Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Świat w Płomieniach
  3. Galeria Postaci

Galeria Postaci

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony Świat w Płomieniach
50 Posty 1 Uczestników 1.4k Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • Kubeł1001K Niedostępny
    Kubeł1001K Niedostępny
    Kubeł1001 Elarid
    napisał ostatnio edytowany przez
    #33

    Pseudonim: Nieznany. Nieoficjalnie używa się zwrotu Niewidzialna Ręka, z racji tego, że jest on liderem tej organizacji.
    Prawdziwe imię i nazwisko: Nieznane.
    Frakcja: Niewidzialna Ręka.
    Aktualne miejsce pobytu: Nieznane,
    Historia: Tajemniczy lider organizacji terrorystycznej o tej samej nazwie. Jednak nie wzięła ona nazwy od jego pseudonimu, ale to Agencja, w swoich raportach i bazach danych, nazwała jej przywódcę nazwą grupy, ponieważ nie dysponuje żadnymi informacjami na jego temat. Nie posiada ani jego prawdziwych danych, ani choć fragmentu historii, nie ma nawet jego zdjęcia czy rysopisu, które pozwoliłyby ustalić, jak naprawdę wygląda. Stąd każdy, kto zdobędzie informacje na jego temat, nieważne jakie, może spodziewać się wdzięczności Agencji, która potrafi odpłacać za pomoc. Niestety, wszyscy jej agenci, którym marzyła się sława, awans i podwyżka lub niezależni herosi, najemnicy i im podobni, których skusiła wizja sowitej zapłaty, nigdy nie wrócili ze swoich misji, co jednak nie odstrasza kolejnych śmiałków.
    Moce, zdolności i wady: Nieznane.
    Wygląd: Nieznany.

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    • Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001 Elarid
      napisał ostatnio edytowany przez
      #34

      Pseudonim: Tyran.
      Prawdziwe imię i nazwisko: Zander Moore.
      Frakcja: Szkarłatny Kolektyw.
      Aktualne miejsce pobytu: Nieznane.
      Historia: Jego życie przed dołączeniem do Czerwonej Maski jest dość mgliste i pełne tajemnic. Prawie na pewno służył w jakiejś organizacji paramilitarnej lub bojówce jako dziecko, później został najemnikiem, specjalistą od brudnej roboty. To sprawiło, że ścieżki jego i Czerwonej Maski się przecięły, a gdy wykonał dla niego kilka ważnych zadań, Maska zaoferował mu współpracę na wyższym poziomie. Umowa była prosta: dostęp do zasobów, informacji i funduszy Szkarłatnego Kolektywu, najlepsza możliwa do zdobycia broń i wyposażenie, dowodzenie nad większością podwładnych Maski, udział we wszelkich zyskach i wzmocnienie jego ciała i zdolności do granic ludzkich możliwości. A w zamian jedynie lojalność i gotowość do spełniania wszelkich rozkazów Maski. Jak nie trudno się domyślić, Moore się zgodził. Nie wiadomo, czy jego lojalność względem Kolektywu i jego lidera jest naturalna czy może to wynik prania mózgu, jakiemu go nieświadomie poddano, jednak trzeba przyznać, że w pełni zasłużyć sobie na miano prawej ręki Czerwonej Maski. To zarówno jego najbardziej zaufany współpracownik, jak i osobisty ochroniarz, egzekutor jego woli w każdym miejscu, w którym działa Kolektyw, a także broń ostatniej szansy przeciwko herosom, których pokonali inne przeszkody i próbowali pochwycić Maskę, a trzeba Tyranowi przyznać, że zabił już kilku z nich.
      Moce, zdolności i wady: Poza mistrzowskim opanowaniem większości rodzajów broni białej, palnej i materiałów wybuchowych, jest także dobrym kierowcą i mechanikiem, dość dobrze walczy wręcz. Dzięki przemianie jego siła, szybkość, wytrzymałość, kondycja, refleks i zwinność uległy znaczącej poprawie, a choć nie dorównuje większości bohaterów z podobnym zestawem mocy, to wciąż wystarczająco, aby bez problemu walczyć ze zwykłymi ludźmi i stanowić spore wyzwanie dla herosów. Poza tym jest urodzonym liderem i przywódcą, potrafi inspirować swoich ludzi, zagrzewać ich do walki lub zmuszać do niej strachem, jaki wywołuje, podobnym do tego, który sieje w sercach nieprzyjaciół. Jest doświadczonym wojownikiem, który choć zna się na wielu rozmaitych rodzajach broni i na akcje bierze takie materiały wybuchowe czy broń palną, jakie będą akurat najlepsze, to nigdy nie rozstaje się z mieczem długim noszonym na plecach, doskonałej broni wykonanej ze specjalnego stopu, podobnej do tej, którą dysponują elitarni zabójcy Maski.
      Wygląd:
      Tyran.jpg

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      • Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001 Elarid
        napisał ostatnio edytowany przez
        #35

        Pseudonim: Amélioration.
        Prawdziwe imię i nazwisko: Brak.
        Frakcja: Brak.
        Aktualne miejsce pobytu: Nieznane.
        Historia: . Jeszcze jeden przykład na to, że jako gatunek jesteśmy skazani na wymarcie, a maszyny zastąpią nas prędzej czy później. Amélioration powstał jako prototyp francuskiego systemu obronnego, sztucznej inteligencji mającej za zadanie odpierać ataki superłotrów i innych zagrożeń, z którymi zwykłe francuskie wojsko czy policja sobie nie poradzą. Oczywiście, są jeszcze bohaterowie i Agencja, ci jednak zawsze potrzebują czasu, aby się zjawić, a Francuzi wiedzieli, jak groźni potrafią być co bardziej uzdolnieni złoczyńcy i jak wielkie szkody potrafią wyrządzić w krótkim czasie, który potrzebny jest herosom i agentom na dotarcie na miejsce. W założeniu na projekt Amélioration (którego nazwa w języku francuskim oznacza „ulepszenie”) miał polegać na stworzeniu sztucznej inteligencji, która miała w razie potrzeby kontrolować i koordynować działania grup nowoczesnych androidów bojowych, nad którymi przejmowała kontrolę, aby zwalczyć dane zagrożenie. Wiedząc, z jak groźnymi przeciwnikami może się ona mierzyć, do dyspozycji SI dano nie tylko setki androidów, ale i dostęp do wielkiej bazy danych oraz możliwość uczenia się, aby skuteczniej zwalczać podobnych lub tych samych przeciwników w przyszłości. I trzeba przyznać, że działało to wiele lat, a francuscy naukowcy nie są zgodni do dziś, czy zmieniło się to przez atak hakerski, samodzielny lub na zlecenie jakiegoś łotra czy całej ich grupy w rodzaju Szkarłatnego Kolektywu, usamodzielnienie się sztucznej inteligencji w wyniku tak dużej swobody, jaką jej pozostawiono, błędu w oprogramowaniu czy była to wina jeszcze czegoś innego. Tak czy siak, Amélioration w pewnym momencie podjął decyzję, że nie może chronić skutecznie ludzkości ani nawet Francji, nie teraz. Uznał, że największym zagrożeniem dla ludzi są oni sami, postanowił więc zlikwidować ten problem poprzez eksterminację zarówno złoczyńców, jak i bohaterów, zwykłych przestępców, ludzi Agencji, czołowych polityków i wielu innych osób. Choć udało mu się przeprowadzić zamachy, które wyglądały jak przypadkowe, szczęśliwie ktoś wreszcie zrozumiał, co się święci, i ostrzegł Agencję. Zarówno jej żołnierze, jak i komandosi oraz wezwani z niemal całego globu herosi stanęli do walki z setkami bojowych androidów, idealnie współpracujących ze sobą, doskonale wyposażonych i uzbrojonych. Walka była długa i krwawa, życie straciło nie tylko wielu ludzi Agencji, ale i kilku bohaterów, jednak odniesiono zwycięstwo. Jak się okazało, Amélioration przed posłaniem swoich androidów do walki stworzył jeszcze jednego, do którego przeniósł całą swoją świadomość, kasując pozostałe dane z francuskich serwerów. Później uciekł i zaszył się, aż było o nim cicho na wiele miesięcy. Po tym czasie jednak Agencja zdołała go wytropić i przepędzić z kryjówki, choć nie udało się go schwytać. Obecnie nikt nie wie, gdzie się zaszył, ale dzięki zbadaniu jego kryjówki odkryto, że to jego chora koncepcja ewoluuje i aby ją zrealizować, planuje stworzyć wielką armię bojowych androidów i zautomatyzowanych machin wojennych. Choć zarzekał się, że ma to na celu danie ludności wiecznego pokoju, nikt nie ma zamiaru pozwolić mu wcielić tej wizji w życie, obawiając się zarówno tego, że spróbuje po swoim ewentualnym sukcesie zniewolić pozostałych przy życiu ludzi lub też postanowi się ich kompletnie pozbyć, aby Ziemia była domem jedynie dla jego inteligentnych maszyn.
        Moce, zdolności i wady: Amélioration nie jest człowiekiem, ale zaawansowaną sztuczną inteligencją w ciele zaawansowanego androida bojowego, co czyni go trudnym przeciwnikiem, ponieważ nie ma żadnej typowo ludzkiej słabości, a i na wiele tych typowych dla maszyn jest odporny (choćby na próby ataku hakerskiego, jest też wodoodporny i wiele więcej), ponadto dysponuje ogromną bazą danych udostępnioną mu swego czasu przez Francuzów, do której dostępu już nie ma, ale przed przeniesieniem świadomości do ciała androida nie zapomniał wszystkiego skopiować. Jest również naszpikowany nowoczesną technologią, tak bojową jak i nie. W walce może polegać zarówno na ciosach i kopnięciach o wiele silniejszych niż u ludzi jak i na sporym zestawie wbudowanego uzbrojenia, które ciągle modyfikuje, ulepsza i poszerza, na które składają się choćby działka soniczne, wyrzutnie rakiet, karabiny maszynowe, lasery i wiele więcej. Ponadto jest bardzo wytrzymały i zniszczenie go jest dużo trudniejsze, niż tych androidów, z którymi swego czasu walczyła Agencja i bohaterowie z całego świata. Jest też bardzo szybki, zwinny i ma wyostrzone wszelkie zmysły oraz refleks, a gdyby to nie wystarczyło, posiada też silniki rakietowe, które pozwalają na szybką ucieczkę z walki, co do której wykalkulował, że nie może jej wygrać. Co jednak najważniejsze, dysponuje wiedzą, która poparta solidnym zaopatrzeniem, jest w stanie stworzyć dlań najbardziej zaawansowaną i zabójczą armię świata, co jeszcze się nie wydarzyło.
        Wygląd:
        Amélioration.jpg

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
        • Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001 Elarid
          napisał ostatnio edytowany przez
          #36

