Londyn
- 
 Kuba1001 Kuba1001Antek: 
 Nie zamknął, szczęka zwyczajnie odpadła mu od tylu uderzeń, ale zabiłeś go bez trudu, a w końcu tylko to się liczyło, prawda?
 Vader:
 Ty tak, ale co z resztą?
 Kucu:
 Nie znalazłeś ani nic groźnego, ani ciekawego, ocalałych również brak.
 Dustyy:
 W okolicy kręciły się jedynie pojedyncze Zombie, na które nie było sensu marnować amunicji, z reguły jeden wojak odwracał uwagę danego zdechlaka, a drugi zabijał go przy pomocy bagnetu, noża, pałki czy czegokolwiek innego.
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Antek: 
 Problem był tylko w tym, że drzwi były zamknięte, najpewniej od wewnątrz…
 Vader:
 Większość najpewniej chciałaby uciec stąd jak najszybciej, nim bandycie hordy zwalą im się na głowy, ale tak też można…
 Kucu:
 Na nadbrzeżu brakowało sklepów, ale magazynów miałeś wręcz pod dostatkiem, podobnie jak leżących luzem kontenerów i tym podobnych.
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Antek: 
 Same ruiny, ale kto Ci zabronił próbować wejść do środka? Lub znaleźć inne wejście?
 Kucu:
 Nic takiego tu nie było, a Ty stanąłeś przed okazałymi wrotami magazynu, gdzie pewnie statki towarowe składowały swój ładunek, nim ruszył dalej w kraj.
 Vader:
 Kilku żołnierzy zostało z nowo wyzwolonymi, a gdy tylko Wy wychyliliście się z cel na schody, przywitał Was huraganowy ogień zgromadzonych wyżej Bandytów oraz jeden granat.
- 
- 
- 
- 
- 
 

 
  
 