Madagaskar
-
Ten wkroczył do środka kilka kroków za Tobą, również bezbronny, co jednak nie było mu na rękę. Na mostku odnaleźliście wszystko to, co niezbędne, aby kierować i nawigować statkiem, liczne dokumenty i rozpiski, a także kilku ludzi załogi, w tym jednego, czerstwego staruszka, choć nie wyglądał na takiego, co już miał żegnać się z życiem. Nosił się podobnie, jak inni marynarze, ale miał na głowie granatową czapkę z wyszytą kotwicą, wizerunki tego przedmiotu zdobiły również jego przedramiona w formie tatuaży.
-
-Priviet, Pan jest kapitanem tegoż to statku?- Rzekł w stronę staruszka, choć wiedział że to on jest właśnie kapitanem.
-
- A co, kurwa, nie wyglądam, jebany komuchu? - odparł tamten, krzyżując ramiona na piersi. Jak widać, w wielu rejonach świata rosyjska mowa wciąż kojarzyła się tylko z jednym.
-
Cięzko powiedzieć że Maxim tego nie oczekiwał więc spokojnie kontynuował rozmowę.
-Szukasz może ochrony? -
Nie odpowiedział, ale wyraźna zmiana w postawie ciała dała Ci znać, że jest co najmniej zainteresowany Twoją propozycją, możesz więc przejść do szczegółów.
-
-Jest nas dwóch ale jesteśmy dobrze wyposażeni i wytrenowani, więc z tym nie będzie żadnych problemów, jedynie czego potrzebujemy wiedzieć to same informacje o statku, jego rejs i potencjalne zagrożenia.
-
- A ile miałbym Wam zapłacić? I czym? - zapytał, rozważając propozycję z każdej strony, również tej materialnej.
-
-To od Pana zależy. Co masz do zaoferowania?
-
- Amunicję, to najlepsze płacidło, bez niego daleko nie zajedziecie, ale mogę dać też jedzenie, wodę i tym podobne.
-
-Amunicja, informacje, wszystko się przyda.- Powiedział po czym spojrzał na swojego towarzysza, może on coś chce powiedzieć?
-
Najwidoczniej nie, ale kapitan nie omieszkał zadać tego oczywistego pytania:
- Jakie niby informacje? -
-Informacje to klucz do sukcesu, czy jakoś tak. Chodzi o informacje ogólne, ciężko mi je opisać.
-
- O wyspie i tak dalej, ta? Ile wyjdzie, jakbyś miał mi wycenić jedną przydatną informację w nabojach? Wolę wiedzieć, czy mi się to w ogóle opłaci.
-
-Im przydatniejsza informacja tym lepiej, a tobie się na tym zaufa. Co do dokładnych cen to ty musiałbyś wycenić, ja tu tylko od wykonywania roboty.
-
- To się później dogadamy. Powiedz teraz, co Wy umiecie, ruskie wilki.
-
-Zabijać, torturować… wiele rzeczy, do tego przychodzimy już wyekwipowani.
-
- A walczyliście już kiedyś na morzu? Niepotrzebne mi takie zabijaki, co się zesrają podczas sztormu albo będą rzygać jak koty przez burtę, gdy będzie trzeba strzelać do piratów.
-
-Mój towarzysz tak, ja mam małe doświadczenie ale nie mam zdiagnozowanej choroby morskiej.
-
- Się okaże. Bierzecie fuchę od razu? Bo tak się składa, że mam zamiar wypłynąć jeszcze dziś wieczór.
-
-Tak jest.