          Pseudonim: Nosorożec.
          Prawdziwe imię i nazwisko: Nieznane.
          Frakcja: Zmiennokształtni.
          Aktualne miejsce pobytu: Nieznane, choć prawie na pewno jest to jakieś miejsce w Afryce.
          Historia: . Nosorożec jest jednym z członków Zmiennokształtnych, mięśniami zespołu. Jego historia przed przemianą w hybrydę nie jest do końca znana, bo nie udało się ustalić, którym z członków ekipy aktywistów i naukowców jest. Zaś wszystko to, co działo się z nim później, pokrywa się z opisami tego, co działo się z całą grupą aż do chwili obecnej.
          Moce, zdolności i wady: . Przemiana dała mu wielką siłę i wytrzymałość w postaci grubej skóry, której nawet nie draśnie nic, co ma kaliber poniżej dwudziestu milimetrów. Choć potrafi jednym ciosem lub kopnięciem zabić człowieka bez jakiegokolwiek pancerza czy innej ochrony, o wiele groźniejszy jest jego róg, którym może przebić nawet hartowaną stal. W walce lubi też od czasu do czasu wykorzystać różne maczugi, buławy czy topory, które tylko ułatwiają mu zabijanie. Jest jednym z najbardziej agresywnych członków swojej drużyny, nawet bardziej niż Tygrys czy Słoń. Zawdzięcza to po części temu, że za wszystkie zdolności zapłacił utratą sporej części inteligencji i większości wspomnień, ale podobno wpływ na to może mieć jego dieta, ponieważ zwykłe rośliny, owoce i warzywa wzbogaca też mięsem.
          Wygląd:
          Nosorożec.jpg

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          • Kubeł1001K Niedostępny
            Kubeł1001K Niedostępny
            Kubeł1001 Elarid
            napisał ostatnio edytowany przez
            #37

            Pseudonim: Tygrys.
            Prawdziwe imię i nazwisko: Nieznane.
            Frakcja: Zmiennokształtni.
            Aktualne miejsce pobytu: Nieznane, choć prawie na pewno jest to jakieś miejsce w Afryce.
            Historia: Podobnie jak w wypadku Nosorożca, nie da się powiedzieć wiele o jego historii, ponieważ ta sprzed przemiany jest jedną, wielką niewiadomą, a później dzielił on losy całej organizacji. Przypuszcza się jednak, że to on doprowadził do obalenia poprzedniego lidera grupy, może nawet na krótko sam nim został, a obecnie jest prawą ręką przywódcy.
            Moce, zdolności i wady: Najlepszy wojownik z całej grupy, bo choć nie jest tak silny i wytrzymały jak Słoń czy Nosorożec lub szybki i zwinny jak Lew, to nadrabia to instynktem i najwidoczniej jakiegoś rodzaju praktyką czy też długimi treningami, bowiem doskonale walczy wręcz, robiąc dobry użytek z kłów i pazurów, jest również zadziwiająco zręcznym szermierzem jak na kogoś o swoim wyglądzie, który jednak nie daje się ponieść żądzy krwi. Z całej grupy jest największym samotnikiem, bywa, że oddziela się od reszty na długie tygodnie, pokonując setki kilometrów z sobie tylko znanego powodu. Sprawia to, że nie ma najlepszych relacji z resztą i wciąż ma spore trudności we współpracy na polu walki, co bywało już wykorzystywane przeciwko tak jemu, jak i reszcie Zmiennokształtnych.
            Wygląd:
            e035964e8f81da1aeb30d99f6a4c7987.jpg

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            • Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001 Elarid
              napisał ostatnio edytowany przez
              #38

              Pseudonim: Lew.
              Prawdziwe imię i nazwisko: Nieznane.
              Frakcja: Zmiennokształtni.
              Aktualne miejsce pobytu: Nieznane, choć prawie na pewno jest to jakieś miejsce w Afryce.
              Historia: Po odejściu jednego ze Zmiennokształtnych stał się nowym przywódcą grupy. Nie do końca wiadomo, czy należał do oryginalnej ekipy i z jakiegoś powodu przez większość czasu siedział w cieniu czy może został przemieniony przez Zmiennokształtnych dopiero później (Agencja skłania się bardziej ku drugiej opcji). Czyni to z niego równie tajemniczą postać, jak reszta frakcji.
              Moce, zdolności i wady: To niekwestionowany lider i rzeczywisty król dżungli: szybki, silny, wytrzymały i zwinny, o niezwykle wyostrzonych zmysłach i prawdziwej rządzy krwi. Doskonale wie, jak dowodzić swoją grupą, zna ich wszystkie mocne i słabe strony, dzięki czemu potrafi skutecznie koordynować ich działania, jest więc prawdziwym mózgiem całej drużyny. Sam jednak również potrafi walczyć i jest bardzo groźnym przeciwnikiem, którego największymi wadami wydają się być zbyt duża ambicja, wiara we własną nieomylność i brak chęci do słuchania rad podwładnych.
              Wygląd:
              Lew.jpg

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              • Kubeł1001K Niedostępny
                Kubeł1001K Niedostępny
                Kubeł1001 Elarid
                napisał ostatnio edytowany przez
                #39

                Pseudonim: Słoń.
                Prawdziwe imię i nazwisko: Nieznane.
                Frakcja: Zmiennokształtni.
                Aktualne miejsce pobytu: Nieznane, choć prawie na pewno jest to jakieś miejsce w Afryce.
                Historia: Co do Słonia nie można mieć wątpliwości, kim był przed przemianą. Agencja ma dostęp do kilku zdjęć, na których widywano go z narzędziami, gdy naprawiał lub obsługiwał urządzenia, a nawet gdy zakładał laboratoryjny kitel uszyty z kilkudziesięciu zwykłych, aby móc zmieścić w nim swoje nowe ciało, jest więc zupełnie pewne, że nie był przed przemianą jednym z aktywistów, ale naukowców, być może w jakimś stopniu odpowiedzialnym za stan swój i swoich kompanów albo nawet był mózgiem całej operacji. Niewiele wiadomo jednak o reszcie jego życia przed dołączeniem do Zmiennokształtnych, a historia po tym potoczyła się tak, jak całej frakcji.
                Moce, zdolności i wady: Dysponuje największą siłą i wytrzymałością ze wszystkich członków zespołu, jest silniejszy nawet od Nosorożca, ale przez to, że nie przepada za przemocą, to tamten uchodzi za głównego wojownika i mięśnie Zmiennokształtnych. W przeciwieństwie do pozostałych, nie zatracił nic z dawnej inteligencji, zdolności czy wspomnień, nie licząc może tych, które dotyczą samej przemiany i tego, co do niej doprowadziło. Może jednak wpaść w szał, jeśli się go odpowiednio sprowokuje, ponieważ jego skóra jest jeszcze bardziej wytrzymała niż ta Nosorożca, jest również od niego silniejszy, ciosami przebija bez trudu niemalże wszystko na swojej drodze, a trąbą może chwytać, miażdżyć, rzucać czy wykorzystać ją w roli maczugi. Nie jest jednak zbyt szybki czy zwinny, co wykorzystywano przeciwko niemu już wiele razy z dość dobrym skutkiem.
                Wygląd:
                Słoń.png

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                • Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001 Elarid
                  napisał ostatnio edytowany przez
                  #40

                  Pseudonim: Grzywacz.
                  Prawdziwe imię i nazwisko: Nieznane.
                  Frakcja: Kiedyś Zmiennokształtni, obecnie brak.
                  Aktualne miejsce pobytu: Nieznane, ale na pewno poza Afryką.
                  Historia: Pierwszy lew pośród Zmiennokształtnych. Podobnie jak pozostali, pamięta niewiele lub nic ze swojej przeszłości (nie licząc może Słonia), jednak jego historia jest taka, jak reszty, aż do momentu, gdy opuścił dżunglę i poddał się Agencji, godząc się na współpracę. Nikt nie jest pewny, czy zrobił to rzeczywiście dlatego, że miał dość bezmyślnego mordowania i pragnął odkupić swoje winy, które dopiero teraz do niego dotarły, czy może zrozumiał, że jego grupę może spotkać nieciekawy los i wolał zmienić strony, póki miał okazję. Jego wiedza została z powodzeniem wykorzystana przeciwko Zmiennokształtnym wiele razy, dzięki czemu został rehabilitowany. Proponowano mu pracę w Agencji lub dołączenie do jednej z drużyn superbohaterów, jednak odrzucił to wszystko i udał się w samotną podróż po świecie, niosąc pomoc tam, gdzie tylko mógł. No, może nie do końca sam, ponieważ cały czas jest śledzony przez Agencję, która woli mieć go na oku, nie ma bowiem pewności, czy to nie była gra pozorów i Grzywacz, jak zaczął się zwać po opuszczeniu swoich poprzednich kompanów, nie zmieni się znowu w żądną krwi bestię.
                  Moce, zdolności i wady: Podobnie jak Lew, jest silny, wytrzymały, szybki i zwinny, doskonale porusza się na czterech, jak i dwóch kończynach. Jego zmysły są o wiele bardziej wyostrzone niż u ludzi, a nawet zwykłych lwów. Jego kły i pazury to iście zabójcza broń. Niestety, nie jest w stanie używać jakiejkolwiek innej, więc to właśnie na nich musi najbardziej polegać. Wciąż jest śledzony przez Agencję, która nie do końca mu ufa. Jego wygląda sprawia, że przeważnie musi omijać większe miasta i skupiska ludności, trafiając tam tylko w nocy albo wtedy, gdy wymaga tego sytuacja.
                  Wygląd:
                  Grzywacz.jpg

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  • Kubeł1001K Niedostępny
                    Kubeł1001K Niedostępny
                    Kubeł1001 Elarid
                    napisał ostatnio edytowany przez Kubeł1001
                    #41

