‐ A nie mówiłem? ‐ spytał, zadając pytanie, które po prostu musiał zadać, może nie dla okazania swej nieomylności, ale bardziej dla zasady. ‐ To co? Jedziemy dalej?
‐ Jeszcze jakieś osiem, może dziewięć godzin do zmierzchu. Wolałbym żebyśmy dojechali na jakieś spokojne osiedle lub znaleźli coś bezpiecznego by przespać noc.
‐ Może tak, może nie. Zazwyczaj w skrajnych sytuacjach myślę optymistycznie. A teraz jesteśmy w cholernie skrajnej sytuacji, bo mamy resztki jedzenia i trochę wody.