Dallas
-
-
-
Kuba1001
‐ Ja Ciebie też… Chyba. Ale też jako kumpel. ‐ odparł szybko i również przygotował broń.
Miałeś w magazynku jeszcze sześć naboi, a licząc je, dostrzegłeś pierwszego z Bandytów. Jax, choć miał go na muszce, nie strzelał. Chciał pewnie zaczekać, aż pojawi się ich więcej, bo zabicie jednego nic nie da, co najwyżej to, że to tutaj zaczną od nowa walić z tego Miotacza Min czy jak to się tam nazywało. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Jakieś zapyziałe podwórko, gdzie pewnie lokalni mieszkańcy spożywali i wydalali alkohol, bo zapach było czuć nawet teraz, ale równie dobrze to ci Bandyci mogą tak śmierdzieć. Poza kilkoma zniszczonymi stolikami i krzesłami nie było tu nic. Jeśli chodzi o trupy, to nie miałeś co spodziewać się ciężkiej broni, nie skoro mieli zająć się szturmem na budynek, więc każdy miał po nożu, dodatkowo dysponowali nabitymi rewolwerami Magnum. Nic wybitnego, ale zawsze coś. U jednego znalazłeś bardzo ciekawy, równie pomocny co potencjalnie niebezpieczny, łup, czyli granat‐samoróbkę.
-
-
-
-
-