Rosja Południowa - Pustkowia
-
Raczej nie bez zaskoczenia dla Jurgena, z pamiętnika nie dowiedział się o co dokładnie chodzi. Ostatni wpis jest datowany na około 17 Czerwca 2033. No, przynajmniej nie tak dawno jak ostatni pamiętnik. Poza przeżyciami ludzi po których ślad nie został, znalazł jeden ciekawy wpis. Pół roku zanim pamiętnik przestał być zapisywany, do osady przybył dziwny człowiek w szatach. Nie mówił dużo, i wielu obawiało się że jest szpiegiem dla jakiegoś bandyckiego klanu, ale im bliżej końca wpisów, tym więcej wpisów mówiło o tym człowieku. Nie zmieniało się tylko to, że nikt nie widział jego twarzy na żywe oczy. Ostatnie wpisy mówiły tylko o tym, że Nieznajomy nie lubi zapisywania czegokolwiek, więc właścicielka domu przestanie z niego korzystać. Jurgen mógłby, ale to mało prawdopodobne, domyślać się o co chodzi, co nadal nie wyjaśnia w jaki sposób całe miasto zostało przeczyszczone i zostawione w tak dziwnym stanie.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Sekciarz? Kontroler? Notatnik dostarczył jeszcze więcej pytań, ale dalej brakuje Jürgenowi odpowiedzi na nie. Kim jest Nieznajomy? Czemu opuścili miejsce które wydaje się na bezpieczne? Jürgenowi nie pozostało nic innego niż próba doinformowania się poprzez przeszukanie następnych budynków w Jaszkułu, co też robi. -
Cóż, z ograniczonej wiedzy Jurgena może być to jedno z tych dwóch. Z racji szukania odpowiedzi, przerzucił dużo domów, ale nie znalazł praktycznie nic. Już gdy miał się poddać, w jednym z domów potknął się o coś na podłodze i upadł prosto na twarz. Winnym była zapadnia, której początkowo nie zauważył.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
-- Kurwa mać – huknął Jürgen z początku, gdy upadł twarzą na podłogę. Gdy otrzepał się i doszedł do siebie, sprawdził od czego jest zapadnia, a następnie pociągnął za nią. -
Wygląda dziwnie, bo jest definitywnie powojenna. Jak schodził do piwnicy w tym domu, zauważył też że część ściany była zamurowana po wojnie, ale uznał to za niezbędne naprawy fundamentów, i nie zauważył że piwnica była podejrzanie mała. Otwierając zapadnię, jedyne co zobaczył to że jest ciemno, i że do dołu prowadzi drabina. W końcu jakiś nowy trop?
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen musi rozwiązać zagadkę tego miejsca. Jedyny sposób by do tego doprowadzić jest zejście na dół po drabinie jednak zanim zacznie po niej schodzić, to upewnia się czy jest ona stabilna. -
Drabina była z metalu, więc Jurgen bez problemu zszedł na dół, i stanął oko w oko z tunelem który jest tak ciemny, że ledwo widzi czubki swoich butów.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen wyciągnął latarkę dynamo, naładował obracając ją i zaczął świecić w głąb tunelu ruszając przed siebie. -
Tunel był dosyć długi i prosty, ale poza pierwszą częścią która była po prostu fragmentem piwnicy, nie wyglądał on na sprawkę człowieka. Jurgen mógł się mylić, ale Kontrolerzy raczej na pewno nie są w stanie kopać takich tuneli, ani żaden inny mutant jaki zna. Może Szczury Cliftona, ale musiałby to być o rekordowym rozmiarze, jak duże auto.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Wygląda na to, że Jürgen trafił na coś, co mogło nie być wcześniej udokumentowane w jakimkolwiek bestiariuszu na który się napatoczył podczas swojej wędrówki ani na nic co widział na własne oczy. Jürgen może liczyć tylko na to, że czymkolwiek to było, to obecnie tego już tu nie ma… Tym samym ruszył dalej w tunel, bo cóż innego mu pozostało? -