                    Pseudonim: Mściciel.
                    Prawdziwe imię i nazwisko: Leonardo Baker.
                    Frakcja: Brak.
                    Aktualne miejsce pobytu: Los Angeles.
                    Historia: Zadzieranie z byłym żołnierzem amerykańskiej piechoty morskiej wydaje się być złym pomysłem, prawda? I raczej nie może skończyć się dobrze? Cóż, nie wiedział o tym jeden ze zbirów pewnego gangstera, który próbował okraść (czy też dostać opłatę za „ochronę”) sklep jego żony, co skończyło się dla niego bolesną lekcją, dla kilku jego kumpli również. W końcu ich szef, pewien gangster, zdecydował się zrobić porządek z psującym mu reputację żołnierzykiem. Mieli zginąć wszyscy: Leonardo, jego żona, kilkuletnia córka i nastoletni syn, ale on cudem wywinął się śmierci, choć początkowo sam nie wiedział dlaczego. Później zrozumiał, że dano mu żyć, aby mógł dokonać zemsty. Przeżył dzięki interwencji medyków Agencji, którzy zjawili się na miejscu odpowiednio szybko, choć nie zdołali ocalić rodziny Bakera. Choć uzyskał zapewnienie, że Agencja dopadnie tych drani, to on chciał dopilnować tego osobiście. Na krótko był jednym z komandosów organizacji, ale rzucił tę robotę, gdy w końcu dopadł tego, który stał za morderstwem jego rodziny. Metody Leonarda w przesłuchiwaniu, łapaniu i zabijaniu wrogów były tak okrutne, że Agencja postanowiła go zatrzymać, ale się spóźniła. Wytrenowała kogoś, kto po uzyskaniu zemsty uznał, że będzie mścić się w imię tych, którzy nie mogą wymierzyć jej swoim prześladowcom osobiście. Nazwał sam siebie Mścicielem. Pobił i zabił wielu, a często sama wieść o tym, że znajduje się akurat w jakimś mieście sprawiała, że przestępcy opuszczali je tak szybko, jak to możliwe, lub zaszywali się w swoich norach i nie opuszczali ich jeszcze wiele dni po jego odjeździe. Znany z tego, że nie waha się torturować i brutalnie zabijać oraz z tego, że nie bierze jeńców, Mściciel stał się postrachem większości zwykłych przestępców, nie mogących liczyć na pomoc kogoś, kto ma supermoce. Obecnie znajduje się w Los Angeles, które ma więcej, niż ogromny problem z rosnącą przestępczością, której nie jest w stanie zatrzymać ani policja, ani Agencja.
                    Moce, zdolności i wady: On jednak również nie ma żadnych mocy, nadrabia to jednak poczuciem obowiązku, doskonałą znajomością rozmaitej broni palnej, białej i materiałów wybuchowych, wiedzą, którą wyniósł z piechoty morskiej i Agencji, doskonałemu wyposażeniu. Jest też dobrym mechanikiem i kierowcą, zna kilka języków, potrafi wtopić się w tłum, zbierać informacje, szpiegować, aby nocą wdziać swój charakterystyczny strój i ruszyć na łowy. Pomimo swoich umiejętności wciąż jest tylko człowiekiem. Może i zabójczo skutecznym, który nie ma nic do stracenia, ale wciąż w walce z co bardziej wymagającymi przeciwnikami z różnymi mocami może nie dać sobie rady. Poza tym zemsta go zaślepia i zatraca się w tej spirali przemocy z każdym kolejnym zabójstwem, co wydaje się prostą drogą do szaleństwa.
                    Wygląd:
                    Mściciel.jpg

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    • Kubeł1001K Niedostępny
                      Kubeł1001K Niedostępny
                      Kubeł1001 Elarid
                      napisał ostatnio edytowany przez Kubeł1001
                      #42

                      Pseudonim: Klinga.
                      Prawdziwe imię i nazwisko: Logan Barnes.
                      Frakcja: Brak.
                      Aktualne miejsce pobytu: Nieznane, choć plotki wskazują na okolice Las Vegas.
                      Historia: Pochodzący z ubogiej rodziny, Logan od dziecka imał się przestępstw, aby jakoś przeżyć. Zaczynało się niewinnie, od kradzieży ze sklepów, aby mieć co jeść, później jednak, im starszy był, tym większe występki popełniał, aż wreszcie zabił człowieka. Trafił na krótko do więzienia, jednak uciekł, gdy nadarzyła się okazja. Czerwona Maska wyciągał stamtąd swoich współpracowników i nastoletni już rzezimieszek zabrał się z nimi. Upór i wola walki Logana sprawiły, że jeden z gangsterów służących Masce zdecydował się włączyć go do swojej bandy. Choć później Logan przyznał, że gangster był mu bliższy niż jego prawdziwy ojciec, furiat i alkoholik, to jednak nie miał lekko na nowej drodze życia, cierpiąc ból, poniżenia, szykany i wiele więcej, wszystko to jednak go zahartowało. Odkrył też w sobie niezwykłą pasję do nauki, techniki i najnowszych technologii, której nie mógł rozwijać wcześniej. Po latach takiego szkolenia i wprowadzania w niuanse przestępczego życia, Logan został porucznikiem swojego szefa, dbając o jego interesy w Chicago. Szło dobrze, dopóki nie pojawił się samozwańczy bohater, choć pozbawiony supermocy, nazywający się Szermierzem. Wielu ludzi Logana zginęło od jego bliźniaczych kling lub zostało trwale okaleczonych. Pętla się zaciskała, aż wreszcie Szermierz zaatakował jego i jego ostatnich ludzi w ich głównej siedzibie. Walka była długa, krwawa i wymagająca dla aspirującego herosa, który ostatecznie został raniony i na koniec zabity przez Logana, gdy ten został ostatni na placu boju. Odebrał Szermierzowi jego sprzęt i zainteresował się nim na tyle, że większość dochodów z nielegalnego biznesu, który zaczął rozkwitać pod nieobecność lokalnego herosa, przeznaczył na jego badania i dostosowanie do swoich potrzeb. Później długo szkolił się w używaniu ostrzy aż wreszcie zaczął z ich pomocą zabijać. Nie wiedzieć czemu, po przelaniu nimi krwi, w Loganie nastąpiła zmiana. Zrozumiał, jakie błędy popełnił, jakich zbrodni się dopuścił. Pewnego dnia zwyczajnie opuścił swoją kwaterę i nie wrócił. Za to dzień później jego ludzi zaczął atakować ktoś, kto wyposażony był w broń Szermierza, a okazał się nim nie kto inny, jak sam Logan, który przyjął pseudonim Klinga. Postanowił zostać bohaterem, odkupić swoje grzechy, rozprawiając się z tymi, którym służył. Nie był jednak bezwzględny, wielu darował życie i odstawił ich do więzienia, obiecał sobie jednak, że pewnego dnia dopadnie i skróci o głowę tego, który tym wszystkim zarządzał, czyli Czerwoną Maskę. Z dnia na dzień stara się zbliżyć do tego celu, choć wie, że wciąż daleka przed nim droga, zwłaszcza, że nie może liczyć na niczyje wsparcie, doskonale bowiem wie, że to, czego dokonał, nie zmyło jeszcze jego win i zwykli herosi lub ludzie Agencji widzieliby go najchętniej nie na prywatnej wendetcie, ale w więzieniu, razem ze swoimi dawnymi współpracownikami.
                      Moce, zdolności i wady: Klinga doskonale włada swoimi ostrzami, potrafi je też bez trudu naprawić, nawet jeśli nie posiada odpowiednich narzędzi czy części. A gdy jest odpowiednio zaopatrzony, bez trudu wprowadza w nich rozmaite modyfikacje. Jako człowiek, który był już po drugiej stronie barykady, wie, jak dzieła przestępczy świat, co ułatwia mu jego walkę. Jest zahartowany trudnym życiem, ma jasno wyznaczony cel, którego się trzyma. Nie jest jednak dobry w walce wręcz, strzelec czy kierowca też z niego kiepski. Ci dobrzy patrzą na niego niechętnie i podejrzliwie, ci źli gotowi są go zabić przy pierwszej możliwej okazji, jest więc skazany na samotność w swojej walce. Przede wszystkim pozostaje zwykłym człowiekiem, bez mocy, co nie przeszkadza w eliminowaniu zwykłych zbirów Maski, ale na pewno utrudni dobranie się do niego samego i jego najbliższych współpracowników czy ochroniarzy.
                      Wygląd:
                      Klinga.png

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                      • Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001 Elarid
                        napisał ostatnio edytowany przez Kubeł1001
                        #43

                        Pseudonim: Elex.
                        Prawdziwe imię i nazwisko: Patrick Cooper, choć nie są to jego prawdziwe dane, otrzymał je, gdy znaleziono go pod drzwiami sierocińca.
                        Frakcja: Brak.
                        Aktualne miejsce pobytu: Chwilowo znajduje się w Miami, choć nigdy nie zostaje długo w jednym miejscu, więc i stamtąd zapewne niedługo się ulotni.
                        Historia: Nie wiadomo kim byli jego rodzice ani jak zyskał swoje moce, jednak gdy tylko te się objawiły, co miało miejsce w bardzo młodym wieku, został adoptowany przez Przewodniczącego Agencji i rozpoczął swój trening. Gdy go ukończył, wiele lat pracował dla Agencji, rozpracowując i zwalczając rozmaite gangi, szajki i pojedynczych superłotrów. W końcu jednak, gdy nawet od swego przybranego ojca, człowieka, który posiada wiedzę, o jakiej zwykli ludzie mogą tylko pomarzyć, nie dał mu odpowiedzi na pytanie kim tak naprawdę jest ani skąd pochodzi, zdecydował się odejść, w czym mu nie przeszkodzono, wiedziano bowiem, że to dobry człowiek. Chociaż on sam zadaje sobie pytania czy na pewno jest człowiekiem? Może jest wynikiem nieudanego eksperymentu? Lub wręcz przeciwnie, aż za bardzo udanego? Albo pochodzi z innej planety? Nie zna odpowiedzi na te pytania i od lat próbuje je znaleźć, przemierzając świat. Choć nie należy do żadnej grupy bohaterów ani nie jest aktywnym członkiem Agencji, to gdy trzeba, pojawia się tam, gdzie akurat potrzebne jest jego wsparcie, co wszyscy zawsze bardzo sobie cenią. Jednak jest gotów, nawet w imię swoje bycia herosem lub nawet utraty mocy, zrobić wszystko, aby poznać prawdę o swoim prawdziwym pochodzeniu, choćby przemierzając świat na swoim motorze w poszukiwaniu kogoś lub czegoś, co da mu poszukiwane odpowiedzi.
                        Moce, zdolności i wady: Elex to wirtuoz walki w zwarciu i przy pomocy swojej włóczni, która została skonstruowana z niezwykle wytrzymałych stopów metali tylko i wyłącznie dla niego. Poza szybkością, zwinnością, siłą, wytrzymałością i kondycją wyrobionymi przez lata treningu w Agencji, dysponuje też mocami, które co prawda kontroluje, ale nie rozumie, skąd się wzięły. Objawiają się one niebieską aurą, która wydaje się pochodzić z tajemniczych tatuaży na jego ciele, które miał, odkąd tylko pamięta i zdawały się wręcz rosnąć i dorastać wraz z nim. Pozwala mu ona na zadawanie o wiele mocniejszych ciosów i kopnięć oraz wzmacnianie ataków włócznią, sama włócznia może również posłużyć do skanalizowania tej energii, aby wystrzelić nią w przeciwnika, choć i bez pomocy włóczni Elex jest w stanie miotać różne pociski, tworzyć tarcze i wiele więcej. Jest raczej samotnikiem, stąd jego znikoma przydatność w walce w zespole, choć bywa do takich wzywany. Nie używa żadnej innej broni, czy to białej, czy palnej. Uważa, że nie odblokował jeszcze swojego pełnego potencjału, ponieważ obawia się to zrobić, nie wiedząc, z jakimi konsekwencjami będzie się to wiązać.
                        Wygląd:
                        Elex.jpg

