Warszawa
-
wiewiur500kuba
Kuba1001 pisze:Wiewiur:
Nie, ale z pewnością był to ten, który wziął się za wydawanie rozkazów teraz.
Ty zaś zauważyłeś, że jesteście w całkiem nieźle utrzymanej dzielnicy niedaleko centrum handlowego. Z czasem zauważyłeś też gdzieniegdzie jakieś żywe zwierzęta, a później również ludzi.Podążał za swoją grupą. Nie spodziewał się że zobaczy gdzieś w tym mieście miejsce gdzie będą normalne zwierzęta oraz ludzie… Ci ludzie, zachowywali się normalnie, czy może ukrywali się w domach czy jak to z nimi jest?
-
-
Kuba1001
Killer:
Był to jeden z najbardziej rozchwytywanych po apokalipsie towarów, tak więc nie ma szans na jego znalezienie. Chociaż nie, znalazłeś coś, co może skutecznie udawać wódkę, ale jeśli powstrzymasz wymioty, a mianowicie dwie szklane butelki jakieś gównianego piwa, szczyn czy jak tam to nazywają.
Zohan:
Udało się, ale była to twarda sztuka, która nie miała zamiaru żegnać się z życiem, toteż jeszcze jakoś sprawnie dychała. Niestety.
Wiewiur:
Najwidoczniej byli bandą ocalonych, którzy znaleźli bezpieczne schronienie lub protektorów, którzy chronią ich przed Zombie, Bandytami i całą resztą. A sądząc po tym, że oddają Wam właśnie część zapasów to ta druga wersja wydaje się najpewniejsza. -
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
‐ Teoretycznie tak. ‐ odparł jeden z ludzi i wskazał Tobie oraz reszcie skrzynie oraz beczki, które zapewne macie załadować do samochodu.
Zohan:
Bliżej, już mogą się na Ciebie rzucić, ale widać, że dawno nie jedli ludziny, bo są bardzo niemrawi. A pies to już w ogóle.
Killer:
Gdyby było tu coś takiego to pewnie już dawno ktoś otworzyłby skrzynię. Tudzież było, ale ktoś zabrał owy wytrych przed Tobą. -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Zohan:
Jeden wylądował na plecach bez większych problemów, ale za to drugi zdołał Cię chwycić za rękę i przysuwać zębistą mordę coraz bliżej, aby wgryźć się w Twoje mięsko.
Killer:
//Poszukać poza supermarketem?//
Z pomocą takiej taniej sztuczki zdołałeś otworzyć ledwie jedną z nich.
Wiewiur:
Pakować się do samochodu, ot co. -
-
-
-
Kuba1001
Zohan:
Nadgniła czaszka nie stawiała większego oporu ostrzu, które zagłębiło się po sam mózg truposza, kończąc w ten sposób pewien etap jego życia.
Wiewiur:
‐ To byłoby zbyt proste, gdybyśmy zawadzili tylko o to jedno miejsce. ‐ odparł szef oddziału, a kierowca pokierował pojazd dalej.
Killer:
//Kurde, przewidział to… Yyy, znaczy się… Wiesz…//
Mapa, batony energetyczne, magazynki do jakiejś broni palnej (sądząc po rozmiarach to najpewniej do pistoletu maszynowego), nóż, osełka, kompas, dwie dwulitrowe butelki wody, paczka rodzynek. -
-