Warszawa
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Teraz pora zapakować się do samochodu i ruszać na przygodę.
Killer:
Nie lub też nie było na tyle głupie, aby się z tym tak afiszować.
Zohan:
Nie było go nigdzie widać, a nawet jeśli podjąłby pościg, to zdecydowanie trochę by mu to zajęło. No i naprawdę ciężko byłoby go nie usłyszeć.
Bog:
‐ Stosujesz się do zasad, jakie tu panują, robisz co każemy i tak dalej. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Każdy miał pistolet lub rewolwer i nóż, pewnie gdzieś w samochodzie (na przykład w bagażniku) był schowek, w którym chowali jakieś większe gnaty, choć obecnie go nie widzisz. Idąc dalej, wszyscy byli mężczyznami po trzydziestce, odziani jak typowi ocaleni, czyli w praktycznie wszystko, co było pod ręką.
Zohan:
Żywej duszy brak, a jeśli o budynkach mowa, to znalazłoby się też nieco sklepów… O, kino nawet było! -
-
-