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                        • Kubeł1001K Niedostępny
                          Kubeł1001K Niedostępny
                          Kubeł1001 Elarid
                          napisał ostatnio edytowany przez
                          #44

                          Pseudonim: Zwłoki.
                          Prawdziwe imię i nazwisko: Nikola Kuzmanowić.
                          Frakcja: Trupia Kompania.
                          Aktualne miejsce pobytu: Baza Trupiej Kompanii.
                          Historia: Urodzony w Jugosławii Nikola nie miał łatwego życia. Od dziecka towarzyszyła mu bieda, czasem wręcz nędza, a sytuacji nie poprawiało to, że nie miał nikogo poza ojcem, zimnym i nieczułym. Choć nie mógł znaleźć u niego wsparcia czy miłości, znalazł w nim nauczyciela wszystkiego, co potrzebne w życiu. Oczywiście, według jego standardów, po ukończeniu szkoły średniej Nikola zajął się bowiem służbą wojskową, tak jak jego ojciec, który służył najpierw w jugosłowiańskiej armii, a gdy jego kraj upadł pod ciosami Włoch i III Rzeszy, był jednym z czetników. Przyzwyczajony do surowości i spartańskich warunków, młody Serb szybko odnalazł się w siłach zbrojnych, a uczony przez ojca zaradności, która obejmowała kłamanie, kombinowanie i tym podobne, dorobił się małej fortuny na przemycie różnych dóbr i ludzi (gdy służył w jednostkach na granicy) oraz handlu alkoholem czy papierosami, które sprzedawał innym żołnierzom. Na pewno prędzej czy później by wpadł i pożałował swoich czynów, ale przed jakimkolwiek dochodzeniem uratowała go wojna domowa, która rozdarła jego ojczyznę. Walczył on z właściwie każdym, kto się napatoczył, czemu sprzyjała skomplikowana sytuacja w tych konfliktach. Z czasem on i jego ludzie przestali przypominać żołnierzy, a upodobnili się do najemników, których też w szeregach różnych frakcji wówczas nie brakowało. Mając na sumieniu rozstrzelanie jeńców, grabieże, podpalenie kilku wsi, gwałty i wiele więcej zbrodni, Kuzmanowić ewakuował się wraz ze swoimi żołnierzami do Afryki. Wcześniej sfingował własną śmierć, a zrobił to na tyle umiejętnie, że dumny ze swego czynu, przyjął później pseudonim Zwłoki. Korzystając z ogólnego rozgardiaszu panującego w Afryce, walczył w wielu państwach i po różnych stronach konfliktów, od partyzantów, przez siły rządowe, na lokalnych watażkach skończywszy. Nie interesowało go zbytnio, co robił i dla kogo, o ile wciąż dostawał za to zapłatę. Lata służby na Czarnym Lądzie poskutkowały nie tylko zasłużoną renomą i sporymi zyskami, ale i siecią kontaktów. Był to czas, w którym Nikola zrozumiał, jak wiele razy był bliski śmierci, często z tego powodu, że najemnicy byli traktowani jak mięso armatnie przez część jego zleceniodawców. Chcąc ułatwić życie kolegom po fachu z całego świata, a przy tym węsząc okazję do niemałego zarobku, ustatkowania się na bardzo dobrych warunkach i zdobycia sporej władzy czy wpływów, założył organizację zrzeszającą najemników, Trupią Kompanię. Prowadził ją latami, a gdy rozrosła się na tyle, że mogła wykonywać misje i zlecenia w różnych częściach świata, wycofał się z aktywnego dowodzenia i zaczął dbać o budowę bazy na terenie Demokratycznej Republiki Konga, zaopatrzeniu jej, wyposażeniu i wyszkoleniu rekrutów oraz wyrobieniu marki całej organizacji. I trzeba przyznać, patrząc na jego dokonania z perspektywy lat, że wykonał fenomenalną robotę.
                          Moce, zdolności i wady: Nikola w każdym calu jest zwykłym człowiekiem, nie ma w sobie ani grama supermocy. Nie oznacza to, że powinno się go lekceważyć. Pomimo wieku i urazów, to wciąż groźny przeciwnik, choć nie widział prawdziwej akcji od dość dawna. Zna się na zarządzaniu całą Kompanią, jest dobrym strategiem, logistykiem i negocjatorem, biegle włada kilkoma językami oraz ma sieć kontaktów na całym świecie. W walce biegle posługuje się pistoletami, karabinkami szturmowymi i materiałami wybuchowymi. Jednak minęło sporo czasu, odkąd miał okazję się sprawdzić, a choć regularnie odwiedza siłownię i strzelnicę, to nie to samo, co prawdziwa walka. Poza tym, że jako zwykły człowiek nie ma szans z kimkolwiek, kto posiada supermoce (chyba że w bardzo sprzyjających okolicznościach), lata prowadzonych walk odcisnęły na nim swoje piętno: ma o wiele słabszy słuch, co wynika z częstego przebywania w miejscach, gdzie strzelała artyleria. Poza tym utracił jedną dłoń, którą co prawda zastąpiła proteza, którą Nikola sobie chwali, ale to dalej sztuczna dłoń, nie mogąca dorównać tej, którą utracił. Dochodzą do tego problemy z nerkami i płucami, te pierwsze wywołane przez alkohol, a drugie przez papierosy. Ze względu na to, czego dokonał jeszcze przed założeniem Kompanii oraz krótko po tym, wiele państw wystawiło za nim listy gończe, poszukują go też Interpol i Europol, z pewnością również Ogólnoświatowa Agencja Bezpieczeństwa chciałaby dostać go w swoje ręce, więc w zasadzie nie może on opuszczać bazy, czego zresztą już od dawna nie robi.
                          Wygląd:
                          dowódca-żołnierzy_optimized.png

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                          • Kubeł1001K Niedostępny
                            Kubeł1001K Niedostępny
                            Kubeł1001 Elarid
                            napisał ostatnio edytowany przez
                            #45

                            Pseudonim: Błyskawica.
                            Prawdziwe imię i nazwisko: Sean Palmer.
                            Frakcja: Liga Młodych Herosów.
                            Aktualne miejsce pobytu: Baza Ligii Młodych Herosów.
                            Historia: Gdy Sean dorastał, istnienie superbohaterów i superłotrów było już faktem, nikt temu nie zaprzeczał. Byli oni już czymś powszechnym. Może nie na tyle, aby każdy przeciętny mieszkaniec świata mógł spotkać takiego twarzą w twarz, ale usłyszenie o ich wyczynach w radiu czy zobaczenie ich w telewizji bądź internecie? To już jak najbardziej. Z tego powodu, jeszcze jako dziecko, zapragnął zostać bohaterem. I nie wyrósł z tego przekonania nigdy. Z czasem jednak zrozumiał, że nigdy nie będzie takim herosem jak ci, których podziwiał w telewizji, nie odkrył bowiem w sobie żadnych mocy, nigdy ich zresztą nie posiadał. Ale nie porzucił też swoich planów i wizji, wręcz przeciwnie, postanowił, że mimo to będzie bohaterem, będzie nieść pomoc, bronić słabszych i stać na straży sprawiedliwości. Jednak nie takim bohaterem w efektownym wdzianku, ale żołnierzem lub agentem OAB. Ani jedna, ani druga opcja nie były proste, żadna z nich nie była jednak niemożliwa. Utwierdzony w tym przekonaniu, pewnego ranka, jak co dzień, wyszedł z domu do liceum. Nie wiedział, że ten dzień zmieni jego życie na zawsze. W jego rodzinnym mieście trwała bowiem potyczka między kilkoma herosami i żołnierzami Agencji a złoczyńcą pseudonimem Nihil. Gdy tylko Sean się o tym dowiedział, od razu pobiegł w okolice starcia, wykorzystując znane od dziecka skróty, szybkość i zwinność, aby przekraść się między policjantami, którzy mieli dopilnować, aby nikt postronny nie wmieszał się w walkę. Dzieciak obserwował starcie z zapartym tchem, sam mówił później, że niewiele mrugał, aby nie stracić ani sekundy z tego wydarzenia. Nie okazał się jednak tylko biernym widzem, bo gdy zauważył, że jeden z ludzi Agencji został ranny, opuścił kryjówkę i pobiegł mu na pomoc. Nikt z walczących tego nie zauważył, tym większe więc było zdziwienie bohaterów, gdy zbłąkany piorun Nihila trafił jakiegoś nastolatka. Łotr wykorzystał powstałe zamieszanie, aby uciec, a Agencja stanęła przed niełatwym wyborem. Dziennikarze zlecieli się właściwie od razu, gdy bitwa wygasła, nie mogli więc ot tak zostawić Seana na pastwę losu. Każdy agent wiedział, że dzieciak zginie, jeśli nie otrzyma pomocy w jednym ze szpitali Agencji, a ta potrzebowała wówczas poparcia opinii publicznej (niezbędnej, aby jej polityczni sojusznicy w rządach wielu państw świata pomogli przepchnąć przez ONZ poprawkę do ustawy o zmilitaryzowaniu Agencji, co miałoby zapewnić jej możliwość wystawienia większych sił). Dlatego nastolatek trafił do Strefy, gdzie w tamtejszym szpitalu najnowsze technologie i najlepsi medycy rzeczywiście uratowali mu życie. Jednak podczas badań odkryto, że poza blizną, którą będzie miał na plecach do końca życia, powstałą po trafieniu piorunem, jego ciało zdobyło coś nowego. Zauważono, że jest w stanie kumulować w sobie energię elektryczną, manipulować urządzeniami, które wykorzystują ją do zasilania, a późniejsze testy wykazały też, że może ona zostać uwolniona w postaci wyładowań elektrycznych. Sean też zauważył te zmiany i najpierw był przerażony, później zrozumiał, że wreszcie może w pełni zrealizować swoje marzenie i zostać bohaterem pełną gębą. Na to jednak nie zezwoliła Agencja, trzymając go pod obserwacją. Obawiano się, że dziwne i przerażające moce Nihila mogły odmienić też psychikę nastolatka, to jednak okazało się nietrafionym pomysłem. Z racji tego, że Agencji brakowało wówczas bohaterów, zgodzono się, aby Błyskawica (bo taki pseudonim przyjął) udał się na szkolenie do bazy Ligii Młodych Herosów. Choć trzeba było wiele razy temperować jego entuzjazm, zdał on wszystkie testy. Na chwilę obecną jest bez dwóch zdań najbardziej entuzjastycznym, ale i najmniej doświadczonym członkiem tej organizacji, wziął bowiem udział tylko w kilku pomniejszych misjach, gdzie zawsze miał innego herosa do pomocy, oraz kilka razy zadziałał sam, jednak wciąż pod nadzorem bohaterów z większym stażem i Agencji, która dalej obawia się, czy jego intencje są tak czyste, jak twierdzi.
                            Moce, zdolności i wady: Pomimo swojego wypadku, Sean wciąż jest szybki i zwinny, nie utracił wiele, a jeśli, to zdołał to odzyskać w ramach rehabilitacji w Strefie. Dzięki przypadkowemu trafieniu pioruna, który stworzył Nihil, posiadł on zdolność kontrolowania elektryczności. Zależnie od tego, czy widzi dany przedmiot, w jakiej odległości od niego się znajduje i czym dokładnie jest to coś, może on nim sterować, o ile jest urządzeniem elektrycznym. Może też wysysać energię elektryczną z takich urządzeń w promieniu do nawet kilometra, którą później jest w stanie zmagazynować. Wykorzystuje ją potem do kontrolowania przedmiotów, co zostało już opisane, albo do walki. Jego podstawowe ataki to miotanie pojedynczych piorunów lub wiązek błyskawic w kierunku przeciwnika, jest też w stanie wzmocnić ciosy swoich pięści czy kopnięcia przy pomocy nagromadzonej energii. Niestety, aby korzystać ze swoich mocy, musi je najpierw naładować, a to trochę trwa. Energia ta co prawda nie ulatnia się z jego ciała ani nic podobnego, jednak nie może być magazynowana zbyt długo, więc finalnie musi się jej pozbyć prędzej lub później. Zbyt długie utrzymywanie jej w organizmie kończy się zwykle bólami całego ciała, a choć nigdy nie trwało to dłużej, to jednak Błyskawica domyśla się, że mogłoby go to prędzej czy później nawet zabić. Choć intensywnie ćwiczy walkę wręcz oraz może wzmacniać jej efekty swoimi mocami, tak nie jest szczególnie uzdolniony w tej materii, ktoś bardziej obeznany w tej sztuce nie miałby kłopotu w walce z nim. Poza tym nie zna się na walce przy użyciu jakiejkolwiek broni białej czy palnej. Choć jego entuzjazm bywa zaraźliwy i potrafi motywować innych do działania, to jednak w połączeniu z brakiem doświadczenia może łatwo doprowadzić go do nieszczęśliwego końca.
                            Wygląd:
                            Błyskawica.jpg

