Trwają jak najbardziej i obecnie nieumarłe ścierwo padało jak miło, choć każdy trup zabierał ze sobą sporą ilość amunicji i jedynie Duży dawał radę ciskając głazami lub truchłami Zombie, raz chyba nawet chwycił jakiegoś człowieka, choć nie mogłeś mieć pewności.
W końcu ostatni Zombie, oczywiście ten największy, najsilniejszy i najbardziej wytrzymały, padł z głuchym hukiem na ziemię, nieopodal ciał swych równie martwych kompanów.
Dostałeś do pomocy może i nie wyglądającego na żołnierza, ale uzbrojonego w pistolet i trzy granaty mężczyznę do pomocy, który już ostrożnie ruszył w kierunku pobojowiska.
O ile najpierw szło dobrze, to teraz już musisz przemyśleć zmianę strategi, a właściwie sposobu chodzenia, bo chyba nie uśmiecha Ci się takie chodzenie pośród trupów Zombie, nieprawdaż?
Nie, dlaczego? Trupy nic mi przecież nie zrobią prawda? Kontynuował chód, no chyba że jego towarzysz postanowił ominąć zwłoki. W taki wypadku idzie blisko niego.
Zrobią, oj zrobią, ponieważ jeden ze sposobów zarażania Zombie to krew, a poza tym Twój strój będzie właściwie do wymiany, z krwi zdechlaka nie ma jak usunąć.
Nie miał otwartych ran, więc zakażenie mu nie groziło, ubranie zawsze można zmienić. To najkrótsza droga, więc szedł w tym samym kierunku. No chyba że jego towarzysz postanowił ominąć zwłoki. W taki wypadku idzie blisko niego.