Londyn
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Usłyszałeś jakieś wołanie, a oficer ruszył w jego kierunku, Tobie wskazując jedynie orientacyjny kierunek ruchem głowy.
Dustyy:
Szczęśliwie udało się to zarówno Tobie jak i każdemu innemu żołnierzowi. Po chwili zobaczyliście swego dowódcą, mężczyznę po czterdziestce z czarnymi włosami przeprószonymi już siwizną oraz gęstymi wąsiskami w tym samym kolorze. Ubrany był w mundur typowego oficera Z‐Com, posiadał także insygnia komandora. Zauważyłeś, że przez ramię ma przewieszoną swobodnie strzelbę SPAS‐12, a przy pasie dwa rewolwery Magnum 44. Najbardziej charakterystyczna w jego wyglądzie była spora blizna przechodząca przez prawy policzek oraz czarna przepaska na lewy oku. Spojrzał na Was swoim sprawnym, niebieskim, okiem i splunął, a następnie zaczął swoje słowa tak, jak powinien je zacząć dowódca takiego kalibru, czyli od słowa "kuwa."
‐ Kuwa mać i to ma być wojsko?! ‐ spytał i podszedł do Was na kilka kroków. ‐ Z‐Com muszą kończyć się żołnierze, jeśli przysyła do mnie takie panienki i żółtodziobów. ‐ powiedział, a następnie zaśmiał się podobnie jak wydał Wam wcześniejszy rozkaz, a mianowicie chrapliwie. Pod koniec zaniósł się kaszlem i znów skierował na Was wzrok.
‐ Jestem Vest. Dla Was komandor albo sir. Jasne? -
-