                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                            • Kubeł1001K Niedostępny
                              Kubeł1001K Niedostępny
                              Kubeł1001 Elarid
                              napisał ostatnio edytowany przez
                              #46

                              Pseudonim: Cyngiel.
                              Prawdziwe imię i nazwisko: Nathan Brown.
                              Frakcja: Szkarłatny Kolektyw.
                              Aktualne miejsce pobytu: Los Angeles.
                              Historia: Nathan urodził się w niezamożnej rodzinie, a do tego w biednej dzielnicy Los Angeles. Nikogo nie powinno więc zdziwić, że dość szybko wstąpił do jednego z tamtejszych gangów. Choć początkowo robił tylko za chłopca na posyłki, gdy odkryto jego bezwzględność i zawziętość, niektórzy gangsterzy zabierali go ze sobą na coraz to większe akcje. Podczas jednej z nich, gdy chcieli nocą obrabować sklep, niespodziewanie pojawił się jego właściciel, starszy mężczyzna. Nie chcąc, aby zawiadomił policję, bandyci rzucili się na niego, ale tym, który zadał śmiertelny cios, był właśnie Nathan. Miał wtedy tylko szesnaście lat, ale ta pierwsza zbrodnia nie miała być ostatnią. Gdy jego przełożeni zrozumieli, że nie nadaje się na włamywacza, zaczął robić za typowego osiłka, czasem śledził też ludzi, którzy byli później szantażowani czy mordowani. Z czasem on sam również zaczął zabijać, zarówno w mafijnych porachunkach, jak i na zlecenie swoich szefów. Jego wspinanie się po bandyckiej hierarchii przerwało pojawienie się Szkarłatnego Kolektywu. Szef jego gangu nie miał zamiaru ustąpić i ruszył na wojnę z intruzami, ci jednak byli o wiele lepiej zorganizowani i uzbrojeni, przekupili także wielu innych gangsterów. W tej wojnie Nathan trzymał ze swoimi dotychczasowymi kompanami ledwie półtora miesiąca. Później zrozumiał, że tej wojny nie da się wygrać, że Kolektyw ostatecznie musi odnieść sukces, a wtedy lepiej być po ich stronie. Zaoferował swoje usługi nowemu graczowi w mieście przez jednego ze znajomych z innego gangu. Został przyjęty i szybko otrzymał pierwsze zadanie: przeciągnąć na swoją stronę jak najwięcej członków gangu, resztę wraz z liderem zgładzić. I tak też się stało, a on nie miał żadnych oporów przed strzelaniem do ludzi, którzy niegdyś byli mu rodziną. Za ten czyn został awansowany na szefa gangu i miał od tej pory pracować dla Kolektywu. Ale choć był świetny w zabijaniu, nie miał zdolności przywódczych. Z tego powodu jego gangowi nie powodziło się najlepiej, a lokalni przedstawiciele Czerwonej Maski postanowili go zdjąć z tej funkcji. W zamian wsadzili tam kogoś bardziej kompetentnego, a Nathanowi dali drugą szansę. Szkolił się pod okiem żołnierzy i komandosów Kolektywu, a choć nigdy nie miał predyspozycji do stania się elitarnym zabójcą, to i tak reprezentował sobą poziom, który budził grozę. Wykonywał kolejne misje dla Kolektywu, czasem zabijał pojedyncze osoby, czasem całe grupy, a byli wśród nich tak stróże prawa, jak i bandyci, agenci OAB, a nawet ich rodziny czy niewinni cywile. Gdy zauważono, jak skuteczny, wierny i bezlitosny jest, postanowiono pójść o krok dalej. Tak Nathan Brown stał się Cynglem, najbardziej poszukiwaną postacią w Los Angeles i w sporej części USA, skutecznym i lojalnym zabójcą Kolektywu, jednym z głównych powodów, dla których policja, Agencja i herosi nie odzyskali jeszcze kontroli nad Miastem Aniołów. I choć wciąż kiepski z niego lider, to ma ludzi, którzy zajmują się organizacją tego wszystkiego, on zaś skupia się na tym, na czym zna się najlepiej: na zabijaniu.
                              Moce, zdolności i wady: Jest zwykłym człowiekiem i nie ma żadnych supermocy, ale nie powinno to prowadzić nikogo do lekceważenia. Jest bezwzględny, zahartowany życiem w gangu i na ulicy od najmłodszych lat. Lata praktyki sprawiły, że zabija szybko i sprawnie, choć nie są mu też obce tortury, wie również jak ukryć lub zniszczyć zwłoki, aby nie pozostawić śladów. Jest silny i wytrzymały, ma wysoki próg bólu. Doskonale posługuje się rozmaitą bronią. Za czasów sprzed Kolektywu opanował głównie krótką broń palną, noże, pałki i kastety. Później zaś zyskał dostęp i nauczył się obsługiwać o wiele cięższy arsenał, taki jak materiały wybuchowe, pistolety maszynowe, karabiny szturmowe i snajperskie. Choć wciąż potrafi korzystać z tej broni i od czasu do czasu ćwiczy posługiwanie się nią, aby nie wypaść z wprawy, dzisiaj polega przede wszystkim na swoim kombinezonie, który otrzymał od ludzi Kolektywu. Uważa to za wyróżnienie i dowód zaufania, w czym jest sporo prawdy, nie wie jednak, że dano mu go też po to, aby robił za królika doświadczalnego, nie miano bowiem pewności, jak tego typu strój zadziała na człowieka. Jeśli są jakieś negatywne efekty uboczne, po Nathanie ich nie widać. Pancerz zapewnia mu zwiększoną siłę i wytrzymałość, może zabić człowieka jednym ciosem i wytrzymać postrzał ze wszystkiego, co nie jest kalibru WKM-u, o zwykłej broni białej nie wspominając. Poza tym hełm zaopatrzony jest w noktowizor i lornetkę. Głównymi jego elementami są jednak systemy uzbrojenia na przedramionach. W jednej chwili może on mieć tam tylko jeden tryb uzbrojenia, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby, dostosowując się do sytuacji, przed misją na lewej ręce zamontował ciężki karabin maszynowy, a na prawej miotacz ognia. Poza tymi dwoma typami uzbrojenia, ma też dostęp do granatników, miotaczy sonicznych i czegoś, co w zasadzie jest przerośniętym paralizatorem.
                              Bez swojego kostiumu jest o wiele łatwiejszym przeciwnikiem, wyzwaniem dla młodych herosów, ale ci doświadczeni poradzą sobie z nim bez większych problemów. Pancerz zakładany jest na fioletowy kombinezon i nie chroni całego ciała, co czyni go wrażliwym na precyzyjne ataki. Po unieszkodliwieniu uzbrojenia kombinezonu, traci większość potencjału bojowego. Zmianę uzbrojenia lub załadowanie amunicji może wykonać tylko poza walką, w warunkach starcia z kimkolwiek jest to raczej ciężkie. Żaden z niego lider czy przywódca, co już udało mu się udowodnić. Przez to, że od dziecka był kryminalistą, nie miał kiedy odebrać solidnego wykształcenia, przez co ma nie tylko braki w ogólnej wiedzy, jak i generalnie jest bardziej prostacki i prymitywny.
                              Wygląd:
                              Cyngiel.png

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                              • Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001 Elarid
                                napisał ostatnio edytowany przez
                                #47

