Baza Ligii Herosów [Grenlandia]
-
Niegdyś Grenlandia uchodziła za skute lodem pustkowie, zamieszkiwane jedynie przez małe społeczności na wybrzeżach. I właściwie przypadek, a mianowicie wykrycie anomalii przez jeden z satelitów badających pogodę, pozwoliło wykryć Ogólnoświatowej Agencji Bezpieczeństwa na jej powierzchni, niemal w centrum wyspy, ukrytą bazę Szkarłatnego Kolektywu. Nie tracąc czasu, wysłano tam zespół zadaniowy, a bitwa, choć krwawa i obfitująca w wielkie straty po obu stronach, zakończyła się sukcesem Agencji. Niestety, przed ewakuacją, ludzie Kolektywu zdołali zniszczyć lub zabrać wszystko, co miało jakąkolwiek wartość oraz wykasować wszelkie dane z komputerów i innych urządzeń. Przez to, mimo wytężonej pracy techników Agencji, nie udało się odkryć tam nic ciekawego. Początkowo baza miała zostać rozebrana na części i zniszczona, ale od tego ponurego losu uchronił ją sam Generał, lider Ligii Herosów. Organizacja właśnie się rozrastała i potrzebowała nowej, większej bazy, która miała zastąpić rozproszone po całym świecie placówki. Odosobnienie tego miejsca sprawiło, że idealnie nadawało się na bazę Ligii, a zakwaterowanie tu jej członków miało być też przytykiem dla Czerwonej Maski i symbolicznym ukazaniem, że Liga ma zamiar pozbyć się Kolektywu raz na zawsze. Od tej pory bazę przebudowywano, ale położone w centrum budowle to właśnie te, które niegdyś wykorzystywał Kolektyw. Znajdują się tam kwatery mieszkalne poszczególnych herosów, sala narad, centrum dowodzenia, pokoje do wspólnego spędzania czasu, kuchnie i stołówka. W pozostałych budynkach, dobudowanych już później przez OAB, powstała zbrojownia, liczne sale treningowe, szpital, magazyny żywności i innych towarów oraz laboratoria z najlepszym możliwym wyposażeniem. Obawiając się powrotu Kolektywu, jak i mając na uwadze, że samo położenie w tak odludnym miejscu nie wystarczy, aby chronić bazę przed wścibskimi oczyma, gdy wszyscy herosi są akurat w terenie, Agencja otoczyła cały kompleks murem z drutem kolczastym pod napięciem na szczycie, zainstalowała też monitoring, czujniki ruchu, wieżyczki z karabinami maszynowymi oraz zapewniła garnizon żołnierzy w sile kompanii, który ma do dyspozycji własny kompleks budynków, na który składają się koszary, zbrojownie, sale treningowe, ambulatorium, stołówki, świetlice i tym podobne. Położenie bazy jest ściśle tajne, bo choć o tryumfie nad Kolektywem dowiedzieli się z radia, telewizji, prasy i internetu niemal wszyscy na świecie, tak o wprowadzeniu się to członków Ligii Agencja nie wspomniała nikomu spoza tejże organizacji i własnych szeregów.
-
Pieter Van Veerenjans/Rdzeń
Na platformę obserwacyjną wolno opadła w większości czarna maszyna. Broń laserowa na rękach zaczęła się już chłodzić, a delikatne uderzenie nóg o metalową podłogę świadczyło o tym, że Rdzeń już dawno opanował pełną kontrolę nad tym modelem pancerza. W milczeniu przyjął wyniki swojego testu, sprawdził je, po czym zwrócił się do towarzyszącemu mu w chwili obecnej naukowca, zgodnie z plakietką na piersi znanego jako George Key.
– W porównaniu do poprzedniego tygodnia pogorszył mi się czas o 13 sekund, ale zwiększyła mi się celność o 5% – odparł Pieter, obecnie słyszany z lekko robotycznym tonem głosu. Jakoś nie zależało mu nigdy na tym, by brzmieć dokładnie tak, jakby stał obok innych w swoim ludzkim ciele. – Jeżeli dalej tak pójdzie, to zaczną nazywać mnie Żółwiem.
