Rosja Południowa - Pustkowia
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen musi rozwiązać zagadkę tego miejsca. Jedyny sposób by do tego doprowadzić jest zejście na dół po drabinie jednak zanim zacznie po niej schodzić, to upewnia się czy jest ona stabilna. -
Drabina była z metalu, więc Jurgen bez problemu zszedł na dół, i stanął oko w oko z tunelem który jest tak ciemny, że ledwo widzi czubki swoich butów.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen wyciągnął latarkę dynamo, naładował obracając ją i zaczął świecić w głąb tunelu ruszając przed siebie. -
Tunel był dosyć długi i prosty, ale poza pierwszą częścią która była po prostu fragmentem piwnicy, nie wyglądał on na sprawkę człowieka. Jurgen mógł się mylić, ale Kontrolerzy raczej na pewno nie są w stanie kopać takich tuneli, ani żaden inny mutant jaki zna. Może Szczury Cliftona, ale musiałby to być o rekordowym rozmiarze, jak duże auto.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Wygląda na to, że Jürgen trafił na coś, co mogło nie być wcześniej udokumentowane w jakimkolwiek bestiariuszu na który się napatoczył podczas swojej wędrówki ani na nic co widział na własne oczy. Jürgen może liczyć tylko na to, że czymkolwiek to było, to obecnie tego już tu nie ma… Tym samym ruszył dalej w tunel, bo cóż innego mu pozostało? -
Jurgen był odważny, albo głupi. Albo oba na raz? W każdym razie, eksplorując tunel, szybko zdał sobie sprawę że to nie będzie krótki spacer. Zanim się zdecyduje ostatecznie na podróż w głąb, ma ostatnią szansę się cofnąć i uciec. Nie wiadomo czy chce stanąć twarzą w twarz z tym, co wykopało tunel.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen zastygł na chwilę i zaczął się zastanawiać. Jeśli to coś dalej tu jest, to właśnie może wchodzić do paszczy przysłowiowego lwa, a jego uzbrojenie aktualnie nie jest na poziomie jakiekolwiek walki z jakimś większym monstrum. Nie, to nie jest dobry pomysł. Jürgen wycofuje się z tunelu i opuszcza Jaszkuł. Ale z pewnością nie żegna się z nim na zawsze… -
Zamykając za sobą zapadnię, Jurgen usłyszał pod sobą jak coś wielkiego przerzucało ziemię i ryk. Ewidentnie uciekł w ostatniej możliwej chwili, a samo wiercenie szybko oddaliło się w stronę w którą prowadził tunel. Nawet jeśli Bóg nie przeklął tego miejsca, to cokolwiek co zaczęło je nawiedzać definitywnie nie jest przyjazne dla ludzi.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Czas się zbierać. Nic tutaj więcej Jürgena nie czeka. Kazach ruszył dalej na wschód. Skoro idzie ciągle od Astrachania na wschód, to powinien idąc dalej dotrzeć do Elisty. Jürgen zapamiętał to miasto, bo w Kazachstanie znał rodzinę potomków Kałmuków wysiedlonych z Elisty w podobnym czasie co jego własna rodzina w trakcie II wojny światowej.