Jurgen był odważny, albo głupi. Albo oba na raz? W każdym razie, eksplorując tunel, szybko zdał sobie sprawę że to nie będzie krótki spacer. Zanim się zdecyduje ostatecznie na podróż w głąb, ma ostatnią szansę się cofnąć i uciec. Nie wiadomo czy chce stanąć twarzą w twarz z tym, co wykopało tunel.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen zastygł na chwilę i zaczął się zastanawiać. Jeśli to coś dalej tu jest, to właśnie może wchodzić do paszczy przysłowiowego lwa, a jego uzbrojenie aktualnie nie jest na poziomie jakiekolwiek walki z jakimś większym monstrum. Nie, to nie jest dobry pomysł. Jürgen wycofuje się z tunelu i opuszcza Jaszkuł. Ale z pewnością nie żegna się z nim na zawsze… -
Zamykając za sobą zapadnię, Jurgen usłyszał pod sobą jak coś wielkiego przerzucało ziemię i ryk. Ewidentnie uciekł w ostatniej możliwej chwili, a samo wiercenie szybko oddaliło się w stronę w którą prowadził tunel. Nawet jeśli Bóg nie przeklął tego miejsca, to cokolwiek co zaczęło je nawiedzać definitywnie nie jest przyjazne dla ludzi.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Czas się zbierać. Nic tutaj więcej Jürgena nie czeka. Kazach ruszył dalej na wschód. Skoro idzie ciągle od Astrachania na wschód, to powinien idąc dalej dotrzeć do Elisty. Jürgen zapamiętał to miasto, bo w Kazachstanie znał rodzinę potomków Kałmuków wysiedlonych z Elisty w podobnym czasie co jego własna rodzina w trakcie II wojny światowej.
-
Po ośmiogodzinnym marszu, nogi Jurgena zaczęły już odmawiać posłuszeństwa, a w brzuchu i ustach było pusto. Na szczęście dla niego, zauważył z prawej strony drogi pewien zespół domów, który nawet jeśli nie prowadził do miasta, mógł zapewnić mu schronienie albo nawet uzupełnić zapasy.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Nim Jürgen ruszył w kierunku domków z pistoletem, to wpierw nawodnił się jedną z pełnych butelek wody, a także wrzucił na ząb otwartą już wcześniej puszkę kukurydzy. Po napojeniu i najedzeniu, ruszył spokojnym krokiem z wyciągniętym pistoletem w stronę domów. -
Jurgen nie jadł dosyć długo, bez żadnej przerwy na jedzenie w Jaszkule, z czym długi marsz wcale nie pomógł, więc resztki kukurydzy niezbyt pomogły z rosnącym głodem, ale woda definitywnie otrzeźwiła trochę Jurgena. Domy jednak dawno temu były ograbione i oznaczone jako puste, w końcu znajdowały się tylko 8h z dala od Jaszkułu, który do w miarę niedawna był zamieszkały. Nie oznaczało to że nic nie zamieszkało w tych domach, ale głupim będzie szukać szczęścia w każdym budyneczku. W końcu musi on tylko odpocząć, zapasów jedzenia jeszcze mu wystarczy, a wodę może szybko przefiltrować lub wyciągnąć z jakiejś opuszczonej studni.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Jürgen uzupełni bardziej swój żołądek już w spokoju po tym, jak sprawdzi jeden dom w kwestii bezpieczeństwa. Jürgen przeszedł wokół najbliższego domu by sprawdzić wnętrze budynku, a następnie jeśli nic nie przykuło jego uwagi, wszedł do budynku z bronią w gotowości. -
Budynek wygląda na opuszczony, ale w inny sposób niż te w wiosce pod Jaszkułem i samym Jaszkule. Okna były zakurzone i nic przez nie nie widział, ale nie miał tego samego odczucia że przebywa tu coś złego co w tamtej okolicy. Wchodząc, początkowo znowu trafił do przedsionka z zamkniętymi drzwiami i wyrytym w nich znakiem pustego miejsca, ale tym razem mógł pójść tylko w prawo.
-
Jürgen Amirbek Holtzmann
Nareszcie coś, co nie przyprawiało go o paranoję - ostatnie godziny wędrówki Jürgena nie były zbyt przyjemne. Kazach na widok znaku odetchnął i pociągnął za klamkę od drzwi i wszedł do następnego pomieszczenia w budynku