Oczywiście żartował, o czym, jak miał nadzieję, wiedział Key. Żeby jednak lepiej mu to uświadomić, to lekko poruszył ramionami, żeby naśladować ludzkie rozbawienie. To zresztą był ciekawy proces, być człowiekiem i starać się lepiej akcentować swoje emocje w ciele maszyny.
– Czy wiesz może, czy szykuje się jakieś spotkanie w najbliższym czasie? – zapytał naukowca. – Ostatnio wydaje mi się, że nasze działania ograniczają się głównie do odpoczynku i cotygodniowych treningów. Przynajmniej tak jest w moim wypadku… -
- Niewiele dzieje się ostatnio na świecie. - odparł tamten, dla którego poza odpoczynkiem życie kręciło się wokół badań i laboratorium. - Nawet Kolektyw położył łeb, jakby szykując się do czegoś. Boję się tylko do czego dokładnie.
-
Pieter Van Veerenjans/Rdzeń
– Optymistyczne podejście do tematu, podoba mi się – odpowiedział, po czym skierował się na dół. Dzisiejszy trening ukończony, wynik delikatnie powyżej średniej. Bywało lepiej. Licząc, że naukowiec nie mają tutaj wiele do roboty ruszy za nim, zwrócił się w jego kierunku.
– Jak tam mają się inni Herosi? – zapytał. Ostatnio zbyt dużo czasu spędzał na udoskonaleniu Rdzenia, jak i też nad kombinacjami nad Rdzeniem-1. Zdecydowanie zbyt mało czasu spędzał w otoczeniu innych z Ligii. -
- Szkarłat wyjechał do Berlina, podobno były tam jakieś zamachy, a on jest Niemcem, wiec poradzi sobie najlepiej. Reszta albo siedzi w bazie, albo jest na jakichś super tajnych misjach, o których mi, zwykłemu śmiertelnikowi, nikt nie opowiada.
-
Pieter Van Veerenjans/Rdzeń
Wykonał kiwnięcie głowy na znak, że rozumie. Zabawnie wprowadzało się ludzkie odruchy w sposób manualny.
– Wiesz może, gdzie znajdę Generała? -
Choć otwierał już usta, żeby odpowiedzieć, nie wypowiedział nawet słowa, bo do laboratorium wkroczył jeden z żołnierzy Agencji, służących w bazie jako garnizon. Nie tyle na wypadek ataku, ale bardziej aby utrzymać z dala wścibskich i dbać o bazę, gdy wszyscy herosi są w terenie.
- Jeśli nie zajmuje się pan niczym pilnym, Generał zwołał zebranie. Sala konferencyjna, za pół godziny.
Przekazał meldunek jak na żołnierza przystało, szybko i rzeczowo, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł.
- Czuję się zbędny. - mruknął Key, choć od razu zrozumiałeś, że to żart. -
Pieter Van Veerenjans/Rdzeń
– Później, jeżeli pozostanę w bazie, to będę pracował nad udoskonaleniem Rdzenia. Nie pogardziłbym kimś, kto jest bardziej mobilny ode mnie. – zaproponował Keyowi. – Jeżeli i ty miałbyś chwilę.
Po tych słowach pożegnał się z naukowcem i wolnym lotem skierował się do sali konferencyjnej. Tak, by zdążyć, a nie, żeby być długo przed czasem. -
Było tam już kilku spośród bohaterów, stojących wokół okrągłego stołu wyposażonego w projektor hologramów, który odwzorowywał mapę świata lub, w razie potrzeby, jakiegoś konkretnego kontynentu, państwa czy regionu. Obecny był oczywiście Generał, bo skoro zwołał zebranie, to nie mógł nie pojawić się pierwszy. Poza nim był już też Kruk, ty dołączyłeś jako trzeci. Czerwony Duch pojawił się niewiele później.
- A więc możemy zaczynać. - mruknął Generał. - Szkarłat udał się niedawno do Berlina, zbadać zamachy terrorystyczne, które miały tam miejsce i wspomóc śledztwo agentów z OAB, więc pewnie nie wróci prędko. Z kolei Neptun jest teraz na patrolu w Zatoce Adeńskiej, zwalcza tam piratów. Z tego powodu to na nas spoczywają wyzwania, którymi trzeba się zająć.
