Los Angeles

[Kubeł1001]

FD_God

No to wypada wykorzystać przewagę tego, że może ich zaskoczyć. Postanowił po cichu wyciągnąć swojego Magnuma, odbezpieczyć go i stanąć w progu celując między nich, by móc łatwo zmienić cel, a następnie zaczął mówić.
‐Grzecznie połóżcie ręce za głowę, a nic wam się nie stanie.‐ Powiedział będąc w razie czego gotowym do posłania strzału ostrzegawczego w czyjąś ręką jakby chciał jednak sięgnąć po broń, najbardziej w tego drugiego z bronią na blacie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Obaj drgnęli jak na zawołanie, lecz posłusznie unieśli broń, czując że w tej chwili to Ty jesteś panem sytuacji.

[Kubeł1001]

FD_God

//Chyba ręce, a nie broń :v//
‐To teraz grzecznie odłóżcie obaj broń na podłogę i ostrożnie kopnijcie je w moją stronę. Zalecam też nie trzymanie palca na spuście, bo mój wtedy robi się nieco nadwrażliwy, wiecie chyba co mam na myśli?‐ Powiedział cicho i krótko się śmiejąc.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Mój błąd, chodziło o ręce.//
No i jeden kopnął do Ciebie Magnuma, drugi wyjął jedynie wyrzeźbiony z drewna pistolet, ale też kopnął go do Ciebie.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Ładna zabaweczka.‐ Powiedział i na oba pistolety ułożył stopę tak by były w bezpiecznym miejscu. No to teraz możemy się nieco bliżej poznać. Naprawdę sporo tutaj osób nadal żyje, nawet jedna osoba zamieszkuje sobie dalej osobny dom… A wy kim jesteście i jak was zwą? Pamiętajcie, nawet nie próbujcie się odwracać.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Jesteśmy od Bandytów, więc jeśli chcesz tu jeszcze chwilę pożyć to oddaj mi gnata i spi***alaj. ‐ odparł jeden z mężczyzn, ten do którego należał rewolwer.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Wiesz, to naprawdę nieładnie tak zwracać się do osoby, która właśnie celuje do ciebie z broni. Ale widzę jesteście jacyś gówno warci skoro dają na dwie osoby jeden pistolet i jakieś drewienko.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ktoś powiedział, że jesteśmy tylko we dwóch?

[Kubeł1001]

FD_God

‐To pracujecie wyjątkowo cicho, usłyszałbym tego kogoś, więc dam ci jedynie czwórkę za starania.‐ Powiedział też rozglądając się wzrokiem po domu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

W tym domu nikogo poza Wami nie było.

[Kubeł1001]

FD_God

‐No to teraz powiedzcie co niby będzie jak was puszczę wolno. Bo póki co to tylko zarzucacie mi, że jak was nie puszczę i zabiję to nagle będzie ze mną źle, bo ktoś rzekomo się o tym dowie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Tak to mniej więcej wygląda, koleś, więc lepiej powstrzymać się od wpakowania nam we łby naboi, dobra?

[Kubeł1001]

FD_God

‐No, ale kto miałby się o tym dowiedzieć, szczerze… W dodatku bandyci nie brzmią jak największe przyjemniaczki.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Zyskujemy przy bliższym poznaniu.

[Kubeł1001]

FD_God

Ten jedynie głośniej odetchnął.
‐Oj chłopaki, stawiacie mnie w ciężkiej sytuacji. Z jednej strony niezbyt bezpiecznie tak samemu kroczyć, a z drugiej strony jesteście bandytami i jeszcze groziliście mi tym, że ktoś mnie dorwie nawet nie wiedząc o tym, że zdechliście…

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Panie, jak ja piszę Bandyci z wielkiej to mam na myśli tych Bandytów, o których wspomniało się w spisie frakcji…//

[Kubeł1001]

FD_God

//Wiem o jakich chodzi, ale raczej nie są to osoby o innym stylu życia jak ci pisani z małej litery.//

[Kubeł1001]

Kuba1001

//No cóż…//
‐ Więc…?

[Kubeł1001]

FD_God

‐Więc pozwolę wam żyć, ale żeby uniknąć dalszego ścigania przez was to zabieram wam tę spluwę, chyba że macie jakieś obiekcje?‐ Powiedział kręcąc kciukiem bębenek rewolweru.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Najlepiej byłoby jakbyś nam ją oddał.