Rosja Południowa - Pustkowia
-
Odgrodzona przez puste pola Rosji Środkowej i niezbadane tereny Wschodniej Ukrainy, jest ona miejscem zaskakująco bogatym w niezależne osady. Często na Północy i Zachodzie spotyka się karawany które twierdzą że przybywają z Rosji Południowej, zawsze niosące duże ilości surowców i będąc dobrze uzbrojone. Detaliczne informacje o Rosji Południowej są jednak w miarę rzadkie w reszcie Europy Wschodniej, co kusi wielu szukających bogactw, którzy nie wierzą w istnienie Miasta.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Dziennik
Minęły dwa dni odkąd przekroczyłem Wołgę. Od tego momentu ciągle idę na zachód. Ominąłem dawny Astrachań - prowiantu powinno mi jeszcze wystarczyć na trochę czasu, a ryzyko wejścia bez cięższego sprzętu do tak dużego miasta nie było opłacalne. Na horyzoncie widzę kilka domów. Analizowałem je chwilę temu za pomocą lornetki i oprócz miejscami spróchniałego drewna nie spostrzegłem nic dziwnego na razie. Być może będzie w nich coś użytecznego. Mogą być zamieszkane, więc zachowam czujność.Jürgen
Jürgen kończy zdanie i zamyka zeszyt zostawiając długopis pomiędzy kartkami, po czym chowa go do jednej z kieszeń plecaka i rusza dalej w kierunku domów, ostrożnie patrząc na teren przy użyciu lornetki a drugą ręką trzymając swoją załadowaną Berettę, by uniknąć niemiłej niespodzianki.
-
Jürgen
Faktycznie, domy jakie zauważył były podobne do setek innych domów jakie już napotkał na drodze do Europy. Kiedyś mieszkali tam ludzie, ale po stanie ścian, braku dymu z komina albo z bocznego generatora, oraz generalnego braku śladów życia mógł on stwierdzić, że od dawna nikogo tu nie było na stałe. Uwaga Jürgena zakończyła się jedynie na tym, że bezpiecznie dotarł pod wspomniane domy. Nieoznaczone, zakurzone, pełne zatęchłego powietrza. Z powierzchniowej oceny nie wynika na to, żeby struktura domu zagrażała zawaleniem, ale zawsze warto się upewnić. W końcu jest to porządny dom z cegły, upadek ścian mógłby bardzo szybko zakończyć przygodę Kazacha w Europie w bardzo wstydliwy sposób. -
Jürgen Amirbek Holtzmann
- Nieoznaczone… Mieszkańcy mogli je opuścić od razu po wybuchu pierwszych bomb i nigdy nie wrócić - pomyślał
Jürgen obchodzi dom i sprawdza stabilność konstrukcji oraz czy na cegłach są wyraźne pęknięcia, które mogą być oznaką możliwego zawalenia lub osiadania budynku. Sprawdza również czy dom posiada okna dzięki którym mógłby sprawdzić wnętrze domu bez wchodzenia do niego frontalnymi drzwiami.
