//Chciał zabić bezbronnych ludzi.
Na widok gościa z obrzynem stwierdza, że nie ma żadnych złych zamiarów.
Nieźleeee…//
‐ Wypi***alaj, albo Ci łeb odstrzelę. ‐ warknął i zapewne nie żartował.
// Chciał go zdradzić. Wiesz zbliżyć się, bo jakby ruszył do niego biegiem, to by łeb stracił ;‐; //
Odszedł niechętnie. Sprawdził, czy nie ma do tego domu innego wejścia.
// Mają broń. Najwyżej trafię na cmentarz ;‐; //
Wszedł więc do niego. Może tutaj będą jacyś ludzie, których da się łatwo zabić. Wiesz tak bez tracenia głowy.
‐ Pomoże mi pan? ‐ spytała, patrząc na Ciebie błagalnym wzrokiem.
//Niedługo rozstrzygnie się i okaże, czy jesteś chłopcem, mężczyzną czy sku*wielem.//