Londyn

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Mogę dać Ci medyka, snajpera i dwóch typowych komandosów. Amunicji do Glocka mam pełno, strzelbę też załatwię. Garanda nie mam.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Inny karabin tego typu?

[Kubeł1001]

Dustyy

‐A propos,jak masz na imię?‐

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Są, ale już w użyciu, a nikt Ci go raczej nie odda.
Dustyy:
‐ Malcolm. A Ty?

[Kubeł1001]

Dustyy

‐Michael, były Delta.‐

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐A AKM?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Nie kombinuj, tego też nie ma.
Dustyy:
‐ Ja byłem w piechocie morskiej, jak mówiłem. Zawsze wierni.

[Kubeł1001]

Dustyy

‐A reszta wiesz skąd może jest?‐

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Potrzebuję broni na większy dystans.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dustyy:
Pokręcił głową.
‐ Nie znam tu nikogo.
Vader:
‐ A ja potrzebuję pastylek na wzdęcia. ‐ prychnął. ‐ Jeśli nie mam, to znaczy, że nie mam, na ch*j drążyć temat?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐To czekam na to, co ku*wa jest.

[Kubeł1001]

Dustyy

‐Rozumiem.Stacjonowałeś może w posterunku pod Waszyngtonem?‐

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Skinął głową i odszedł.
Dustyy:
‐ Nie, bardziej wybrzeże, wyspy i Luizjana.

[Kubeł1001]

Dustyy

‐A pochodzisz z tamtych stron, czy byłeś tam ‘‘służbowo’’?‐

[Kubeł1001]

Vader0PL

Czekał.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dustyy:
‐ Tam mnie przydzielili, urodziłem się i wychowałem w Chicago.
Vader:
Po chwili wrócił kwatermistrz i wręczył Ci trzy magazynki do pistoletu, strzelbę SPAS i zapas amunicji do niej.
‐ Reszta zaraz dołączy. ‐ wyjaśnił, mając na myśli zapewne snajpera, medyka i dwóch komandosów.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Kiwnął głową.
‐Dobrze.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zostawił Cię z tym sprzętem i odszedł, wracając do wypełniania papierkowej roboty i poganiania żołnierzy niosących zaopatrzenie.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Czekał na resztę.

[Kubeł1001]

Dustyy

‐Ja pochodzę z Teksasu,ale wywiało mnie pod sam Waszyngton. I stamtąd znalazłem się tutaj.‐