-
Jürgen
Jego pierwsza teoria od razu została zaprzeczona gdy podszedł do ściany. Szczególnie wokół okien i drzwi było widać pozostałości po wymianie ognia, ale ewidentnie bardzo stare. Poza tymi śladami, nie było widać żadnych dowodów na to, że struktura domu może być niestabilna, ale okna w tym domu były za wysoko żeby Jürgen sięgnął do nich z jego biodrem. Zauważył on jednak niewielkie okno prowadzące do piwnicy, o dziwo jeszcze z szybą. Niestety, poziom zakurzenia szyby od wewnątrz uniemożliwia mu zerknięcie do środka.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen wyjmuje z swojej torby śrubokręt i przybliża się do okna. Za czasów swojej “kariery” włamywacza udawało mu się dostawać do domów z założonymi oknami antywłamaniowymi, a więc zwykłe okno nie powinno sprawić mu problemów. Amirbek wkłada śrubokręt w szczeliny pomiędzy ramą okna a szybą i przekręca, co powinno pozwolić na otwarcie okna bez użycia siły. -
Jürgen
Próba wyważenia starego, spróchniałego okna była solidna, do momentu aż drewniana rama, od lat atakowana gęstymi deszczami znad Wołgi i trudnymi warunkami pogodowymi, nie poddała się na Jürgenie posyłając szyby na betonową podłogę i tworząc wyjątkowo niebezpieczny dla Kazacha dywanik wejściowy. Na szczęście dla niego, wygląda na to że stan okien oddaje stan okolicy - Zapomniana przez czas.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen wyjmuje latarkę czołową i zakłada ją na głowę. Amirbek posiada buty myśliwskie z grubą podeszwą, więc o ile zwykle buty mogłyby zostać pokiereszowane przez szkło, tak jego nie powinny. Jürgen przeciska się ostrożnie przez ramę, uprzednio zrzucając torbę i plecak i wchodzi do pomieszczenia, uważając na rozbite szkło. -
Jürgen
Dzięki temu że dosłownie cała rama okna wpadła do środka, nic nie stało się Jürgenowi ani jego dobytkowi. Od razu jednak uderzył go w nozdrza zapach bardzo zatęchłego powietrza, upadek wzbił w powietrze chmurę kurzu, a reszta piwnicy poza oknem okazała się całkowicie nieoświetlona. Plusem jest to, że nie czuje zapachu rozkładu, co oznacza że nic tu nie zginęło, a jeśli już, to gazy rozkładowe miały gdzie uciec.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen włącza latarkę czołową i zaczyna się rozglądać zachowując ostrożność po piwnicy w poszukiwaniu wszystkiego co mogłoby się w jakkolwiek przydać do przeżycia następnego dnia. O ile nikt przed nim nie dostał się do piwnicy, być może będą jakieś użyteczne narzędzia lub zakonserwowana żywność.
-
Jürgen
Niestety, wygląda na to że ktokolwiek strzelał do domu wygrał, albo jego mieszkańcy krótko po strzelaninie zabrali co mogli i uciekli. Światło latarki, mieniące się od warstw kurzu napotkało tylko połamane półki i puste słoje. Jednak, zauważył on też że w piwnicy jest więcej niż jeden pokój, i mimo że tutaj ewidentnie znajdowała się spiżarnia i bojler, możliwe że za zamkniętymi drzwiami znajdującymi się obok Jürgena znajduje się coś co ma jakąś wartość. Słoiki też wyglądają na całe, razem z pokrywkami, i niekoniecznie muszą się zmarnować w piwnicy.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen zabiera słoiki ze sobą z półek, które można wykorzystać w razie czego do zakonserwowania żywności lub przechowywania wody pitnej. Następnie Jürgen klęka na jedno kolano i wyjmuje jeden z wytrychów i zaczyna otwierać zamek do pomieszczenia za drzwiami. Pomimo ciszy i braku znaków życia, dalej jest przygotowany i trzyma jedną dłoń na kaburze broni. -
Jürgen
Łącznie słoików które nie miały widocznych pęknięć albo imperfekcji było trzy, każdy po pół litra. Natomiast drzwi które Jürgen chciał sforsować szybko okazały się być zamknięte, ale nie na klucz, i lekkie popchnięcie ujawniło… Gniazdo Szczurów Cliftona. Ups. Na szczęście dla niego, wygląda na to że większość stada obecnie szuka jedzenia, ale nadal stanął on oczy w oczy z w miarę dużym Szczurem-Matką i dwojgiem małych Szczurząt po drugiej stronie pokoju. Na widok Kazacha, matka zaczęła syczeć i najeżyła włosy na całym swoim ciele. Jeśli zamknie on drzwi bardzo szybko i ucieknie z domu, może uniknąć ugryzień, ale kto wie co znajduje się na wyższych piętrach… Alternatywnie mógłby zabić szczury i spieszyć się zanim reszta stada powróci do gniazda i zobaczy resztki walki, co pozwoliłoby mu spojrzeć na resztę domu.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen szybko trzaska drzwiami i łapie torbę oraz zakłada plecak i biegnie w stronę okna żeby wydostać się z domu.