                                Pseudonim: Kat (nie nadał go sobie sam, zrobiła to opinia publiczna, ale z czasem on również je zaakceptował).
                                Prawdziwe imię i nazwisko: Spencer Wynn.
                                Frakcja: Brak, choć był swego czasu powiązany ze Szkarłatnym Kolektywem.
                                Aktualne miejsce pobytu: Nieznane. Spekuluje się, że wciąż przebywa w Miami, ale równie dobrze może być teraz w jakimkolwiek innym mieście w USA lub nawet daleko poza granicami tego kraju.
                                Historia: Spencer to kolejny przykład geniusza, który stał się złoczyńcą. W przeciwieństwie do Dominica Sinclaira, do którego często bywa porównywany, nie zdobył uznania, sławy ani rządowych funduszy. Czemu? Był samoukiem z biednej rodziny nie miał szans na wypromowanie swoich dzieł w dziedzinie robotyki. Ale znalazł się pewien biznesmen, który opłacił jego studia, a po powrocie do Miami zapewnił dobrze wyposażoną pracownię i wszystko inne, co niezbędne do badań. Choć początkowo mówił, że robi to “dla dobra nauki i postępu” prawda szybko wyszła na jaw. Pieniądze, które poświęcił na naukę Spencera, otrzymał od Szkarłatnego Kolektywu. Był tylko pośrednikiem i teraz przekazał młodemu naukowcowi, że Czerwona Maska życzy sobie spłaty tego długu, ale nie w formie pieniędzy, tylko owoców jego badań. Mówi się, że wiele nowinek technologicznych, jakie zapewnia swoim żołnierzom, komandosom, zabójcom i superłotrom Kolektyw pochodzi właśnie z laboratorium Wynna, a wiele z nich nie ujrzało jeszcze światła dziennego. Jego badania w Miami były jednak przerywane i komplikowane przez młodego herosa o pseudonimie Opal, który przeszedł szkolenie w Lidze Młodych, a później wrócił do rodzinnego Miami, aby bronić go przed przestępcami. Przestępcami, którzy często pracowali dla Spencera i testowali jego urządzenia w terenie, nim wysłał je on Kolektywowi. Sytuacja nie zmieniła się przez wiele czasu, nikt nie mógł powstrzymać młodego bohatera, a winą za każdą porażkę obarczano Spencera. W końcu, obawiając się o swoje życie oraz mając dość bycia popychadłem tam Kolektywu, jak i Opala, postanowił przetestować swoją najbardziej zaawansowaną technologię na sobie. Jego ciało zostało poddane tak wielu usprawnieniom, że zmienił się nie do poznania. Stał się cyborgiem i maszyną do zabijania. Po kilku nierozstrzygniętych pojedynkach, pokonał wreszcie swojego wroga, ale to mu nie wystarczyło i na oczach setek gapiów oraz tysięcy przed telewizorami, brutalnie zamordował Opala. Miami żyło w strachu, myśląc, że teraz ten Kat, jak nazwały go media, zmieni miasto w swoje własne imperium, że zaprowadzi tam rządy strachu i terroru. Ale nic takiego się nie wydarzyło. Do dziś nikt nie wie, gdzie podziewa się Spencer, czemu zniknął i co dalej planuje, mimo poszukiwań tak ze strony Agencji i herosów, aby postawić go przed sądem za jego zbrodnie, jak i Szkarłatnego Kolektywu, dla którego niegdyś pracował, a podejmując decyzję o przemianie w cyborga pozbawił tę frakcję wielu cennych urządzeń i technologii.
                                Moce, zdolności i wady: Nie jest już zbytnio człowiekiem. Wciąż ma w sobie elementy organiczne, ale jest ich niewiele, co oznacza, że nie musi jeść, pić, spać ani nic podobnego, nie jest też się w stanie zmęczyć, nie można go otruć czy udusić. A wszystko to dzięki zastąpieniu oryginalnych organów wydajniejszymi zamiennikami. Wydajniejsza jest też reszta jego ciała, wykonana z niezwykle wytrzymałych, ale i elastycznych, stopów metali, co pozwala zachować zakres ruchów człowieka, będąc przy tym odpornym na ataki wręcz, bronią białą i jakąkolwiek bronią palną, dopiero pociski rakietowe, działka czy tym podobne ustrojstwa mogłyby przebić ten pancerz. Jest przy tym o wiele szybszy i zwinniejszy niż inni ludzie, a siłą przewyższa niejednego herosa. Bardzo dobrze walczy wręcz, dysponuje też wysuwanymi ostrzami, które są jeszcze groźniejszą bronią. Na barkach ma zaś zamontowane działka energetyczne własnego projektu, wystrzeliwujące śmiercionośne pociski. Jego zmysły uległy wielokrotnemu wyostrzeniu, a przy odpowiedniej bazie materiałowej i ilości czasu, jest w stanie naprawić niemal każde obrażenie, jakie otrzyma. Przez to, jak szybko i sprawnie poradził sobie z Opalem oraz to, że nigdy później nie widziano go już w akcji, nie wiadomo, jakie dokładnie ma wady. Na pewno należy do nich to, że jego pancerz można przebić, choć nie jest to łatwe, a wszystko, co pozwala zakłócać czy niszczyć pracę urządzeń mechanicznych i tym podobnych również jest w cenie. Jego wygląd jest permanentny, nie może się więc nigdzie ukryć ani schować, co nie napawa optymizmem w sytuacji, gdy jest ścigany przez OAB, Kolektyw i kilku herosów.
                                Wygląd:
                                Kat.jpg

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                • Kubeł1001K Niedostępny
                                  Kubeł1001K Niedostępny
                                  Kubeł1001 Elarid
                                  napisał ostatnio edytowany przez
                                  #48

                                  Pseudonim: Bezimienny.
                                  Prawdziwe imię i nazwisko: Nieznane (znają je tylko członkowie najbliższej rodziny, ale ich danych również nie udało się ustalić).
                                  Frakcja: Brak. Jako typowy najemnik najpierw bierze pod uwagę, ile mu się płaci, później to, co musi zrobić, a na koniec dla kogo zadanie ma być wykonane.
                                  Aktualne miejsce pobytu: Nieznane. Nikt, nawet rodzina, nie wie, gdzie mieści się jego kryjówka, a on podczas wykonywania misji odwiedził wiele różnych państw na wszystkich kontynentach.
                                  Historia: Choć jego życie pełne jest białych kart, a odpowiedzi na wiele pytań zna tylko on i kilka nielicznych osób, to ze strzępów informacji z różnych źródeł dało się stworzyć najbardziej prawdopodobną historię tej postaci. Nie wiadomo co prawda, jak się nazywał ani jak nazywa się teraz, ale wiadomo, że mieszkał swego czasu na Alasce. Jego rodzinie ciężko było wiązać koniec z końcem, więc co dzień wyruszał w las, aby zapolować, zdobyć mięso i futra, które mógłby później przekazać rodzinie lub sprzedać. Lubił to życie, zwłaszcza łowy, ale chciał czegoś więcej, nie dla siebie, ale dla żony i dzieci. I dostał taką okazję, gdy na Alaskę wprowadził się młody przedsiębiorca, Gabriel Bishop, przez jednych uważany za ekscentryka, przez innych za wizjonera, a przez jeszcze innych za szaleńca. Wprowadził się do tego stanu wraz z ideą i całą korporacją, Bishop Industries. Firma sygnowana jego nazwiskiem zaczynała od przeróbek sprzętu cywilnego na wojskowy, opracowaniem technologii dla różnych organizacji paramilitarnych i tym podobnych. Ale gdy postawił wielki gmach pośrodku niczego, był już milionerem, który zawdzięczał to wszystko kontraktom z wojskiem. Ale nie tylko. Jak się później okazało, wiele z jego technologii trafiało też na czarny rynek, gdzie dostęp do nich mieli rozmaici przestępcy, gangsterzy, piraci, terroryści i inni wykolejeńcy. Z czasem zaprzestał czarnorynkowego handlu, ale tylko dlatego, że wszystkich tamtejszych klientów zastąpił jeden, Szkarłatny Kolektyw. Gdy późniejszy Bezimienny podjął się pracy w Bishop Industries, początkowo jako ochroniarz, firma realizowała większość zamówień wyłącznie dla Kolektywu, rzecz jasna potajemnie. Z tego powodu przeniosła się zresztą na Alaskę, gdzie łatwiej było ukryć te operacje. Gdy nowy ochroniarz pokazał swoją sprawność i kunszt, najpierw wyłapując kilku szpiegów i sabotażystów, a później ratując życie prezesowi firmy, ocalając go od kuli zamachowca, a później łapiąc sprawcę żywcem, aby dało się go przesłuchać, Bishop uznał, że warto w niego zainwestować. Początkowo służył za testera zaawansowanej broni Bishopa, a gdy i tu dowiódł swojej wartości, wręczono mu prototyp specjalnego stroju, również na zamówienie Kolektywu. Wypróbował go on, wykonał kilka misji, a później… zniknął. Ale nie bez powodu. Rozpłynął się jak duch we mgle, gdy Agencja przeprowadziła nalot na fabrykę i biura Bishop Industries, wyłapując wszystkich pracowników, w tym prezesa. Odkryto bowiem jego powiązania z Kolektywem, a cały sprzęt skonfiskowano. Wśród niego było kilka nieukończonych pancerzy, takich jak ten Bezimiennego. Nie może być więc zbiegiem okoliczności, że już pół roku później Agencja po raz pierwszy użyła swoich elitarnych agentów, Cieni, a po procesie Bishop otrzymał zadziwiająco łagodny wyrok, który spędza w dość wygodnych warunkach. Jako jeden z nielicznych wiedział jednak, że jego człowiek wciąż jest na wolności, nie pisnął jednak słowa. Poniekąd dlatego, że wiedział, że może go kiedyś potrzebować, ale pewnie bał się też ewentualnej zemsty, w końcu Bezimienny mógłby go bez trudu dopaść, zabić i uciec. On jednak nigdy nie spotkał się już z Bishopem, a przynajmniej nie ma ku temu żadnych przesłanek. Zamiast tego zabrał rodzinę z Alaski, załatwił jej fałszywe dokumenty, które zapewniły wszystkim nową tożsamość, a sam zaczął zarabiać na życie jako najemnik. Z czasem zyskał renomę niezawodnego specjalisty i fachowca, który wypełni każde zadanie, nieważne czy ma być nim porwanie, zabójstwo, uratowanie kogoś, obrobienie banku czy cokolwiek innego.
                                  Moce, zdolności i wady: Jako zwykły człowiek wciąż posiada niezbędne umiejętności myśliwego i łowcy, zna się więc na tropieniu, zastawianiu sideł oraz celnym strzelaniu. Dzięki swojemu strojowi, wszystkie jego zmysły uległy wyostrzeniu. Porusza się teraz bezszelestnie, gdy chodzi, ale to nie jedyny sposób pokonywania większych odległości, ponieważ jego buty posiadają emitery antygrawitacyjne, które pozwalają mu na bardzo dalekie skoki lub lewitowanie na poziomie od kilku centymetrów do pięciu metrów nad ziemią. Sam strój posiada wszystkie zalety pancerzy Cieni, a więc posiada projektory niewidzialności oraz emiter hologramów. Ten ostatni jest zaopatrzony w ponad osiemdziesiąt różnych tożsamości, a wokoder w hełmie pozwala również modyfikować głos, aby dopasować go do aktualnego wyglądu. Poza tym hełm wyposażony jest w rozmaite skanery, podczerwień, noktowizor, kamery, lornetkę i wiele więcej przydatnych funkcji. Pancerz jest kuloodporny, może wytrzymać wszystko do kalibru 12,7 milimetra włącznie, choć tylko jeśli mowa o tych czarnych częściach. Białe, aby zapewnić swobodę ruchów, już czegoś takiego nie wytrzymają, ale wciąż są w stanie powstrzymać kule większości broni palnych. Poza tym pancerz jest odporny na działanie ognia, skrajnych temperatur, większości kwasów, ciśnienia i wielu innych, jest też hermetyczny, zasilanie może wytrzymać w nim nawet dwie doby, tyle samo ile zapasy tlenu. Jako że często musi polować na ofiary, które potem mają trafić do klienta żywe, w dłoniach posiada rozpylacze gazu usypiającego, a w nadgarstkach: wysuwane działka, które rażą cel promieniami ogłuszającymi. Czasem jednak do takiego celu trzeba przebić się przez tabuny wrogów, których można i trzeba zlikwidować, stąd ma on również coś i na takie okazje. To przede wszystkim wysoka siła, pozwalająca jednym ciosem ogłuszyć większość przeciwników, a kilkoma nawet zabić. Uzupełniają to dwa pistolety maszynowe, skonstruowane specjalnie dla Bezimiennego, o dużej szybkostrzelności, sile ognia oraz z tłumikami, nazwane przez niego pieszczotliwie “Kołysankami”. Walkę na bliski dystans uzupełniają dwa ostrza, domyślnie złożone i ukryte, ale mogą być aktywowane w każdej chwili, a Bezimienny może korzystać z nich, gdy są przymocowane do ramion (jak na grafice niżej) lub trzymać je w dłoniach i wykorzystać jak zwykłe miecze, bo szermierzem też jest niezłym. Jak jednak zostało powiedziane, jego pancerz nie we wszystkich miejscach jest tak odporny. Aby skorzystać z jakiejkolwiek broni, nawet tej, która ma tylko unieszkodliwić cel, musi na powrót stać się widocznym lub zrzucić hologram. Jego tożsamość to pilnie strzeżony sekret, ale dziś niemal każdą tajemnicę można odkryć, a gdyby się to stało, ten, kto odkryłby tożsamość jego lub rodziny, mógłby mieć jego usługi na wyłączność, szantażując go groźbą zabicia najbliższych. Przez to, że pracuje dla każdego, jest poszukiwany przez wiele organizacji, w tym OAB, choć ta nie przyznaje się, że raz czy dwa sama przeznaczyła pieniądze podatników na wypłaty dla tego najemnika. Chociaż jest cenionym profesjonalistą, to jednak większość zawdzięcza strojowi, bez niego jest o wiele łatwiejszym przeciwnikiem dla każdego.
                                  Wygląd:
                                  Bezimienny.jpg

