Madagaskar
- 
- A co, kurwa, nie wyglądam, jebany komuchu? - odparł tamten, krzyżując ramiona na piersi. Jak widać, w wielu rejonach świata rosyjska mowa wciąż kojarzyła się tylko z jednym. 
- 
Cięzko powiedzieć że Maxim tego nie oczekiwał więc spokojnie kontynuował rozmowę. 
 -Szukasz może ochrony?
- 
Nie odpowiedział, ale wyraźna zmiana w postawie ciała dała Ci znać, że jest co najmniej zainteresowany Twoją propozycją, możesz więc przejść do szczegółów. 
- 
-Jest nas dwóch ale jesteśmy dobrze wyposażeni i wytrenowani, więc z tym nie będzie żadnych problemów, jedynie czego potrzebujemy wiedzieć to same informacje o statku, jego rejs i potencjalne zagrożenia. 
- 
- A ile miałbym Wam zapłacić? I czym? - zapytał, rozważając propozycję z każdej strony, również tej materialnej. 
- 
-To od Pana zależy. Co masz do zaoferowania? 
- 
- Amunicję, to najlepsze płacidło, bez niego daleko nie zajedziecie, ale mogę dać też jedzenie, wodę i tym podobne. 
- 
-Amunicja, informacje, wszystko się przyda.- Powiedział po czym spojrzał na swojego towarzysza, może on coś chce powiedzieć? 
- 
Najwidoczniej nie, ale kapitan nie omieszkał zadać tego oczywistego pytania: 
 - Jakie niby informacje?
- 
-Informacje to klucz do sukcesu, czy jakoś tak. Chodzi o informacje ogólne, ciężko mi je opisać. 
- 
- O wyspie i tak dalej, ta? Ile wyjdzie, jakbyś miał mi wycenić jedną przydatną informację w nabojach? Wolę wiedzieć, czy mi się to w ogóle opłaci. 
- 
-Im przydatniejsza informacja tym lepiej, a tobie się na tym zaufa. Co do dokładnych cen to ty musiałbyś wycenić, ja tu tylko od wykonywania roboty. 
- 
- To się później dogadamy. Powiedz teraz, co Wy umiecie, ruskie wilki. 
- 
-Zabijać, torturować… wiele rzeczy, do tego przychodzimy już wyekwipowani. 
- 
- A walczyliście już kiedyś na morzu? Niepotrzebne mi takie zabijaki, co się zesrają podczas sztormu albo będą rzygać jak koty przez burtę, gdy będzie trzeba strzelać do piratów. 
- 
-Mój towarzysz tak, ja mam małe doświadczenie ale nie mam zdiagnozowanej choroby morskiej. 
- 
- Się okaże. Bierzecie fuchę od razu? Bo tak się składa, że mam zamiar wypłynąć jeszcze dziś wieczór. 
- 
-Tak jest. 
- 
- No to witam na pokładzie. - odparł, wyciągając w Twoim kierunku dłoń, żebyście mogli sfinalizować umowę. 
- 
Wyciągnął swoją dłoń rownież w jego kierunku z lekkim uśmiechem na twarzy. 
 

