Rosja Południowa - Pustkowia
-
Zamykając za sobą zapadnię, Jurgen usłyszał pod sobą jak coś wielkiego przerzucało ziemię i ryk. Ewidentnie uciekł w ostatniej możliwej chwili, a samo wiercenie szybko oddaliło się w stronę w którą prowadził tunel. Nawet jeśli Bóg nie przeklął tego miejsca, to cokolwiek co zaczęło je nawiedzać definitywnie nie jest przyjazne dla ludzi.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Czas się zbierać. Nic tutaj więcej Jürgena nie czeka. Kazach ruszył dalej na wschód. Skoro idzie ciągle od Astrachania na wschód, to powinien idąc dalej dotrzeć do Elisty. Jürgen zapamiętał to miasto, bo w Kazachstanie znał rodzinę potomków Kałmuków wysiedlonych z Elisty w podobnym czasie co jego własna rodzina w trakcie II wojny światowej.
-
Po ośmiogodzinnym marszu, nogi Jurgena zaczęły już odmawiać posłuszeństwa, a w brzuchu i ustach było pusto. Na szczęście dla niego, zauważył z prawej strony drogi pewien zespół domów, który nawet jeśli nie prowadził do miasta, mógł zapewnić mu schronienie albo nawet uzupełnić zapasy.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Nim Jürgen ruszył w kierunku domków z pistoletem, to wpierw nawodnił się jedną z pełnych butelek wody, a także wrzucił na ząb otwartą już wcześniej puszkę kukurydzy. Po napojeniu i najedzeniu, ruszył spokojnym krokiem z wyciągniętym pistoletem w stronę domów. -
Jurgen nie jadł dosyć długo, bez żadnej przerwy na jedzenie w Jaszkule, z czym długi marsz wcale nie pomógł, więc resztki kukurydzy niezbyt pomogły z rosnącym głodem, ale woda definitywnie otrzeźwiła trochę Jurgena. Domy jednak dawno temu były ograbione i oznaczone jako puste, w końcu znajdowały się tylko 8h z dala od Jaszkułu, który do w miarę niedawna był zamieszkały. Nie oznaczało to że nic nie zamieszkało w tych domach, ale głupim będzie szukać szczęścia w każdym budyneczku. W końcu musi on tylko odpocząć, zapasów jedzenia jeszcze mu wystarczy, a wodę może szybko przefiltrować lub wyciągnąć z jakiejś opuszczonej studni.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen uzupełni bardziej swój żołądek już w spokoju po tym, jak sprawdzi jeden dom w kwestii bezpieczeństwa. Jürgen przeszedł wokół najbliższego domu by sprawdzić wnętrze budynku, a następnie jeśli nic nie przykuło jego uwagi, wszedł do budynku z bronią w gotowości. -
Budynek wygląda na opuszczony, ale w inny sposób niż te w wiosce pod Jaszkułem i samym Jaszkule. Okna były zakurzone i nic przez nie nie widział, ale nie miał tego samego odczucia że przebywa tu coś złego co w tamtej okolicy. Wchodząc, początkowo znowu trafił do przedsionka z zamkniętymi drzwiami i wyrytym w nich znakiem pustego miejsca, ale tym razem mógł pójść tylko w prawo.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Nareszcie coś, co nie przyprawiało go o paranoję - ostatnie godziny wędrówki Jürgena nie były zbyt przyjemne. Kazach na widok znaku odetchnął i pociągnął za klamkę od drzwi i wszedł do następnego pomieszczenia w budynku -
To był duży pokój dzienny, ale wszystkie meble w nim były w okropnym stanie. Bardziej jednak świadczyło to o tym, że odbywała się tu jakaś walka. Rozdarte poduszki, dziury po kulach, połamane krzesła i wszystko w wielkim nieporządku. Widok Jurgenowi znany bardzo dobrze, co drugi budynek poza osadami tak wygląda. Schronienia szuka w nich tyle osób, a zostać żeby naprawić szkody nie ma nikogo. Po jego lewej stronie, na tej samej ścianie co przedsionek były kolejne drzwi, oraz inny zestaw na końcu pokoju po prawo od Jurgena.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen zamierza tutaj odpocząć i zregenerować siły przed dalszą tułaczką, więc żeby nie marnować czasu nim ruszy dalej, to nakłada na klamkę drzwi z których przyszedł pustą puszkę. Pomimo tego, że budynek wygląda na opuszczony, to warto zachować choćby minimalne bezpieczeństwo. Następnie Kazach otworzył drzwi na lewo od niego samego. -