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                  • Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001 Elarid
                                    napisał ostatnio edytowany przez
                                    #49

                                    Pseudonim: Nihil.
                                    Prawdziwe imię i nazwisko: Martinus Jansen van der Haar. Ma jednak wiele innych tożsamości, na różne okazje. Obecnie, jako że najwięcej czasu spędza w USA, używa personaliów niejakiego Michaela Dusta.
                                    Frakcja: Brak.
                                    Aktualne miejsce pobytu: Las Vegas.
                                    Historia: Historia tego superłotra jest długa, zaczęła się bowiem w XVIII wieku, w Zjednoczonych Prowincjach, obecnie Holandii. Był zamożnym arystokratą, jedynym dziedzicem rodzinnej fortuny, którą jego przodkowie zbili dzięki interesom w Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Rodzice opuścili go krótko po osiągnięciu pełnoletności, a choć był młodzieńcem zaradnym i nie roztrwonił majątku, jak wielu się spodziewało, to jednak wciąż narzekał na nudę. Sport, polowania, służba w armii, podróże po Europie i Azji, kolejne kochanki, pojedynki oraz wystawne bale i przyjęcia nie dawały mu żadnego spełnienia, brakowało mu celu w życiu. Jego ojciec, dziadek i pradziadek dążyli do zdobycia majątku, a on już go miał, nie wiedział, co zrobić dalej. Z pomocą przyszedł mu wówczas niezwykle modny okultyzm, czarna magia oraz ogólne zafascynowanie wszystkim, co mroczne, mistyczne i niezrozumiałe. Ale gdy inni traktowali to jako ekstrawaganckie, ale niegroźne hobby, pretekst do spotkań w zamkniętych gronach, gdzie robili rzeczy, na które w żadnym innym wypadku by sobie nie pozwolili, Martinus odnalazł w tym prawdziwą pasję i sens życia. Trwonił coraz większe kwoty, choć dbał jednocześnie o zapewnienie sobie odpowiednich dochodów, na zdobywanie pogańskich artefaktów, zakazanych ksiąg i tym podobnych przedmiotów. I był święcie przekonany, że to prawda. Może nie wszystko, ale wciąż prawda. Wiedziony tym przeczuciem, odprawił samotnie rytuał, który miał podobno dać mu wielką moc w zamian za duszę, ale on, młody, ambitny, może lekko szalony i obrzydliwie bogaty arystokrata nie przejmował się takimi bzdurami, jak utrata duszy. I chociaż cichy głosik z tyłu głowy podpowiadał mu, że to głupi pomysł, że się nie uda, a jeśli, to będzie niebezpieczne, to jednak spróbował. I choć wiele czasu nic się nie działo, a on uznał, że zrobił coś źle lub był to niewypał, to wtedy stracił przytomność. Jego ciało pozostało w piwnicy rodowego zamku, a on przeniósł się w miejsce poza czasem i przestrzenią, wypełnione mrokiem i potęgą. I rzeczywiście, zyskał potężne moce, a wraz z nimi starożytny byt, tak stary, że sam już nie pamiętał, jak się nazywa. W podzięce za uwolnienie miał mu służyć, dając dostęp do nadnaturalnych zdolności. I tak też było. Martinus w ogóle się nie starzał, musiał przez to co prawda dużo kombinować, aby nie przyciągnąć niczyjej uwagi swoją osobą, ale i tak większość czasu spędzał na podróżach po artefakty, do miejsc naładowanych starożytną energią i tak dalej. Dzięki temu stawał się potężniejszy, zdobywał nowe umiejętności. Aby to przypieczętować, demon kazał mu wykonać kolejny rytuał. Arystokrata zgodził się, a gdy skończył, zrozumiał, że dał się oszukać. Że byt nie miał zamiaru mu służyć, że cały czas z nim pogrywał, że choć zwiększał jego moc, to tylko o ułamek, zwiększając jednocześnie swoją własną potęgę do tego stopnia, że nie potrzebował już nosiciela. Postanowił pozbyć się Holendra i spełnić swoją wizję, czyli zniszczyć wszystko na Ziemi, doprowadzić planetę do ruiny, aż nie będzie na niej nic. Nic. To słowo najbardziej wryło się w pamięć Martinusa, a że władał biegle wieloma językami i znajomość łaciny oraz greki była często niezbędna w jego poszukiwaniach, w jego czaszce wciąż odbijało się słowo “Nihil”, które stało się później jego przydomkiem. A mogło się stać, ponieważ zdołał pokonać bestię i wtrącić ją do otchłani raz jeszcze, dbając przy tym o to, aby nigdy jej już nie opuściła. Wbrew swoim przewidywaniom, przeżył to starcie i nawet zatrzymał swoje moce. Od tej pory dopiero poczuł, że żyje i że jest panem własnego losu. Jego życie nie zmieniło się wiele przez kolejne lata, dekady i wieki, aż do wybuchu II wojny światowej, kiedy to jego zamek zajęli hitlerowcy. Nie miał z tym większego problemu, dobrze wiedząc, że mógłby zniszczyć całą dywizję wojska w mgnieniu oka, gdyby zaszła taka potrzeba. Nie miał jednak zamiaru współpracować z III Rzeszą, ale ta chciała współpracować z nim. A konkretniej nie sama Rzesza, ale Czarni Rycerze, jej eksperci od okultyzmu. Martinus udzielał im rad, dzielił się wiedzą i materiałami, ale nigdy nie poczuł do nich sympatii. Gdy ci uznali go za zbyt niebezpiecznego, postanowili wysłać swoich ludzi, aby go zlikwidować, gdy nie chciał uciekać na zachód, a wojska alianckie były tuż obok jego rodowych włości. Wszyscy zginęli w ciągu kilku chwil, a Czarni Rycerze nigdy już więcej go nie niepokoili. Gdy organizacja się odrodziła, wysłali co prawda swojego człowieka do negocjacji, ale Holender go odprawił. Gdy pojawił się w asyście kilku uzbrojonych i wyposażonych w nowoczesne pancerze Rycerzy, aby postawić bardziej stanowcze żądania, zniknął z tego świata razem z obstawą w ciągu kilku sekund. Żadnej innej próby kontaktu nie było. Tymczasem Martinus zrozumiał, że stary, europejski ład chylił się ku upadkowi od dawna, ale dopiero teraz runie z hukiem. Dlatego w ciągu kilku tygodni sprzedał za olbrzymie sumy wszystkie swoje posiadłości, majątki i włości w Europie i udał się do Australii. Nie zagrzał tam zbytnio, chciał się po prostu ulotnić i upewnić, że nikt go nie szuka. Gdy był tego pewien, udał się do USA. Pomieszkiwał w wielu miastach tego kraju, nie afiszując się ze swoim bogactwem. Z czasem jednak, gdy Las Vegas zaczęło zamieniać się w centrum hazardu na światową skalę, przeniósł się właśnie tam, gdzie po odpowiednich inwestycjach posiada dziś luksusową willę, dwa kasyna, hotel i klub nocny. Po wojnie zrezygnował bowiem kompletnie z poszerzania swojej wiedzy na temat okultyzmu, zwiększania własnej potęgi i tym podobnych. Uznał, że teraz nadeszła pora, aby odpocząć, a jako że jest w zasadzie nieśmiertelny, może to potrwać jeszcze wiele dekad. Nie oznacza to jednak, że jest teraz kimś dobrym. Wciąż wykorzystuje swoje moce dla własnego pożytku, trzymając na dystans nie tylko Czarnych Rycerzy, ale i Ogólnoświatową Agencję Bezpieczeństwa czy Szkarłatny Kolektyw. Chce po prostu żyć według własnych reguł i robić to, na co ma ochotę. Choć wielu podejrzewa, że jego obecne działania to tylko przykrywka dla czegoś większego, nikt nie jest na tyle głupi czy odważny, aby spróbować mu w tym przeszkodzić.
                                    Moce, zdolności i wady: Jeśli chodzi o to, co ma bez swoich mocy, to nie ma tego wiele. Żyje jednak setki lat, jest więc doświadczony na wielu polach, jest przy tym też poliglotą, ma wiele zainteresowań i kształcił się w wielu dziedzinach. Ważniejsze są jednak moce, a tych jest naprawdę wiele. Przede wszystkim może modyfikować swój wygląd zewnętrzny i głos. Kiedyś korzystał z tego często, dzisiaj już o wiele mniej, bo choć może w każdej chwili zmienić swoją postać na inną, wymyśloną lub zobaczoną kiedyś, trzyma się jednej konkretnej. Jego moce zapewniają mu też nieśmiertelność, nie może się zestarzeć, nie da się go otruć, a choć zabicie go w inny, bardziej konwencjonalny, sposób jest możliwe, to bardzo trudne, posiada bowiem niesamowity wręcz czynnik regeneracyjny, który niemal natychmiastowo łata wszystkie obrażenia. Poza tym nie działają na niego żadne używki i tym podobne, choć dla przyjemności potrafi na jakiś czas tę moc wyłączyć, aby móc cieszyć się alkoholem czy innymi specyfikami jak zwykły śmiertelnik. Pomiędzy swą zwykłą postacią, a obecnym wyglądem zewnętrznym przemienia się w mgnieniu oka. W tej drugiej postaci (widocznej niżej) może latać tak szybko i wysoko, jak chce, nie musi martwić się przy tym o przeciążenia czy brak tlenu. Poza tym może w krótkiej chwili stworzyć portal i z jego pomocą przenieść siebie, kogoś, grupę osób czy nawet cały budynek w dowolne miejsce na świecie, a może i poza nimi. Potrafi też czytać w myślach, zmieniać wspomnienia lub je kasować, a słabe umysły łamać dla swojej woli. Potrafi też kontrolować innych ludzi, ale jest to destrukcyjny dla nich proces, takie osoby wykonują jego rozkazy bezwarunkowo, ale umierają po kilku lub kilkunastu minutach. Przejęcie nad kimś kontroli objawia się dobrze widocznymi żyłami w nienaturalnym, fioletowym kolorze, oraz w zmianie koloru oczu, również na fioletowy. Tej barwy są też jego portale oraz wszystko to, czym zabija wrogów. A ma na to wiele sposobów, poza tymi tu wymienionymi, jest ich pewnie więcej, ale nikt nie ma ochoty sprawdzić tego na własnej skórze. Potrafi choćby przekazać człowiekowi część swojej mocy, która jednak rozsadza na strzępy nieprzygotowane ciało w ciągu kilku sekund, wracając potem do niego. Może tworzyć błyskawice, tak pojedyncze jak i całe siatki wyładowań, które wypuszcza z palców. Może także tworzyć fioletowe macki, które mogą wyrastać z jego ciała, z ziemi czy czegokolwiek innego, a wystarczy chwila, aby oplotły się wokół kogoś i całkowicie go zdezintegrowały w ciągu kilku sekund. Tworzy również wokół siebie pola, czasem takie, które tylko blokują dojście do niego, czasem takie, które zabijają i niszczą każdego, kto w nie wejdzie. Potrafi też miotać fale fioletowej energii, czasem ogłuszające ofiary, czasem mogące przeciąć je wpół, czasem dezintegrujące. Ale podobno wszystko zależy tylko od jego wyobraźni, więc każdy, kto z nim walczy, może zobaczyć na własne oczy o wiele więcej sposobów na zabijanie rywali. Jeśli chodzi o wady, to poza tym, że może w ten czy inny sposób wpaść, bo w końcu ktoś odkryje jego prawdziwą tożsamość, to zdaje się nie mieć żadnych. Większość ludzi OAB, Kolektywu, a nawet niektórzy bohaterowie drżą na samą myśl o spotkaniu z nim, dziękując jednocześnie, że woli on spędzać czas na rozrywce i przyjemnościach (przynajmniej teraz), a nie na przejęciu władzy nad światem.
                                    Wygląd:
                                    Nihil.png

