Madagaskar
-
-Nie strzelać, nie dopóki oni nie zaczną.
-
- Obaj wiemy, że zaczną. I właśnie o plan, który zaczyna się w tym miejscu, mi chodzi.
-
-Strzelaj by zabić. Nie mamy niczego specjalnego do zrobienia.
-
//Dla pewności zapytam: Wszystko przedyskutowane i na pewno jesteś gotowy, tak?//
-
//Tak.//
-
Choć większość liczyła pewnie, że może to jednak żadni piraci albo ktokolwiek, kto ma wobec was nieciekawe zamiary, to nadzieje te prysnęły, gdy naostrzony metalowy pręt, który przebiłby kilku ludzi, został wystrzelony ze złomownicy na pokładzie tamtej jednostki, prosto w mostek, a po nim kolejny. Jednocześnie ostrzał z pojedynczego karabinu maszynowego omiótł pokład, a później dołączył do niego raczej chaotyczny ogień z broni ręcznej, bardziej mający utrzymać wszystkich obrońców na miejscach i utrudnić im odpowiedzenie ogniem, niż kogoś zabić.
-
Szybko przeszukał siebie, w poszukiwaniu jakiegoś granatu czy czegoś tego rodzaju.
-
Miałeś przy sobie granat odłamkowy, choć ciężko będzie ci się wychylić na tyle, aby w ogóle rzucić go na tyle daleko.
-
Zaczął wsłuchiwać się w dźwięki piratów, może da radę określić ich pozycje?
-
Jedyne co słyszałeś, to odgłosy prowadzonej przez nich kanonady, ale te zlewały się w jedno, przez co trudno dokładnie określić, gdzie i ilu piratów się znajduje.