Te drzwi były niewielką sypialnią gościnną, ale meble zostały w większości powynoszone, została tylko połamana komoda i rama łóżka. Stan tego pokoju nie wróżył na to, że Jurgen znajdzie cokolwiek co pozwoli mu na wygodny odpoczynek, a tym bardziej czegokolwiek wartościowego.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen sapnął patrząc stan pokoju. Jedyne czego tu szuka, to chwili odpoczynku i miejsca na zjedzenie czegokolwiek. Jürgen wyszedł z pokoju zamykając drzwi i wrócił do przedsionka by udać się do pokoju za drugimi drzwiami, które wcześniej ujrzał. -
W tym pokoju odnalazł podobny nieporządek, i jeden zestaw schodów prowadzący najpewniej na drugie piętro budynku, gdzie pewnie były sypialnie. Ale schody w domu który jest w takim stanie mogą być bardzo zdradliwe, szczególnie że są drewniane. Zawsze mógł wrócić do głównego pokoju, zebrać wszystkie poduszki i proste kawałki drewna, i usytuować się pod ścianą w sypialni którą mijał. Nie byłoby to wygodne, ale lepsze niż podłoga lub ziemia.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Nie ma co ryzykować - jakość snu jest ważna, ale Jürgen nie zamierza ryzykować możliwym uszczerbkiem na zdrowiu. Wraca do głównego pokoju w tym budynku i tworzy “materac” z poduszek, a następnie kawałkami drewna rygluje drzwi od wyjścia. Gdy wszystko już będzie gotowe, Kazach odkłada plecak obok materacu oraz zdejmuje z siebie kurtkę i chowa pistolet pod jedną z poduszek.
-
Zdecydowanie nie jest to najwygodniejszy sen jaki Jurgen przeżył, po pierwsze dlatego że sprężyny z starych poduszek z kanapy wbijały mu się w plecy, a po drugie dlatego, że nie zjadł nic - budząc się przeraźliwie głodny i spragniony, co zdecydowanie zmarnuje mu więcej jedzenia niż jakby nie zapomniał zjeść zanim się położy - Tak jak planował przed wejściem do budynku.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Żeby nie marnować więcej czasu w miejscu, gdzie nie znajdzie zapewnie nic cennego dla niego, Jürgen od razu po przebudzeniu się przebrał się na prędkości i otworzył puszkę z czerwoną fasolą jedząc ją na zmianę z suszoną wieprzowiną i w przerwach popijając jedną z pełnych jeszcze plastikowych butelek z życiodajną wodą. -
Puszka fasoli i paczka wieprzowiny, razem z pół litra wody pomogły, ale w żołądku Jurgena dalej było miejsce. Patrząc na to że najpewniej czeka go dłuższy marsz, i niekoniecznie może być dobra pogoda albo miejsce do postoju, powinien zjeść więcej - Choć to też groźne, jeśli będzie musiał zacząć porcjować jedzenie lub wodę.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen postanowił zjeść jeszcze część swoich do tej pory zamkniętych konserw. Na nic mu się zda jedzenie jeśli dalej będzie błądził po pustkowiach, więc lepiej się najeść i ograniczyć postoje niźli zatrzymywać się ciągle co kilka godzin. Jürgen otworzył nożem konserwę po czym zaczął ją spożywać. Następnie pakuje wszystkie swoje rzeczy z pokoju, wyciąga pistolet spod poduszki i wychodzi z domku by kontynuować podróż na zachód.
-
Ruszając, przez Jurgenem była długa droga, ale po sześciu godzinach męczącego marszu znowu był spragniony i głodny, a w okolicy nie było znaku żadnego schronienia ani nawet lasu. Za to, co pewnie bardzo ucieszyło Jurgena, były znaki życia. Ślady karawany na poboczu drogi, w miarę świeże, oraz oznaki odbudowanego mostu na horyzoncie. To oznacza że najpewniej niedaleko jest jakaś osada, więc dalsza podróż może mieć sens mimo rosnącego zmęczenia.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Odbudowany most jest swego rodzaju dowodem na to, że osada na którą niedługo napotka może być czymś większym niż zbieraniną kilkunastu ocaleńców. Jednak zanim Jürgen się przekona o tym, to są rzeczy ważniejsze, którymi są głód i pragnienie. Jürgen postanawia spożyć swoje ostatnie mięsne pożywienie będące suszoną wołowiną, którą popija litrem wody.