Warszawa
-
-
Kuba1001
Znajdowaliście się przed wejściem na jedno z licznych miejskich złomowisk, miejscu gdzie hałdy metalu w najróżniejszej postaci piętrzą się aż po same niebo…
‐ Co Ty na to? Uważasz, że znajdziesz tu coś przydatnego? Wiesz, narzędzia, części zamienne, kalendarze z gołymi babami czy co Wam tam mechanikom jest jeszcze do szczęścia potrzebne? -
-
-
-
Kuba1001
Brama była solidnie zamknięta, ale po około pięciu minutach mężczyzna sobie z nią poradził, otwierając na oścież. Wtedy też dobył pistoletu i ruszył do środka, po drodze chwytając też spory nóż.
‐ Dobra, czystko. ‐ powiedział po kilku chwilach. ‐ A tak przynajmniej mi się wydaje. Właź i bądź ostrożny. -
-
Kuba1001
Pojazdów były tu setki, jeśli nie tysiące, głównie stojące jeden na drugim, zwykle po trzy, samochody osobowe w długich rzędach, nieco dalej stały ciężarówki, traktory i tym podobne maszyny. Do tego złom piętrzył się na gigantycznych hałdach, Ty zaś dostrzegłeś jeszcze dźwig ładujący go do machiny, jaka układała metal w kostki przeznaczone do transportu. Poza tym dostrzegłeś też coś, co mogło być biurem, a obok niego dwa baraki i inni, niezidentyfikowany budynek. Zombie czy innych zagrożeń jak na razie brak.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Znalazłeś tu sporo ubrań i, nie licząc tych przeżartych przez mole, obsranych przez szczury, dziurawych lub wręcz zgniłych, trafiłeś na dwa podkoszulki, trzy pary spodni z szelkami pełne kieszeni i parę typowo roboczych butów. Nie licząc jednego podkoszulka i jednej pary spodni, wszystko powinno pasować, ale na dokładne przymiarki nie masz czasu. Nie ma nic gorszego, niż mieć spodnie na dole i Zombie za sobą.
-
-
-
-
-
-