Rezydencja Phatso [Lesotho]
-
Swojego czasu Phatso to była zwykła, mała miejscowość położona w Lesotho, gdzie praktycznie nikt nie zaglądał. Bo i po co? Z wyjątkiem kilku domków cywilnych nie było tam nic, co mogłoby zainteresować osoby postronne. I może to był właśnie główny powód, dla którego miliarder Augustus Hosidius Casey stworzył tam wspaniałą rezydencję tylko i wyłącznie dla siebie.
Rezydencja zbudowana jest na wzgórzu i góruje nad całą okolicą nie tylko swoim przepychem, ale także rozmiarami. Lecz, rozmiary nie mówią niczego, znacznie prezentują się liczby - 103 pokoje, w tym 10 sypialni i 14 łazienek; potężny ogród; wewnętrzny basen; własny tor do gry w kręgle; kort do tenisa; garaż z miejscem na dziesięć aut; panic room; mała sala kinowa dla dziesięciu osób; cztery bibiloteki i wiele innych rozrywek. Jednakże to, co najważniejsze w Rezydencji Phatso, to podziemne pomieszczenia, które służą Łowcy Nagród znanemu jako Świetlik. To tam właśnie dostarczane są informacje z siatki wywiadowczej należącej do Caseya, tam też tworzy własną amunicję i zajmuje się swoim ekwipunkiem, jak również tam je, śpi i ćwiczy. Również tam znajduje się też gabinet Caseya z jego osobistym komputerem, który służy jako forma komunikacji pomiędzy nim, a jego prezesami.
Sama Rezydencja jest chroniona przez Albedo Security, firmę należącą do Caseya, jak i też jest uważana za strefę z zakazem wstępu przez władze Lesotho. Jak można się domyślić, lokalni mieszkańcy musieli się wynieść, by zrobić miejsce miliarderowi, który bardziej kochał siebie, niż sprawiedliwość. Nie byłoby jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, gdyż ich domostwa zostały odnowione i służą jako domy dla strażnikó rezydencji, jak i też służby, od sprzątaczek po kucharzy pracujących dla Caseya. -
Augustus Hosidius Casey/Świetlik
– Ja ciebie też kocham, mamo – pożegnał się ze swoją rodzicelką Augustus, po czym poczekał, aż ona się rozłączy. Po tej regularnej rozmowie chwilę poczekał, dopił swoją kawę, po czym zasiadł do swojego komputera, by przygotować się do spotkania między swoimi prezesami. Trójka najlojalniejszych mu ludzi, którzy wiedzieli o jego sekretnej tożsamości. To było ryzyko, jakie musiał podjąć, jednakże cieszył się, że na drodze swojej kariery znalazł akurat tych ludzi, którym nie tyle co może ufać, co może po prostu skutecznie opłacać ich myślenie. Zarabiali swoje i cieszyli się pozycją, o jakiej może marzyć wielu innych prezesów. Byleby to tylko im wystarczyło…
Karol Poniatowski, Amerykanin polskiego pochodzenia pomagał mu stworzyć Omega Bank Corp, dlatego też nikogo nie zdziwiło, kiedy czterdziestolatek objął fotel prezesa po tym, jak Casey zrezygnował z tej roli. I to Poniatowski odbudował reputację banku Omega po wydarzeniach z 2013 roku, nie Casey, o czym obaj doskonale wiedzieli, chociaż wydawało się, że Karolowi zależy na utrzymaniu pozytywnych kontaktów z miliarderem. Zwłaszcza, że ten trzymał 51% udziałów.
Tamon Shizue, Japończyk lat 33, był prezesem Albedo Security. Został specjalnie wybrany przez Augustusa, ponieważ Tamon był wpatrzony w niego jak w obrazek. Dlatego też Augustus pilnował, żeby Tamon wspinał się coraz wyżej po szczeblach kariery, aż został prezesem jego drugiej najistotniejszej firmy. Nie trzeba było nikogo przekonywać, że się opłaciło, gdyż Bach, Mozart i Overwatch, wyprodukowane pod okiem Pana Shizue, tworzyły Świetlika w obecnej postaci.
Ostatnią osobowością była Fausta Gonzalezs, 37 lat, urodzona w Argentynie, podobno z korzeniami sięgającymi Niemiec z pewnego dosyć burzliwego okresu w historii tego kraju. Jednak została wyprana nie dlatego, że płynęła w niej niemiecka krew i posiadała cechy, jakie łączyło się z Niemcami, czyli sumienność i pracowitość, ale dlatego, że miała największe doświadczenie. Pracowała w NASA, z którego to też wyniosła wiedzę i kilka cennych dokumentów, jakże ważnych do rozwoju Schwarzes Loch. Nic dziwnego więc, że to ona otrzymała fotel prezesa. -
Punktualnie, wszyscy zaczęli się łączyć i na swoim ekranie zauważyłeś, jedne po drugich, twarze twoich najbliższych współpracowników. Po upewnieniu się, że wszystko działa oraz wymianie zwyczajowych uprzejmości, wszyscy czekali na to, co im powiesz lub co polecisz.