-
Po ośmiogodzinnym marszu, nogi Jurgena zaczęły już odmawiać posłuszeństwa, a w brzuchu i ustach było pusto. Na szczęście dla niego, zauważył z prawej strony drogi pewien zespół domów, który nawet jeśli nie prowadził do miasta, mógł zapewnić mu schronienie albo nawet uzupełnić zapasy.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Nim Jürgen ruszył w kierunku domków z pistoletem, to wpierw nawodnił się jedną z pełnych butelek wody, a także wrzucił na ząb otwartą już wcześniej puszkę kukurydzy. Po napojeniu i najedzeniu, ruszył spokojnym krokiem z wyciągniętym pistoletem w stronę domów. -
Jurgen nie jadł dosyć długo, bez żadnej przerwy na jedzenie w Jaszkule, z czym długi marsz wcale nie pomógł, więc resztki kukurydzy niezbyt pomogły z rosnącym głodem, ale woda definitywnie otrzeźwiła trochę Jurgena. Domy jednak dawno temu były ograbione i oznaczone jako puste, w końcu znajdowały się tylko 8h z dala od Jaszkułu, który do w miarę niedawna był zamieszkały. Nie oznaczało to że nic nie zamieszkało w tych domach, ale głupim będzie szukać szczęścia w każdym budyneczku. W końcu musi on tylko odpocząć, zapasów jedzenia jeszcze mu wystarczy, a wodę może szybko przefiltrować lub wyciągnąć z jakiejś opuszczonej studni.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen uzupełni bardziej swój żołądek już w spokoju po tym, jak sprawdzi jeden dom w kwestii bezpieczeństwa. Jürgen przeszedł wokół najbliższego domu by sprawdzić wnętrze budynku, a następnie jeśli nic nie przykuło jego uwagi, wszedł do budynku z bronią w gotowości. -
Budynek wygląda na opuszczony, ale w inny sposób niż te w wiosce pod Jaszkułem i samym Jaszkule. Okna były zakurzone i nic przez nie nie widział, ale nie miał tego samego odczucia że przebywa tu coś złego co w tamtej okolicy. Wchodząc, początkowo znowu trafił do przedsionka z zamkniętymi drzwiami i wyrytym w nich znakiem pustego miejsca, ale tym razem mógł pójść tylko w prawo.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Nareszcie coś, co nie przyprawiało go o paranoję - ostatnie godziny wędrówki Jürgena nie były zbyt przyjemne. Kazach na widok znaku odetchnął i pociągnął za klamkę od drzwi i wszedł do następnego pomieszczenia w budynku -
To był duży pokój dzienny, ale wszystkie meble w nim były w okropnym stanie. Bardziej jednak świadczyło to o tym, że odbywała się tu jakaś walka. Rozdarte poduszki, dziury po kulach, połamane krzesła i wszystko w wielkim nieporządku. Widok Jurgenowi znany bardzo dobrze, co drugi budynek poza osadami tak wygląda. Schronienia szuka w nich tyle osób, a zostać żeby naprawić szkody nie ma nikogo. Po jego lewej stronie, na tej samej ścianie co przedsionek były kolejne drzwi, oraz inny zestaw na końcu pokoju po prawo od Jurgena.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen zamierza tutaj odpocząć i zregenerować siły przed dalszą tułaczką, więc żeby nie marnować czasu nim ruszy dalej, to nakłada na klamkę drzwi z których przyszedł pustą puszkę. Pomimo tego, że budynek wygląda na opuszczony, to warto zachować choćby minimalne bezpieczeństwo. Następnie Kazach otworzył drzwi na lewo od niego samego. -
Te drzwi były niewielką sypialnią gościnną, ale meble zostały w większości powynoszone, została tylko połamana komoda i rama łóżka. Stan tego pokoju nie wróżył na to, że Jurgen znajdzie cokolwiek co pozwoli mu na wygodny odpoczynek, a tym bardziej czegokolwiek wartościowego.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen sapnął patrząc stan pokoju. Jedyne czego tu szuka, to chwili odpoczynku i miejsca na zjedzenie czegokolwiek. Jürgen wyszedł z pokoju zamykając drzwi i wrócił do przedsionka by udać się do pokoju za drugimi drzwiami, które wcześniej ujrzał. -
W tym pokoju odnalazł podobny nieporządek, i jeden zestaw schodów prowadzący najpewniej na drugie piętro budynku, gdzie pewnie były sypialnie. Ale schody w domu który jest w takim stanie mogą być bardzo zdradliwe, szczególnie że są drewniane. Zawsze mógł wrócić do głównego pokoju, zebrać wszystkie poduszki i proste kawałki drewna, i usytuować się pod ścianą w sypialni którą mijał. Nie byłoby to wygodne, ale lepsze niż podłoga lub ziemia.