‐ On ma strzelbę i Bóg jeszcze wie co w środku, a i do tego kolosa ciężko będzie się dostać lub go z niego wywabić, więc życzę powodzenia, z naszym marnym autkiem i bronią się na niego nie porwiemy.
Jax uznał, że kontynuowanie tej rozmowy nie ma sensu, więc dalszą część drogi pokonaliście w ciszy.
‐ Jedziemy dalej? ‐ spytał, gdy wokół zrobiło się ciemno z racji zachodu słońca.
//Wciąż wolno.//
Zaspane ziewnięcie utwardziło Cię w przekonaniu, że chyba jednak nie.
‐ Skoro mnie obudziłeś, to niezbyt. ‐ mruknął Jax, przecierając oczy. ‐ Co znowu?