-
Augustus Hosidius Casey/Świetlik
– Witam wszystkich zebranych – zaczął. – Widziałem wasze raporty, są zadowalające, ale są punkty, nad którymi warto się pochylić. Po pierwsze, Schwarzes Loch. Wierzę, że inwestycje w utworzeniu baz, które umożliwią nam wystrzelenie prototypów rakiet na pustyniach Australii, ale musimy podjąć kroki, które sprawią, że Australijczycy przyjmą nas z otwartymi ramionami. Dlatego też liczę, że Omega Bank Corp. przygotuje do końca następnego miesiąca uczciwe propozycje skierowane do rządu tego państwa. Co do Albedo Security, nie widzę potrzeb, by proponować podjęcie określonych działań w tym miesiącu. Z wyjątkiem jednej - jak się ma sytuacja białych rolników w RPA? Mam nadzieję, że znowu się tam nie pogarsza konflikt rasowy? -
Dwoje prezesów pokiwało głowami na twoje uwagi, akceptując to, co powiedziałeś oraz zapewniając w ten sposób, że wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik.
- Nasi ludzie o to dbają. - potwierdził Shizue. - Gdy ktoś widzi zakontraktowanych ochroniarzy, dobrze uzbrojonych karków, od razu uznaje, że warto przemyśleć sprawę dwa razy. I przeważnie odpuszcza, nieważne co by chciał zrobić. -
Augustus Hosidius Casey/Świetlik
– Dobra robota Panie Shizue – pochwalił go. – Lecz nie każdego stać na naszą ochronę. Chciałbym się zapytać, czy dałoby się rozszerzyć ochronę rolników bez zbytnych obciążeń finansowych dla firmy, jak i też czy marketing przynosi jakieś efekty i mamy chętnych do szkoleń pod okiem trenerów Albedo Security. -
- Powstały pomysły na stworzenie lokalnych sił samoobrony, wyposażonych i wyszkolonych przez nas. Stosując odpowiednie zabiegi motywacyjne i odrobinę propagandy, moglibyśmy pozyskać przynajmniej połowę takich milicjantów, którzy zasililiby nasze szeregi. Takie rozwiązanie umożliwiłoby też szerszą ochronę, w tym każdemu, kogo nie stać bezpośrednio na nasze usługi.
-
Augustus Hosidius Casey/Świetlik
– Popieram ten pomysł – odpowiedział. – Zawsze miło utrzeć nosa Cyrilowi – dodał, wspominając prezydenta RPA. Nie przepadał za nim, a tamten go wręcz nienawidził. Znaczy się, go jako Świetlika.
– To te oficjalne kwestie. Mniej oficjalne mówią o tym, że nie będę w Phatso przez jakiś czas. Znowu pozwolę sobie na… chwilę relaksu z samym sobą – przekazał, informując też, że nie będzie dostępny, bo będzie po prostu działał jako Świetlik. -
Od razu załapali aluzję i skomentowali to jedynie skinięciami głów, nie zadając żadnych zbędnych pytań.
-
Augustus Hosidius Casey/Świetlik
– Czy jest coś, co chcielibyście ze mną omówić przed tym? -
Wyjątkowo wszyscy zaprzeczyli, ale wiedziałeś, że gdyby po spotkaniu wydarzyło się coś, co będzie wymagało twojej uwagi, to niezwłocznie się z tobą skontaktują.
-
Augustus Hosidius Casey/Świetlik
– Także spotkanie uważam za zakończonie – stwierdził. – Będę dostępny pod numerem awaryjnym, jak zwykle zresztą.
Poczekał, aż się rozłączą, by następnie uruchomić na drugim komputerze programy, jakie służyły mu jako Świetlikowi. Ciekawiło go, za co się obecnie płaciło najwięcej. -
Śmierć zawsze była dobrym biznesem, nic się w tej materii jeszcze nie zmieniło. Dlatego to zleceń na zabójstwo miałeś najwięcej, a jako że uchodziłeś za niezależnego i skutecznego najemnika, widziałeś tam oferty od rosyjskiej mafii, yakuzy, triad, ale też Szkarłatnego Kartelu. Gdyby przejrzeć wszystkie, to najpewniej te trzy pierwsze organizacje zlecają ci zabójstwa kogoś z tej ostatniej i vice versa. Ale nie tylko, miałeś też zlecenia dotyczące porwań dla okupu, kradzieży dzieł sztuki, a nawet jedno, w którym miałbyś robić za ochroniarza.