Nie ma potrzeby ryzykowania większej konfrontacji a sytuacja nie jest aż tak tragiczna - pomyślał. Słoiki się przydadzą, a ma jeszcze inne domy do sprawdzania. Zawsze może tutaj wrócić i wyeliminować Szczury Cliftona i dokończyć eksplorację mieszkania. -
Jürgen
Jeśli miał szczęście i zrobił to wystarczająco szybko, Matka-Szczur pomyślała że skutecznie go wystraszyła i nie zwoła reszty stada, która może go wywąchać. W każdym razie, z pierwszego domu nie wyciągnął za dużo jak na pracę jaką wykonał. Zostały mu trzy inne domy na tej samej ulicy które nie są zgliszczami albo częściowo zawalone.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen wyciąga nóż i wyrzyna na drewnianej części domu Ø , które szeroko przyjęło się w Europie jako znak oznaczający niebezpieczeństwo. Oprócz tego, wyrzyna również swoje inicjały - J.A.H - rycie inicjałów pochodzi jeszcze z czasów Czarnej Szarańczy i działalności na Rosyjskim Dalekim Wschodzie, gdzie Jürgen i bandyci uczestniczyli w “zawodach” gdzie wygrywał ten, kto oznaczył jak najwięcej budynków. Po skończeniu Jürgen przechodzi do kolejnego domu i zaczyna ze skupieniem analizować strukturę, ewentualne ślady po walkach jak i znakach, a także potencjalne wejścia do mieszkania. -
Jürgen
Niektórzy nazwaliby to przesadnym korzystaniem ze znaku, ale gniazdo szczurów to gniazdo szczurów. Jürgen przecież nie wie czy jest ich pięć czy pięćdziesiąt. Drugi dom, notabene stojący bezpośrednio naprzeciw poprzedniego, wykazywał podobne znaki co poprzedni - Dziury po kulach, powybijane szyby… Do tego też mógłby się pchać od piwnicy, ale dom nie miał tak samo łatwego dostępu do podziemnych poziomów co poprzedni - Musiałby się przez okna w domu wciskać, a to zawsze niebezpieczne.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen nie chce za bardzo przeciążać biodra ciągłym przeciskaniem się przez okna, więc tym razem wejdzie frontalnymi drzwiami - co o ile może być bardziej niebezpieczne niż okno, to przynajmniej nie poskutkuje bólem w biodrze. Zważywszy jednak na ostatnie reperkusje które wydarzyły się poprzez nieuważne otwarcie drzwi, Jürgen tym razem ostrożnie naciśnie na klamkę, powoli otwierając drzwi. O ile te nie będą zamknięte. -
Jürgen
Drzwi były już szeroko otwarte. Ktokolwiek tu mieszkał, uciekał w panice. Albo ktoś tu wszedł, i nie dbał o zamknięcie drzwi gdy wyszedł. Pewne jest jedno, tutaj nic nie ma, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Wchodząc przez drzwi trafił do przedsionka, gdzie zauważył tylko dużo par butów i stare kurtki - Podarte, zagryzione. Innymi słowy, bezwartościowe. Przed sobą miał dwie pary drzwi, jedną na wprost, i jedną mniej więcej w środku przedsionka prowadzącą na lewo.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Trzeba było ryzykować i zatrzymać się w Astrachaniu… - pomyślał Kazach, niezadowolony z tego, że na razie nie znalazł czegoś bardziej pożytecznego niż słoiki. Tym samym Amirbek poszedł w kierunku lewych drzwi, zachowując podobną ostrożność przy otwieraniu ich jak dotychczas.