Więzienie "Samotna Wyspa" [Ocean Atlantycki]
-
Zbudowane około dwa lata temu przez Ogólnoświatową Agencję Bezpieczeństwa, więzienie nazywane przez strażników, osadzonych i media Samotną Wyspą jest najnowszym tego typu przybytkiem zbudowanym przez Agencję i jednocześnie jedynym więzieniem tej organizacji, z którego nikomu nigdy nie udało się uciec. Można by pomyśleć, że to dlatego, że istnieje tak krótko i ma niewielu więźniów. To nie do końca prawda, bo jest ich nieco, a placówka nigdy nie miała mieć charakteru masowego. Są tu osadzani jedynie najgroźniejsi spośród schwytanych przestępców i superłotrów. Położone na środku Oceanu Atlantyckiego, wsparte na kilkudziesięciu solidnych podporach, więzienie jest pułapką bez wyjścia, ponieważ bez transportu powietrznego czy wodnego lub zdolności umożliwiających ucieczkę, nawet jeśli ktoś zdoła wyrwać się z celi, nie będzie miał gdzie się udać. Poza blokiem więziennym wyposażonym w najlepsze możliwe systemy zabezpieczeń wszelkiej maści, porządku pilnuje tutaj garnizon złożony z komandosów Agencji, jej specjalistów, niezbędnych do pracy w tak trudnych warunkach, oraz specjalny oddział płetwonurków.
Kompleks więzienny jest otoczony przez naszpikowane zabezpieczeniami i pułapkami budynki, które są jedyną drogą na zewnątrz, więc tutaj przeważnie kończyła się próba ucieczki. Ale gdyby ktoś przebił się przez to wszystko, dalej czekają na niego grube mury, wieżyczki strzeleckie i oddziały garnizonu. Dopiero dalej znajduje się ich infrastruktura, a więc magazyny, zbrojownie, koszary, ambulatorium i tym podobne. Tam też znajdują się cztery sterownie, skąd zarządza się placówką. Rozproszenie poszczególnych, kluczowych funkcji na cztery budynki ma sprawić, że nawet w wypadku buntu i przejęcia jednej z nich przez więźniów, nie będą oni w stanie zapewnić sobie wszystkiego, co potrzebne im do ucieczki. Więzienie ma też trzy platformy lądownicze oraz dwa hangary. W hangarach stacjonują helikoptery Agencji w wariancie bojowym i zwiadowczym, choć te pierwsze wykorzystywane są tylko w szczególnych sytuacjach. Dwie z platform przeznaczone są dla ich startów i lądowań, trzecia zaś służy helikopterom dostarczającym tu zaopatrzenie, żołnierzy, którzy mają zmienić strażników czy nawet nowych więźniów, choć ci ostatni pojawiają się tu najrzadziej. Platformy, w razie przejęcia, można zatopić, aby uniemożliwić jakikolwiek start czy lądowanie. Poniżej poziomu morza znajduje się też niewielka przystań, do której mogą dokować okręty podwodne, tą drogą transportowane jest wszystko to, co ma umknąć wścibskim oczom, a co mogłoby zostać wykryte przy transporcie lotniczym. Zabezpieczeń dopełniają działka przeciwlotnicze rozstawione na platformach oraz dachach koszar i sterowni, którymi można sterować zdalnie, ze sterowni, albo po okazaniu specjalnej karty, którą ma tylko część personelu. Jakby tego było mało, wody w promieniu kilometra od więzienia są zaminowane, więc żadna nawodna jednostka nie może nawet myśleć, o próbie dopłynięcia do więzienia, zwłaszcza, że nie ma żadnych bezpiecznych przejść, jedyna droga wiedzie powietrzem lub pod powierzchnią wody.
Pierwotnie koncept tego więzienia powstał przed laty, miało być przeznaczone dla jednego, szczególnego więźnia, Czerwonej Maski, ale że nigdy nie udało się go schwytać, a za to w ręce Agencji wpadli inni, szczególnie uzdolnieni i dość niebezpieczni przestępcy, zdecydowano się na stworzenie więzienia i osadzenie ich właśnie tam, choć mówi się, że jedna cela zawsze pozostaje tam pusta, gdyby Agencji lub Lidze Herosów się wreszcie powiodło.