-
Augustus Hosidius Casey/Świetlik
Nie był psem stróżem, a kradzież to zadanie dla żółtodzobiów. Porywanie dla okupu? Nie miał na to tyle czasu, by się w to bawić. Zabójstwo jak zwykle pozwalało na eliminację celu szybko i sprawnie, by po powrocie cieszyć się gorącą kąpielą i dobrym filmem. Zaczął szukać coś z średniej półki, coś dobrze płatnego, ale ciągle nie sięgającego górnej półki w kwestii zabójstw. Górna półka wbrew pozorom była nudna. Trafiali tam “ci trudni”, ale też oczywiści, bez ciekawej historii. W średniej półce gromadziła się największa różnorodność, jaką mógł znaleźć jako najemnik. -
Takich faktycznie było sporo, kwestia tego, kogo chcesz zlikwidować: kogoś z Kolektywu, rosyjskiej mafii, yakuzy, triad czy może bardziej niezależny cel?
-
Augustus Hosidius Casey/Świetlik
Wybrał niezależny cel. Najlepiej faceta. -
Jedno ze zleceń opiewało na pięćdziesiąt tysięcy dolarów, a złożył je Kolektyw. Nic ciekawego, niezależny reporter, który za dużo węszy i zrobił już trochę problemów w Nowym Jorku, Las Vegas i Los Angeles. Kolektyw sam by zlikwidował, ale problemem są jego powiązania z wielką polityką, biznesem i policją. Ci pierwsi zapewniają mu rozgłos, drudzy środki, a trzeci ochronę, mniej lub bardziej widoczną. Problemem było też to, że Kolektyw nie mógł aktualnie zaangażować swoich najlepszych ludzi, Zabójców, w tę sprawę, a tylko oni mogli zrobić to tak, aby całość wyglądała na samobójstwo, nieszczęśliwy wypadek albo, jeszcze lepiej, robotę konkurencji. Bez tego cała wina, zresztą zasłużona, spadłaby na Czerwoną Maskę, a on chciał uniknąć robienia z tego dziennikarza męczennika.
-
Augustus Hosidius Casey/Świetlik
Casey uśmiechnął się pod nosem, czytając treść roboty. Pięćdziesiąt tysięcy dolarów to grosze. Jednakże, w jego obecnej pozycji, najbardziej liczyła się reputacja, zwłaszcza w oczach Czerwonej Maski, któremu nie chciał podpaść. Wymyślając różnego rodzaju sposoby na to, jak wyeliminować reportera, przyjął zlecenie. Piętnaście minut później ruszył po swój pancerz i uzbrojenie, by przygotować się do drogi. -
Cóż, wszystko było sprawne, gotowe do drogi i zabijania. Do systemu doszły też dane wysłane przez zleceniodawcę, zawierające całą masę szczegółów, które powinny przydać się w wykonaniu tej misji.
-
Augustus Hosidius Casey/Świetlik
Pobrał je na hełm, po czym sprawdził najbliższe przystanki na swojej drodze, będące placówkami jego korporacji. Po tym wszystkim opuścił rezydencję, przygotował się do startu i odleciał w kierunku najbliższego przystanu, by dotrzeć do miasta, w którym znajdywał się obecnie reporter. -
Według danych, reporter nazywał się Jason Harris, w przeciągu całego życia, trwającego już 42 lata, pracował do kilku większych i kilkunastu mniejszych redakcji. Większość jego artykułów nie była ważna, dopiero te z ostatnich lat, w których robił wywiady z ludźmi pracującymi dla Maski, ujętych przez policję, bohaterów bądź OAB robiły większe wrażenie, bo rzeczywiście wywlekał tam sporo brudów Kolektywu. Pokusił się nawet o artykuł, w którym próbował stworzyć portret psychologiczny Maski, choć wątpliwe, aby był bardzo udany. Obecnie zajmował się kolejną sprawą, tym razem w Las Vegas. Co tydzień lub kilka dni zmieniał miejsce pobytu, stale towarzyszyła mu obstawa lokalnej policji, pod telefonem mogli być też ludzie z Agencji. Szczęśliwie, twoja korporacja operowała w pobliżu, więc podróż powinna obyć się bez przeszkód.
//Zmiana tematu. Zacznę ci, gdy zrobię temat.// -
/// Oki. ///