Londyn
-
StinkyWhiskey
Zaczął po fińsku dziękować bogom za to, że zarażeni go zgubili.
‐Choć w sumie po prostu mogli być zbyt leniwi by biec. Grubasy.
Zaczął mamrotać w swoim ojczystym języku spoglądając na dach pobliskich budynków, oraz to w jakiej odległości znajdowały się one od siebie. Nie chciał wejść do jednego z nich i nie mieć awaryjnej drogi ucieczki. -
-
-
Kuba1001
Oczko:
Wszyscy padli martwi tak, że bardziej się nie da, ale kolejnych osiemnaście Szwendaczy ruszyło w Twoją stronę, były to Zombie zwabione z całej okolicy przez hałas wywołany trzykrotnym wystrzeleniem z rewolweru.
Vader:
Mniej? Na pewno z przodu, zostało ich dwóch. Z bronią wszystko w porządku.
Kucu:
Jeśli mowa o knajpie, to akurat ona przylegała dość ściśle do reszty zabudowy, a więc mógłbyś przeskoczyć na sąsiedni dach, a jednocześnie przerwa między budynkami była na tyle duża, aby w miarę możliwości zgubić pościg nieruchliwych wrogów.
Antek:
Ugasiłeś pragnienie, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby ruszyć na zwiady. -
antekk5
Czas przeszukać budynek. Przyda się nie tylko to, co się znajdzie, ale i też schronienie. Przędzej czy później nastanie noc, więc lepiej poczekać do rana w schronieniu, niż chodzić w ciemności i oczekiwać na pożarcie. Jak już wcześniej zostało wspomniane, pistolet i nóż są w gotowości.
//Zanim dokonam dokładniejszego zwiadu albo szukania schronienia, w jakiej części budynku się znajduję?// -
-
-
-
StinkyWhiskey
‐Dziękuje.
Wyszeptał sam do siebie po fińsku całując swoją dłoń i przykładając ją do ziemi jak znak podzięki. Kiedy skończył, skierował się w stronę wpierw; okna. Szedł powoli zważając na kroki, siekierę trzymał w gotowości. Chciał zajrzeć wpierw do środka przez okno jeśli takowe było. Jeśli go nie było, miał zamiar uchylić drzwi i odskoczyć, żeby nic co jest za drzwiami go nie zaatakowało znienacka. -
-
Kuba1001
Vader:
Jak jeden wąż wycelowali za siebie i ostrzelali tamtą grupę, zaś Ty zauważyłeś, że za rogiem jest tylko jeden trup, dwaj pozostali Bandyci musieli się wycofać.
Antek:
Nic na to nie wskazuje, ale nie warto zawierzać w takich sprawach tylko i wyłącznie słuchowi.
Kucu:
Okno było, co prawda brudne, ale było. Mimo to, przez tę warstwę różnorakich osadów, dopatrzyłeś się części wnętrza kantyny, czyli stolików, krzeseł, kontuaru i szafek. -
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Ostrzeliwując się, wszyscy dotarli za róg, ale podczas strzelaniny zginął inny żołnierz, a łącznie dwóch jest rannych.
Antek:
Udało Ci się je otworzyć, a nikt nie wyskoczył ze środka, aby Cię zabić lub pożreć, co można brać za dobrą monetę lub wstęp do idealnej zasadzki.
Kucu:
Szafka z alkoholami na pewno nie była tak okazała jak w dniach świetności lokalu, ale dostrzegłeś tam jeszcze kilka pełnych butelek. Dodatkowo za kontuarem było okienko i drzwi prowadzące do kuchni, gdzie możesz znaleźć coś przydatnego, zwłaszcza jedzenie. W samej knajpie nie zauważyłeś nic interesującego. -
-
-
Kuba1001
Antek:
Zasadzki brak, tak jak czegoś przydatnego, niestety. Najwidoczniej musisz brnąć w głąb, aby znaleźć coś, co przedstawia w tym świecie jakąkolwiek wartość.
Vader:
Długi korytarz nie stwarzał okazji na zasadzkę, zwłaszcza że nie było tam żadnych drzwi i tylko jeden zakręt, w lewo. Nie dobiegały stamtąd żadne strzały ani nic, co świadczyłoby o obecności uzbrojonych Bandytów za węgłem. -
antekk5
‐ W sumie dobrze, że niczego nie znalazłem. Coś jednak musi gdzieś być ‐ pomyślał.
Po chwili wychodzi z mieszkania, żeby przeszukać mieszkanie na przeciwko. Jeśli tam nie znajdzie nic ciekawego, wejdzie do poprzedniego mieszkania i tam będzie czekać do jutra i sprawdzać, co się dzieje na zewnątrz, jeśli jest jakieś okno. -