Oni przyjęli podobną strategię i jeden, zbrojony w latarnię, zbliżył się do Ciebie, korzystając z pomocy swego kompana, którego wykorzystał w roli żywej tarczy, a którego to nafaszerowałeś wcześniej nabojami.
Mimo solidnie podziurawionego korpusu, zdołał on dotrzeć na tyle blisko, aby zamachnąć się swą niecodzienną bronią i zabić jednego z Twych towarzyszy oraz trójkę zwykłych Zombie, które się nawinęły.
A to ku*wiak mały
Odbezpieczył granat i ciepnął nim w otwór w ciele nieumarłego który dawał mu najwięcej szans na trafienie. A rzucił to tak majestatycznie, iż autor “Dyskobola” wrzuciłby swe dzieło do morza i zamiast tego uwiecznił by Potomkina
Granat nie tylko trafił w cel, ale nawet zaklinował się w ranie. Twardy starał się go wyjąć swą wielką łapą, oczywiście bez skutku, i nagle wstrząsnęła nim eksplozja, która sprawiła, że padł na ziemię jak długi.