więc poszła, oglądając się jedynie, czy Rico za nią idzie.

//a mogłam dołączyć do dzikich, Roxi nawet tam pasuje

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Miasta jeszcze nie opuściłaś, oni też, więc śmiało.//
Idzie i dzięki temu trafiliście pod drzwi razem.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

//ale oni mnie zgw*łca zabiją i zjedzą
Niekoniecznie w tej kolejności.

Spróbowała więc je otworzyć.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Zjedzą, a dopiero potem zgw*łcą i zabiją?
Akurat Dzicz taka nie jest, tak zrobiliby Bandyci.//
Szczelnie zamknięte od zewnątrz.

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

Spojrzała na to, w jakim stanie śą te drzwi. Stanie zniszczenia, znaczy się.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Natasza spacerowała sobie po przez jakiś las zastanawiając się czy spotka jakąś niemorderczą duszę, albo napotka jakieś miasto. W rękach swych trzymała, rzecz jasna, naładowany pistolet maszynowy gotowy do strzału. Rozglądała się też za jakimiś wierzbami niekoniecznie wierząc, że je ujrzy.

//Jaka pora roku jest?

[Kubeł1001]

Abbei_The_Toy_Maker

//ładna
Raczej nie zima

[Kubeł1001]

Kuba1001

Abby:
Nader dobrym, w sumie ich jedynym defektem jest bród.
Adc:
Wierzb, ludzi i miast jak na razie brak.
//Późne lato.//