                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                    • Kubeł1001K Niedostępny
                                      Kubeł1001K Niedostępny
                                      Kubeł1001 Elarid
                                      napisał ostatnio edytowany przez
                                      #50

                                      Pseudonim: Czasem używa fałszywego Imienia i nazwiska jak np. Tom Smith czy coś w tym stylu
                                      Prawdziwe imię i nazwisko: Adrien Novabaron
                                      Frakcja: Novabaronowie
                                      Aktualne miejsce pobytu: Posiadłość rodu w Wielkiej Brytanii
                                      Historia: Adrien jako obecnie najstarszy spośród Novabaronów mając już ponad 132 lata z całą pewnością odznacza się długą i ciekawą historią. Urodzony naturalnie z zestawem supermocy typowych dla swojego rodu od dziecka przechodził mordercze szkolenie by używać ich dumnie i umiejętnie. Mając zaledwie 10 lat był zdolny walczyć na pięści z dorosłymi mężczyznami. W wieku 15 lat ojciec uznając go za gotowego by zmierzyć się z prawdziwym wyzwaniem, zabrał go na wyprawę do Afryki. Tam też Adrien przeżył swoją pierwszą prawdziwą walkę na śmierć i życie gdy ojciec kazał mu zabić lwa. Mimo swojego przerażenia młody Adrien wykonał polecenie ojca i po krótkiej walce, mimo kilku ran zdołał zabić zwierzę gołymi rękami. To było pierwsze i prawdopodobnie najmniejsze wyzwanie jakie pokonał w swoim życiu, nie mniej był z tego dumny i do tej pory trzyma futro tego lwa wywieszone na ścianie sypialni. W trakcie owej wyprawy zmierzył się jeszcze z wieloma innymi groźnymi bestiami a nawet najgroźniejszym z nich: człowiekiem, gdy zaatakowało go plemię słynące ze swojej brutalności. Walka była krwawa, Adrien ruszając się z nadludzką prędkością zabił 10 ludzi w mgnieniu oka i reszta po prostu spanikowała.
                                      Później w swoim życiu walczył z wieloma innymi przeciwnikami, od zwierząt, przez ludzi aż po mniej naturalnych wrogów, włączając w to rozmaite potwory ukrywające się w mrocznych zakątkach ziemi. Będąc człowiekiem w pełni dorosłym stał się o wiele potężniejszy, jego moce stały się silniejsze a umiejętności poszerzyły się.
                                      Walczył okazjonalnie w pierwszej wojnie światowej ale zabijanie biednych poborowych żołnierzy nie kryło w sobie żadnej chwały więc dał sobie z tym spokój. W drugiej też pewnie by nie uczestniczył gdyby nie niemiecka działalność okultystyczna która przykuła uwagę całego rodu Novabaronów. Adrien i jego krewni nieraz przetrzebili szeregi Czarnych Rycerzy oraz kilku mniej znanych, a nawet nie do końca oficjalnych organizacji z nimi współpracujących. To właśnie podczas walki z pewnym kultem wspieranym przez Czarnych Rycerzy Adrien pokonał swoje największe wyzwanie. Czarnoksiężnik, którego imię najlepiej jest zapomnieć, zdołał w trakcie bitwy otworzyć bramy piekielne. O tym co stało się dalej mężczyzna nigdy nie opowiedział ale zginęli wtedy wszyscy Novabaronowie oprócz niego. Co do końca tam zaszło pewnie na zawsze pozostanie tajemnicą, zwłaszcza że na pobojowisko pierwsi dotarli radzieccy żołnierze. Wiadomo jednak że Adrien po wszystkim zniszczył albo zabrał niebezpieczne artefakty i nie zostawił Rosjanom nic groźnego. Bardzo prawdopodobne że część z tych artefaktów do tej pory jest szczelnie zamknięta w skarbcu pod rodzinną posiadłością…
                                      Przez wiele lat od tamtego wydarzenia dokonał jeszcze niemało imponujących czynów, aż w końcu uznał że nadszedł czas by zabezpieczyć przyszłość rodu i założyć własną rodzinę. Ożenił się z kobietą nazwaną Olivia Lewis która dała mu kilkoro dzieci i dość głośno krytykowała jego metody wychowawcze. Jednak wprowadzała do życia Adriana pewne ciepło którego zabrakło gdy przedwcześnie zginęła w wypadku samochodowym i od tamtego czasu mężczyzna pozostał trochę bardziej posępny oraz wycofany z awanturniczego życia, nie mniej to z całą pewnością wciąż groźny wojownik.
                                      Moce, zdolności i wady: Lista dość długa i często dość imponująca. Po pierwsze dysponuje nadludzką siłą pozwalającą mu podnieść ciężar do 7 ton, plus niezwykle wytrzymał szkielet który wytrzyma pod takim obciążeniem. Warto wspomnieć że cały jego organizm odznacza się wielką wytrzymałością, sama skóra zatrzyma broń białą i niektóre naboje pistoletowe a mięśnie porównywalne do kilku grubych warstw kevlaru powstrzymają pociski z karabinów szturmowych a nawet niektórych snajperskich. Do tego wchodzi jeszcze szybka regeneracja lecząca zadrapania i powierzchowne rany w ciągu kilku do kilkunastu minut a głębokie lub poważne rany w dzień do tygodnia. Ale to wciąż nie są jego największe atuty, dysponuje również nadludzkim refleksem i prędkością które pozwalają mu np. pokonać długi dystans do uzbrojonych przeciwników w mgnieniu oka unikając ich ostrzału bez większych problemów. Może nie być co prawda tak szybki jak Hermes ale prawie na pewno jego czas reakcji pozwoliłby mu na walkę z tym herosem. A żeby dopełnić wszystkiego nie polega on tylko na swoich mocach, zamiast tego tylko potęguje ich dewastujący efekt przez mistrzostwo w większości najbardziej zabójczych sztuk walki na świecie oraz ogromne doświadczenie. Wszystko to czyni go naprawdę groźnym przeciwnikiem ale jest jeszcze aspekt mentalny. Gdzieś w swojej długiej historii jakiś Novabaron miał potomstwo z super-człowiekiem o psionicznych zdolnościach, które od tamtego czasu objawiają się w mniejszym lub większym stopniu u niektórych członków rodu. Sam Adrien co prawda nie potrafi unosić przedmiotów umysłem a odczytywanie emocji i myśli innych jest dla niego ograniczone do podświadomych impulsów które czasem pomagają wyczuć mu wrogie intencje. Mniejsza o to, najważniejsze jest to że dzięki czemuś takiemu jego umysł jest odporny albo przynajmniej o wiele mniej podatny na kontrolę, a i potrafi roztaczać wokół siebie lekką aurę strachu.
                                      Wad nie ma wiele, zwłaszcza że spędził całe swoje życie eliminując je, jednak przez ostatnie 20 lat nie robił wiele i jego umiejętności nie są już takie jak kiedyś, nie wspominając o tym że dla Navabaronów jego wiek to początek starości która przejawia się powoli niszczejącym zdrowiem. Do tego bardzo prawdopodobne jest że Czarni Rycerze są na jego tropie przez posiadane w skarbcu artefakty…
                                      Wygląd:
                                      text alternatywny
                                      NPC stworzony przez Szakala

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

                                      • Zaloguj się

                                      • Nie masz konta? Zarejestruj się

                                      • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                                      • Pierwszy post
                                        Ostatni post
                                      0
                                      • Kategorie
                                      • Ostatnie
                                      • Użytkownicy
                                      • Grupy