Nastąpiła chwila ciszy, ale nim ktokolwiek się odezwał, lider Ligii kontynuował:
- A więc. Niedawno odebraliśmy awaryjne wezwanie o pomoc z Mojave, od konwoju zmierzającego do więzienia “Pustkowie Śmierci”. Z tego co mówiła mi Agencja, krótko po nadaniu meldunku o ataku na konwój transportujący więźniów, stracili kontakt ze swoimi ludźmi, ale wiemy nic więcej i nie możemy nic zakładać. Kruk? Za kwadrans startuje stąd helikopter, udasz się z komandosami OAB na miejsce. Twoim zadaniem jest wspomóc strażników, odeprzeć atak, a gdyby było za późno: schwytać uciekinierów i ustalić, kto za tym stoi. Pospiesz się.
Tu Kruk bez słowa opuścił pomieszczenie, a na korytarzu dały się słyszeć jego szybkie kroki, gdy biegł ku nowej misji.
- Tymczasem, co jako generycznie zmodyfikowanemu patriocie przykro mi mówić, sytuacja Stanów Zjednoczonych nie wygląda najlepiej. Opal, obiecujący młody heros, zginął, zostawiając Miami na pastwę przestępców, ale tym obiecał zająć się Hermes i jego juniorzy. Ale sytuacja w Vegas i Los Angeles jest bardziej, niż niepokojąca. Agencja co prawda prowadzi już jakieś ograniczone działania lub ma plany na coś większego, ale my również musimy się zaangażować. Las Vegas jest obecnie poza naszym zasięgiem, nawet gdybyśmy udali się tam w komplecie, dlatego udasz się do L.A., Czerwony. Doszły nas słuchy o jeszcze większej niż normalnie koncentracji sił Kolektywu w mieście, możliwe że planują kolejną, ale teraz już raczej ostatnią, wojnę gangów, a po niej zupełne przejęcie kontroli nad miastem, jak miało to miejsce w wypadku Vegas. Nie podejmuj żadnych akcji zaczepnych, ale zbierz jak najwięcej informacji. Raportuj niezwłocznie, gdybyś coś ustalił, jeśli będzie trzeba wyślemy ci wsparcie.
- Jak duch we mgle, szefie. - odparł Rosjanin z charakterystycznym akcentem, wykonując niedbały salut. Po chwili już go nie było, ale nie wyszedł drzwiami, tylko przeniknął przez jedną ze ścian.
- Co do ciebie… - zaczął Generał, gdy zostaliście sami w sali narad. - Słyszałeś o wydarzeniach w Kairze? -
Pieter Van Veerenjans/Rdzeń
– Jedynie kilka plotek na korytarzach, sir – przyznał szczerze. – Coś o zaginionych odkrywcach i znalezieniu jakiegoś tunelu. -
- Czyli mniej więcej wiesz, o co chodzi. Tak jak mówiłeś, w Kairze odnaleziono tunel, podobno prowadzi do jakichś nowych grobów średniowiecznych władców Egiptu. I tak, zaginęła tam czwórka archeologów. Chcę żebyś to sprawdził. Przede wszystkim musisz ustalić, co jest w tych grobowcach i co stało się z zaginionymi. Nasza praca to dbanie o światowy ład i porządek, nawet jeśli oznacza to utarcie nosa zbyt radykalizującemu się państwu. Ale dobrze wiem, że Agencja, na początku swojej historii, badała coś, co my uznalibyśmy za magię, przesądy i zabobony. Nie wspominając, że jednymi z naszych wrogów są naziści, z których jednego nie da się zabić, a drugi zginął, ale ten pierwszy go wskrzesił… Więc powinniśmy zakładać najgorsze. Dlatego wysyłam tam ciebie, obaj poradzilibyśmy sobie z dowolnym zagrożeniem, jakie by tam czyhało, ale ty łatwiej wmieszasz się w tłum i masz więcej wiedzy, która może się przydać przy rozwiązaniu tej sprawy.
-
Pieter Van Veerenjans/Rdzeń
Nie zamierzał kwestionować faktu, że ani on w Rdzeniu-1, ani Generał nie dadzą rady po prostu się wmieszać w tłum, zwłaszcza że jeden z nich będzie operował jako robot, uznając, że powody są czysto kulturowe i wynikały z amerykańskiego patriotyzmu Generała.
– Wyruszę natychmiast, sir – powiadomił go. – Wezmę ze sobą dodatkowy pancerz, gdyby sytuacja przybrała niezbyt oczekiwany obrót. -
Heros pokiwał głową.
- Dobrze. Zabierz wszystko, co uznasz za potrzebne. Jeśli będzie potrzebna ci jakaś dodatkowa pomoc to daj znać. Na miejscu czekać będzie na ciebie kilku komandosów, część służbowo, część cywilnie. Agencja, poza ich wsparciem, zapewni też transport, pieniądze i wszystko inne, czego byś ewentualnie potrzebował. Daj znać, gdy będziesz gotowy, transport już czeka, ale dostali rozkaz, żeby wyruszyć dopiero wtedy, kiedy to ty będziesz gotów. -
Pieter Van Veerenjans/Rdzeń
– Wyruszę w takim razie od razu, sir – stwierdził, po czym, jeżeli mógł, skinął Generałowi głową i wyszedł, by udać się po dodatkowy egzemplarz pancerzu Rdzeń-1. Musiał zobaczyć się jeszcze z którymś z naukowców przy jego laboratorium, musieli mieć oko na jego ciało podczas jego nieobecności. -
George Key wciąż był na miejscu i rzucił ci pytające spojrzenie, gdy wróciłeś, chociaż nie zapytał wprost, czego dotyczyło spotkanie.
-
Pieter Van Veerenjans/Rdzeń
– Przez jakiś czas będę operował poza Grenlandią – powiadomił naukowca. – Przyda mi się ktoś, kto będzie nadzorował moje czynności życiowe, gdyż wątpię, bym regularnie przełączał świadomość między sobą, a Rdzeniem-1. I jeżeli nie będzie to dodatkowy kłopot, to dostarczę kilka schematów do nowego pancerza, nad którym chciałbym rozpocząć prace. -
- Oczywiście, zajmę się wszystkim. - wykrztusił w końcu mężczyzna, który bez wątpienia uważał tę rolę i nowe obowiązki nie tylko za zaszczyt, ale i możliwość rozwoju oraz szybki awans w lokalnej hierarchii.
-
Pieter Van Veerenjans/Rdzeń
– Liam Duncan i Oksana Bondarenko z pewnością zgodzą się ci pomóc, mają już doświadczenie w pracy nad moimi projektami. -
Pokiwał głową.
- Jest jeszcze coś, czym mógłbym się zająć? -
Pieter Van Veerenjans/Rdzeń
– Na ten moment nie. Jestem ci wdzięczny za to, że chcesz poświęcić swój czas na mnie. -
Pokiwał głową, jeszcze raz podziękował, a później odszedł, aby przygotować się do nowych obowiązków oraz zapewne pochwalić wszystkim innym kolegom z personelu.
-
Pieter Van Veerenjans/Rdzeń
Sam Pieter z kolei skierował się do środka swojego laboratorium, by móc ściągnąć dodatkowy pancerz Rdzeń-1, który umieścił na wózku transportowym. Tylko tego potrzebował, by wyruszyć do Egiptu, dlatego też udał się do hangaru. Potrzebował środka transportu dla swojego zapasowego pancerza, gdyby doszło do uszkodzeń jego głównego. -
// @Kubeł1001 Jedynie przypomnę. Możemy wykorzystać ten czas na przeskoczenie do Egiptu, jakby co. ///
-
//Sorry, nie wiem czemu tu nie odpisałem, musiałem chyba zostawić to na później, a potem kompletnie wyleciało mi z głowy.//
Poinformowani wcześniej przez Generała członkowie personelu i piloci zadbali o wszystko, odpowiedni transport już czekał. Po załadowaniu się na niego, udaliście się wprost do stolicy Egiptu.
//Zmiana tematu. Zacznę ci na miejscu.//